Ależ upadek czołowego tenisisty. Ekspert się nie certoli: Pokolenie przegrywów

3 godzin temu
Stefanos Tsistispas znalazł się na zakręcie kariery, a po kolejnym kreczu jego trener Goran Ivanisević przyznał, iż nigdy nie widział "tak nieprzygotowanego tenisisty do gry". Grek należy do pokolenia, które komentator Eurosportu Karol Stopa nazwał niedawno "pokoleniem przegrywów". Okazuje się jednak, iż źródłem problemów Greka nie jest tylko kiepska forma sportowa.
Napisać, iż ostatnie miesiące to nie jest udany czas w karierze prawie 27-letniego Stefanosa Tsitsipasa, to jak nic nie napisać. Były finalista Australian Open i Roland Garros odpadł ostatnio już na samym starcie Wimbledonu. Choć z drugiej strony tak szybkie pożegnanie Greka z turniejem nie powinno być specjalnym zaskoczeniem. 27. tenisistę na świecie otwarcie krytykuje dziś choćby jego własny trener.

REKLAMA







Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała



W pierwszej rundzie w Londynie lepszy od greckiego tenisisty był 108. zawodnik rankingu ATP, Francuz Valentin Royer. Wygrywał 6:3, 6:2, gdy nagle rywal poddał mecz z powodu kontuzji. Tsitsipas miał problemy z plecami, które doskwierały mu już podczas imprezy w Halle. W Niemczech Tsitsipas odpadł na etapie 1/8 finału z Amerykaninem Alexem Michelsenem (30. ATP) 6:7, 5:7.
Tsitsipas zawodzi, Ivanisević komentuje
Rozczarowany formą Greka jest choćby jego trener Goran Ivanisević. Były szkoleniowiec m.in. Novaka Djokovicia i Jeleny Rybakiny choćby nie zamierza specjalnie tego kryć. - Słyszę od niego tylko obietnice, ale nie widać poprawy. Jestem w szoku. Nigdy w życiu nie widziałem mniej przygotowanego zawodnika do gry. choćby z wieloletnią kontuzją kolana jestem trzy razy lepiej przygotowany do rywalizacji niż on. To po prostu straszne - mówi.
- jeżeli Stefanosowi uda się rozwiązać kilka problemów poza kortem, będzie miał szansę wrócić na swoje miejsce. Jest po prostu za dobry, żeby znajdować się poza pierwszą dziesiątką - dodaje.
Ivanisević dołączył do teamu Tsitsipasa pod koniec maja. Tenisista z Aten wybrał nowego szkoleniowca, aby wrócić z nim u boku do wysokiej formy. W tym roku przegrał m.in. w pierwszej rundzie Australian Open i drugiej Roland Garros. Poprzedni sezon kończył drugą rundą Wimbledonu i pierwszą US Open. Tak słabo nie prezentował się od lat.



Przełamanie nie nadeszło choćby w lutym, gdy po prawie roku przerwy zdobył kolejny tytuł. Był najlepszy w Dubaju w imprezie rangi ATP 500. W finale pokonał Kanadyjczyka Feliksa Augera-Aliassime'a 6:3, 6:3. Od połowy kwietnia, gdy dotarł do ćwierćfinału w Barcelonie, Tsitsipas nie wygrał dwóch spotkań z rzędu.
Czytaj także: Bąk wskazał kapitana kadry
- Czuję, iż potrzebuję nie tylko kilku wygranych spotkań, ale całego turnieju lub kilku turniejów, żeby wszystko zaczęło się od nowa. Muszę znów czuć, iż jestem w tym miejscu, w którym chciałbym. Top pięć albo dziesięć to nie są warunki, w których żyje się wygodnie. Cały czas trzeba udowadniać, iż zasługujesz na miejsce w tym gronie - wskazał Tsitsipas. Grek zaprzeczył też jednemu z dziennikarzy po pytaniu, czy jego priorytetem jest w tej chwili wygranie imprezy wielkoszlemowej. - Chcę zacząć od mniejszych wyzwań - powiedział.
Kłopoty poza kortem
Goran Ivanisević dopytywany przyznał, iż "tenis nie jest dziś największym problemem Stefanosa". Wskazał na plecy, ale w kuluarach pojawia się także mnóstwo plotek na temat życia prywatnego Greka. Nic dziwnego, bo w ostatnich miesiącach sam chętnie dzielił się informacjami na ten temat. Publikował sporo zdjęć i filmów z hiszpańską tenisistką Paulą Badosą. Media informowały na początku lipca, iż para się rozstała. "To po prostu nastąpiło. Oboje przegrali w pierwszej rundzie w Londynie i wszystko się posypało" - napisał hiszpański dziennik "Hola", który powołuje się na źródła bliskie Badosy i Tsitsipasa.



