
Przedostatni pretendent do tytułu kategorii ciężkiej KSW skomentował ostatnią walkę Phila De Friesa. Arkadiusz Wrzosek nie był zaskoczony poważnymi problemami wielkiego mistrza.
18 października w czeskim Trzyńcu odbyła się gala XTB KSW 111. W jej trakcie ujrzeliśmy występy wielu zawodników – nie tylko pochodzących zza naszej południowo-zachodniej granicy, a przede wszystkim dwie konfrontacje mistrzowskie.
W pojedynku o tytuł dywizji półciężkiej naprzeciw siebie stanęli – dzierżący tytuł Rafał Haratyk oraz będący na fali zwycięstw Bartosz Leśko. Ich pojedynek był niezwykle wyrównany, a sędziowie wskazali jednogłośnie Haratyka zwycięzcą tego starcia. Jeszcze większe emocje towarzyszyły nam chyba jednak w main evencie gali, którego uczestnikami byli Phil De Fries oraz Stefan Vojcak.
Rosły Anglik to niewątpliwie najbardziej dominujący mistrz KSW w historii, na którego w polskiej organizacji nie było mocnego. W pewnej chwili jednak każdy oglądający zamarł, widząc jak De Fries leci na deski po ciosie Vojcaka. Niewątpliwie Stefan był bliski historycznej wygranej, jednakże mistrz… nie bez powodu jest mistrzem. Brytyjczyk kapitalnie poradził sobie w kryzysowej chwili i zneutralizował dalszą ofensywę oponenta, by finalnie skończyć go przed czasem…
ZOBACZ TAKŻE: „Nadal nie widzi na to oko” – nowe informacje o stanie zdrowia Toma Aspinalla po faulu Ciryla Gane
Na temat tej rywalizacji i poważnych problemów Phila w jej trakcie głos zabrał Arkadiusz Wrzosek. Reprezentant „Uniq Fight Club” w rozmowie z Michałem Tuszyńskim wypowiedział się następująco:
Nie byłem zaskoczony, iż Phil był w opałach. To jest waga ciężka – już taki klasyczny tekst – jeden cios może dużo zmienić. Zaimponował mi Phil. Pokazał się ze strony, z której go nie poznaliśmy, iż potrafi naprawdę dobrze odnaleźć się, będąc podłączonym. Nie dał sobie zrobić większej krzywdy. Pierwsza runda była w miarę wyrównana, ale potem to już była walka w stylu Phila.
Przypomnijmy, iż w czerwcu to Wrzosek stanął przed szansą na sięgnięcie po mistrzostwo. „Hightower” został jednak absolutnie zdominowany w 1. rundzie ich pojedynku. Po świetnym obaleniu De Friesa Polak wrócił na nogi ledwie raz i to dosłownie na 5 sekund, po czym znów miał na sobie ciężkiego Anglika, który tym razem poddał go americaną.

3 godzin temu














