Ależ rozczarowanie! Oto co Widzew zrobił w meczu z Pogonią

2 godzin temu
Kryzys sportowy, kadrowy, wizerunkowy i... zwycięstwo w Łodzi! Zakopana licznymi problemami Pogoń Szczecin sensacyjnie pokonała na wyjeździe Widzew Łódź 2:1! Logika Ekstraklasy? To na pewno, ale nic tak w tym meczu szczecinianom nie pomogło, jak napastnik rywali Sebastian Bergier, który w drugiej połowie pomylił piłkę z głową jednego z obrońców Pogoni.
Ten sezon to jak dotąd koszmar dla Pogoni Szczecin. Mieli bić się o najwyższe cele, a tymczasem po pięciu kolejkach są w strefie spadkowej. Ich kryzys analizowaliśmy już na Sport.pl, ale od ostatniego meczu ligowego z Górnikiem Zabrze (0:3) problemów tylko przybyło. Pogoń wyraziła zgodę na transfer króla strzelców minionego sezonu Efthymisa Koulourisa do Arabii Saudyjskiej. Do tego do Łodzi nie pojechali Fredrik Ulvestad oraz Leo Borges (urazy).


REKLAMA


Zobacz wideo Swoboda z najlepszym wynikiem w sezonie. "Troszeczkę mnie coś zabolało"


Ambitny Widzew vs przybita kłopotami Pogoń
Do Łodzi, w której Widzew miał na papierze obowiązek wygrać z tak zranionym rywalem. Łodzianie też mają w tym sezonie mocarstwowe plany i choć idzie im lepiej od Pogoni, to 7 punktów po pięciu meczach wrażenia nie robiło. Pozycja Roberta Kolendowicza w Szczecinie jest bardzo zagrożona, ale trener Żelijko Sopić też przesadnie stabilnego gruntu pod nogami nie ma. Brak triumfu w tym spotkaniu mógłby tylko namnożyć pytań wokół Chorwata.


Widzew grał, naciskał, strzelił i... stracił
Przy czym przez większość pierwszej połowy absolutnie nie zanosiło się, by Widzew miał przegrać. Pogoń była ratowana przez bramkarza Valentina Cojocaru przy strzałach Juljana Shehu czy Sebastiana Bergiera w sytuacji sam na sam (choć on akurat i tak był na małym spalonym, jak się potem okazało). Natomiast w 21. minucie choćby on nie dał rady. Co prawda pierwszy strzał Widzewa w polu karnym świetnie wybronił, ale obrońcy Pogoni nie umieli tego wybić i dobitka Diona Gallapeniego wpadła już do siatki, jeszcze przy pomocy rykoszetu od Linusa Wahlqvista.


Szczecinianie wyglądali na totalnie bezradnych. Z gry nie mieli zupełnie nic. Co się więc stało? Strzelili gola. Po stałym fragmencie gry w doliczonym czasie pierwszej połowy. Musa Juwara posłał wysokie dośrodkowanie na dalszy słupek, a tam walkę w powietrzu wygrał Marian Huja, głową dając Pogoni gola, którego absolutnie nic nie zapowiadało. Fakt był jednak faktem. Do przerwy był remis 1:1. Dodajmy, iż po golu cały zespół szczecinian pobiegł celebrować wraz z trenerem Robertem Kolendowiczem, co miało prawdopodobnie swoją symbolikę w obliczu licznych doniesień o jego nadchodzącym zwolnieniu.


Kung-fu Bergier
Widzew mógł być w szoku po tamtym trafieniu, a tymczasem na początku drugiej połowy piłka znów zatrzepotała w ich siatce! W 54. minucie Musa Juwara dostał prostopadłe podanie, uciekł obrońcy i wykorzystał sytuację sam na sam. Gospodarze zostali jednak uratowani przez VAR. Po obejrzeniu sobie tego jeszcze raz, sędzia Łukasz Kuźma uznał, iż Gambijczyk wcześniej faulował i odwołał gola.
Łodzianie nie wyglądali dobrze w drugiej połowie, a tu jeszcze w 66. minucie stało się coś szokującego. Sebastian Bergier walcząc o piłkę w polu karnym popchnął Wahlqvista i uniósł wysoko nogę, kopiąc Szweda w głowę. Sędzia Łukasz Kuźma wyrzucił go za to z boiska, a VAR niczego nie kwestionował. To mogło jedynie skomplikować sytuację Widzewa.


Pogoń nie miała prawa wygrać. Więc wygrała
Pogoń w rzeczy samej ruszyła odważniej do ataku. Doskonałą sytuację miał Przyborek, który jednak z okolic 11. metra strzelił nad poprzeczką. Łodzianie odpowiedzieli kontrą Mariusza Fornalczyka, sfinalizowaną jednak niecelnym uderzeniem. Przyborek miał prawdopodobnie do siebie pretensje o tamtą zmarnowaną szansę, więc postanowił poprawić. I poprawił. W 87. minucie Grosicki wystawił mu na 20. metr, a 18-latek przyłożył ile miał sił, idealnie w boczną część siatki (od tej adekwatnej strony). Pogoń objęła prowadzenie!


Raptem tydzień wcześniej Przyborek schodził z boiska w Szczecinie potężnie wygwizdany przez własnych kibiców po występie z Górnikiem Zabrze (0:3). Dziś strzelił niebywale ważnego gola. Gola, który przesądził o zwycięstwie Pogoni! Zwycięstwie wymykającemu się wszelkiej logice, poza "logiką Ekstraklasy". Widzew też pomógł. Nie wykorzystali przewagi w pierwszej połowie, a w drugiej po czerwonej kartce przestali niemalże grać w piłkę. Taka porażka zdecydowanie nie pomoże trenerowi Żelijko Sopiciowi.
Widzew Łódź - Pogoń Szczecin 1:2 (Gallapeni 21', - Huja 45+1', Przyborek 87')


Widzew: Kikolski - Krajewski, Visus, Żyro, Gallapeni (71. Andreu) - Selahi - Baena (71. Teklić), Alvarez, Shehu (71. Czyż), Akere (54. Fornalczyk) - Bergier
Trener: Żelijko Sopić
Pogoń: Cojocaru - Wahlqvist, Loncar, Huja, Koutris - Smoliński (75. Pozo), Biegański - Juwara, Przyborek, Mukairu (61. Kostorz) - Grosicki
Trener: Robert Kolendowicz
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)
Żółte kartki: Shehu (Widzew) - Koutris, Huja, Pozo, Juwara (Pogoń)
Czerwona kartka: Bergier 66' (Widzew) - za faul
Idź do oryginalnego materiału