To nie była łatwa kolejka dla wszystkich drużyn walczących o mistrzowski tytuł. W sobotę wpadkę zaliczył Raków Częstochowa, który z dalekiego wyjazdu do Szczecina powrócił na tarczy. Podopieczni Marka Papszuna przegrali z Pogonią Szczecin tylko 0:1, ale ani przez moment nie zapowiadało się, aby ugrali w tym meczu chociaż punkt. Wszystko z powodu czerwonej kartki, którą już w 16. minucie za brutalny faul obejrzał Erick Otieno.
REKLAMA
Zobacz wideo Kibice "rozpalili" stadion Chelsea. Żelazny: To było oczywiste
Z kolei w poniedziałkowe popołudnie doszło do największej sensacji 29. kolejki. Kiedy do Białegostoku przyjechało Zagłębie Lubin, wielu fanów Adriana Siemieńca prawdopodobnie dopisywało Jagiellonii 3 punkty jeszcze przed meczem. A Jesus Imaz, strzelający bramkę w 15 minucie, tylko utwierdził ich w świadomości, iż mieli rację. Później jednak nastąpił dramat gospodarzy, którzy stracili 3 bramki i przegrali mecz.
Lech i Legia nie zawiodły! Sytuacja w czubie tabeli się zagęszcza
Chyba tylko najbardziej zagorzali fani Legii wierzą w mistrzostwo wywalczone w tym sezonie, a wywalczenie miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach wydaje się bardziej realnym celem. Stąd wynik Pogoni z Rakowem mógł ich rozczarować, gdyż dzięki zwycięstwu szczecinianie umocnili się na 4. miejscu w tabeli. Przed grą z Lechia Gdańsk Legia traciła do nich już 6 punktów, a do trzeciej Jagiellonii aż 11.
Drużyna Goncalo Feio zdołała jednak wygrać mecz z Lechią, chociaż uczyniła to w ogromnych męczarniach, bo bramce strzelonej w 95. minucie spotkania. Oznacza to, iż legioniści wciąż zachowują kontakt z Pogonią i Jagiellonią, z którymi rywalizują o europejskie puchary. w tej chwili strata do Jagi wynosi 8 oczek. To wciąż spora liczba, ale nie jest niemożliwa do odrobienia.
Z kolei dla gdańszczan utrata cennego punktu okazała się bolesna w skutkach. W pierwszym poniedziałkowym meczu 29. kolejki Puszcza Niepołomice zremisowała 2:2 z Radomiakiem Radom, dzięki czemu przeskoczyła gdańszczan w tabeli, spychając ich ze strefy spadkowej. Dodając do tego wspomniane zwycięstwo Zagłębia z Jagiellonią, dobra postawa w meczu z Legią, która nie dała punktów, jest dla zespołu Johna Carvera marnym pocieszeniem.
Poniedziałkowe emocje związane z Ekstraklasą kończyły się w Poznaniu, gdzie Lech podejmował Cracovię. Choć Kolejorz był faworytem, to jego fani mogli przed meczem nerwowo przełykać ślinę, gdyż Lech już wcześniej w tym sezonie nie wykorzystywał potknięć największych rywali do mistrzowskiego tytułu. Tym razem jednak podopieczni Nielsa Frederiksena stanęli na wysokości zadania. Wygrali "mecz przyjaźni" 2:1, a jego ozdobą była znakomita bramka Alfonso Sousy.
Liderem Ekstraklasy wciąż pozostaje Raków Częstochowa. Wprawdzie Lech posiada korzystniejszy bilans bramek (+28 do +23), ale w przypadku równej liczby punktów najpierw liczy się wynik spotkań pomiędzy oboma zespołami. Ten wypada na korzyść Rakowa, który u siebie zremisował z poznaniakami 0:0, a na wyjeździe pokonał ich 1:0.
Tabela Ekstraklasy po poniedziałku 21 kwietnia:
Raków Częstochowa - 59 punktów, 29 meczów
Lech Poznań - 59 punktów, 29 meczów
Jagiellonia Białystok - 55 punktów, 29 meczów
Pogoń Szczecin - 50 punktów, 29 meczów
Legia Warszawa - 47 punktów, 29 meczów
Motor Lublin - 43 punkty, 29 meczów
Cracovia - 42 punkty, 29 meczów
GKS Katowice - 42 punkty, 29 meczów
Górnik Zabrze - 40 punktów, 28 meczów
Piast Gliwice - 38 punktów, 29 meczów
Korona Kielce - 37 punktów, 29 meczów
Widzew Łódź - 36 punktów, 29 meczów
Radomiak Radom - 35 punktów, 29 meczów
Zagłębie Lubin - 32 punkty, 29 meczów
Puszcza Niepołomice - 27 punktów, 29 meczów
Lechia Gdańsk - 27 punktów, 29 meczów,
Śląsk Wrocław - 25 punktów, 29 meczów
Stal Mielec - 24 punkty, 28 meczów