Hiszpanka też przeżywa trudny okres na kortach. Wycofuje się z kolejnych imprez z powodu kontuzji albo odpada gwałtownie jak w Wimbledonie i Berlinie. Korzysta z punktów zdobytych na początku sezonu i dzięki temu jest wciąż wysoko, na 10. pozycji w rankingu WTA. To się jednak może zmienić, bo niebawem broni chociażby oczek za zeszłoroczny półfinał w Cincinnati i ćwierćfinał US Open, a właśnie ogłosiła, iż będzie pauzować z uwagi na kłopoty z biodrem. Nie wiadomo dokładnie, kiedy Badosa wróci do gry.
Wracając do Stefanosa Tsitsipasa - cztery lata temu sklasyfikowany był choćby na trzeciej pozycji na świecie. Aż cztery razy docierał do półfinału Australian Open, w pewnym momencie lepsi od niego byli tylko Rafael przez cały czas oraz Novak Djoković.
Dziś daleko mu do takiej dyspozycji, ale znamienne, iż rówieśnicy Greka w podobnym czasie także obniżyli loty. Andriej Rublow wrócił na 10. miejsce w rankingu, ale gra w kratkę, trudno oceniać pozytywnie jego dotychczasową współpracę z byłym wielkim rosyjskim tenisistą, Maratem Safinem. Danił Miedwiediew spadł na 14. miejsce. Najlepiej radzi sobie Alexander Zverev, trzecia rakieta męskiego tenisa, ale choćby on wyleciał w pierwszej rundzie Wimbledonu, a regularnie odbija się od Jannika Sinnera, Carlosa Alcaraza i Novaka Djokovicia.
Starsi lepsi, młodsi lepsi
Gdy Niemiec rywalizował miesiąc temu z Serbem w ćwierćfinale Roland Garros, legendarny komentator Eurosportu Karol Stopa pozwolił sobie na wymowne podsumowanie. - Zverev to reprezentant pokolenia, jak to ładnie młodzież mówi, przegrywów. Urodzeni w latach 90., niby wiele dobrych nazwisk, ale tylko dwa tytuły wielkoszlemowe (Danił Miedwiediew w US Open 2021 oraz Dominic Thiem w US Open 2020 - red.). Z kolei pokolenie lat 80., do którego należy Djoković, ma łącznie 80 takich tytułów - zauważył Stopa.



Na te 80 tytułów składają się przede wszystkim sukcesy właśnie Djokovicia, Nadala i Federera. Ostatnie pokolenie reprezentowanie przez Sinnera i Alcaraza może pochwalić się już dziewięcioma wygranymi imprezami najwyższej kategorii. Hiszpan i Włoch mierzyli się w tym roku zarówno w finale w Londynie, jak i w Paryżu. Tsitsipas i reszta najpierw nie byli w stanie pokonać starych mistrzów, a dziś przegrywają z młodszymi gigantami tenisa. Czy zwłaszcza dla Greka jest już za późno na wielkie sukcesy?
Idź do oryginalnego materiału