Początek ósmego dnia Roland Garros na korcie centralnym imienia Philippe'a Chatriera stał pod znakiem czwartej rundy turnieju kobiet. Wszyscy polscy kibice czekali na pojedynek Igi Świątek z Eleną Rybakiną, ale najpierw o miejsce w ćwierćfinale rywalizowały Jasmine Paolini i Elina Switolina - lepsza z tego pojedynku miała być następna rywalką Polki lub Kazaszki.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Niezwykła walka w pierwszym secie
Obie zawodniczki spotkały się na etapie trzeciej rundy tegorocznego Australian Open. Wtedy wyrównany mecz w trzech setach wygrała Switolina i, patrząc na styl gry obu zawodniczek, wszyscy ponownie spodziewali się podobnego, ciasnego widowiska. Starcie na korcie Philippe-Chatrier lepiej rozpoczęła Jasmine Paolini. Tempo gry nadawała Elina Switolina, ale skuteczna defensywa Włoszki sprawiła, iż wymuszała ona błędy rywalki. Dzięki temu dość gwałtownie doszło do przełamania na rzecz ubiegłorocznej finalistki Roland Garros. Ukrainka potrzebowała nieco dłuższej chwili, aby "wejść" w ten pojedynek, ale od czwartego gema jej uderzenia były coraz lepsze. W końcu było widać, iż na korcie mierzy się turniejowa "4" i "13".
Zarówno Włoszka, jak i Ukrainka miały jednak problem, aby serwis stał się atutem. Lepiej radziły sobie z returnem, a wiele wymian toczyło się o dominacje zza linii końcowej. Częściej tę batalię wygrywała Switolina, choć kosztowało ją to także większą liczbę błędów. Doszło jednak do stanu 4:4, kiedy to Włoszka nadspodziewanie łatwo wygrała swój gem serwisowy, po czym miała komfort podjęcia ryzyka. Dwie pierwsze piłki setowe Ukrainka doskonale obroniła, ale przy trzeciej była bezbronna po efektownym forehandzie rywalki. Po 51 minutach gry Jasmine Paolini prowadziła 6:4.
Było już 4:1 i nagle zwrot. Switolina ruszyła po obronie piłek meczowych
Switolina zaczęła stawiać na siłę, a to nie było dobre rozwiązanie. Moc nie przekładała się na precyzje, z kolei Paolini skutecznie kontrowała ją swoją finezją. Dzięki temu już w czwartym gemie doszło do przełamania na jej korzyść. Break niby nie ważył dużo, ale sytuacja zaczęła wymykać się z rąk Ukrainki, gdy zrobiło się 1:4.
30-latka z Odessy jest jednak znana ze swojej waleczności. Nie inaczej było w tym spotkaniu. Nie zraziło jej choćby to, iż zaraz po odrobieniu straty breaka, sytuacja wróciła do pierwotnego stanu. Serwowała przy stanie 4:5.
Jednak podanie było jej odczuwalną piętą achillesową, co uwidoczniło się w dziesiątym gemie drugiego seta. Paolini doprowadziła do stanu 40:15 - dwóch piłek meczowych - ale wtedy i u Włoszki pojawiły się emocje. Popełniła dwa dość proste niewymuszone błędy. Ostatecznie Switolina utrzymała swoje podanie, doprowadzając do wyniku 5:5.
Doszło do tie-breaka drugiego seta, w którym trudno było wskazać faworytkę. Niespodziewanie to Paolini zaczęła popełniać więcej błędów, przy zmianie stron przegrywała 2:4, ale wtedy role się odwróciły. Przy stanie 5:5 serwowała Switolina, gdy po długiej wymianie popełniła bekhendowy błąd. Paolini serwowała przy trzeciej piłce meczowej (dwie poprzednie miała przy gemowym stanie 5:4), ale Ukrainka pokazała klasę. Rozrzuciła rywalkę po korcie i skończyła wolejem przy siatce. Za to chwilę później przyszła dodatkowa nagroda w postaci piłki setowej. W końcu znalazła dobry serwis, za pomocą którego mogła posłać kończące uderzenie z forehandu.
Po dwóch godzinach gry wkroczyliśmy w trzeciego seta. W zdecydowanie lepszej formie tenisowo-mentalnej była Elina Switolina, która natychmiast wyszła na prowadzenie z przełamaniem. Jasmine Paolini nie wygląda na zawodniczkę, która może wrócić ze stanu 0:3. Posypała się jej gra, mnożyły się błędy. Gwoździem do trumny był przegrany gem serwisowy na 0:4. Po dwóch godzinach i 24 minutach Elina Switolina triumfowała 4:6, 7:6(6), 6:1, broniąc wcześniej trzech piłek meczowych! Co to była za batalia!
Switolina po raz piąty w karierze zameldowała się w ćwierćfinale Roland Garros. Dotychczas nie udało jej się zajść dalej. Czy teraz będzie inaczej? Zadanie zapowiada się ogromnie wymagające, albowiem Ukrainka zagra z Igą Świątek lub Eleną Rybakiną.