Ależ prezent dla Igi Świątek. To fani Sabalenki mogą być wściekli

5 godzin temu
Zdjęcie: Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Co prawda każdy kibic tenisa wiedział, iż niedługo Iga Świątek pożegna się z numerem 1 w rankingu WTA, ale to, co się stało w poniedziałek, było powszechnym zaskoczeniem. A kibice Polki odczuli to jak cios w samo serce. Wbrew pozorom dla samej Świątek to sytuacja, na której korzysta. To fani Aryny Sabalenki mogą być wściekli.
Iga Świątek spadła na drugie miejsce rankingu, bo rządząca damskim tenisem organizacja WTA postanowiła nagle dopisać, a raczej odpisać zawodniczkom kary za brak udziału w obowiązkowych turniejach rangi WTA 500. Dzięki temu Białorusinka Aryna Sabalenka wysforowała się na czoło rankingu o 41 punktów przed Polką. Wydawałoby się, iż nic wielkiego się nie stało. Ot, tak to już jest w tenisowych rankingach, iż nie ma w nich, banalnie mówiąc, wiecznych liderów. Owszem Polka panowała bardzo długo, ale przecież i w zeszłym roku mieliśmy podobną sytuację. Sabalenka na finiszu sezonu wyprzedziła Igę Świątek na osiem tygodni. Dopiero znakomita postawa (5 zwycięstw i 1500 punktów do rankingu) mistrzyni Roland Garros w kończącym sezon turnieju WTA Finals sprawiła, iż wróciła ona na pierwsze miejsce rankingu i na tej pozycji skończyła sezon.


REKLAMA


Zobacz wideo


Spodziewana zmiana w rankingu WTA wszystkich zaskoczyła
Mimo iż zmiana w rankingu WTA była spodziewana, bo Iga Świątek nie broniła punktów zdobytych w ubiegłym roku w Azji, nagła decyzja wywołała burzę. I to nie tylko w Polsce, gdzie co zrozumiałe, najlepsza tenisistka ostatnich lat ma najwięcej kibiców. Głos zabrali też fani tenisa z zagranicy.
"Nie mogę uwierzyć, iż WTA zrzuciło tę bombę rankingową tak po prostu, nie pisząc choćby artykułu wyjaśniającego... To było tak nagłe zakończenie panowania Igi, iż Sabalenka prawdopodobnie choćby nie wiedziała, iż została dziś nr 1" - pisze Moonball Enthusiast na platformie X.


"Te zasady są szalone. Więc w przyszłym roku Iga powinna po prostu zagrać w jednym losowym turnieju i zatankować w pierwszej rundzie, aby otrzymać tylko 10 punktów karnych. Niedorzeczne" - zauważa inny użytkownik portalu X.
"Jeśli dobrze rozumiem. Sabalenka została światową nr 1, wcześniej dlatego, iż Światek nie wypełniła swoich zobowiązań turniejowych w tym sezonie i została "ukarana". Nie jestem pewien, czy to świetna reklama dla WTA" - napisał Sebastien z Francji, który przedstawia się na portalu X jako fan Jeleny Rybakiny.


"System rankingowy, z którego rozgryzieniem miałby problemy Einstein. Czy bossowie tam na górze są poważni? Z całym szacunkiem dla Aryny, ale powinni to zrobić lepiej dla zawodniczek!" - pisze natomiast jedna z fanek Polki.
Świątek została ukarana za to, z czym walczyła
Fani zwracają uwagę, iż Iga Świątek została ukarana za to, z czym walczyła. Polka wielokrotnie zwracała uwagę na napięty terminarz tenisowy, który wymaga od zawodniczek gry w zbyt dużej liczbie turniejów. Za niestosowanie się do tych reguł zawodniczki płacą kary i tracą punkty. Natomiast stosowanie do reguł niesie za sobą zwiększone ryzyko kontuzji i wypalenia zawodowego.


I dzięki temu, to co mogłoby być dla Polki sportową porażką, okazało się w społecznym odbiorze moralnym zwycięstwem. Gdyby WTA ogłosiła zmianę w rankingu za tydzień, czyli wtedy, kiedy wszyscy się spodziewali, kibice odebraliby to jako naturalną zmianę miejsc. Lepsza tenisistka zastąpiła tę, która w tej chwili znajduje się w słabszej formie.
Jednak nagłe zrzucenie "rankingowej bomby" przez WTA sprawiło, iż Polka w odbiorze fanów została ofiarą bezwzględnego systemu. A wiadomo, jak w dzisiejszych mediach społecznościowych liczy się odpowiednia narracja. Dzięki niej inaczej wyglądają te same sprawy.


To fani Sabalenki mogą być wściekli z powodu czarnego dnia dla tenisa
Wystarczy popatrzeć na to, jak fani komentują zmianę na czele w rankingu pod postem, w którym WTA to ogłasza. Bardzo wiele jest tam głosów, które kwestionują sposób, w jaki zmiana panowania się odbyła. I w większości nie są to głosy z Polski. Nie brakuje wpisów w formie: "Aryna zasłużyła na numer 1, ale WTA zrobiło gruby błąd w sprawie rankingu". I tu wypada zacytować Bena Starka z "Gry o Tron": "Wszystko to, co słyszymy przed «ale» jest nieważne".
Wbrew logice to fani Aryny Sabalenki mogą być dzisiaj wściekli, iż w dniu, kiedy ich idolka wdrapała się na szczyt, inni fani ogłaszają "smutny dzień dla tenisa" i głoszą, iż "WTA zabija ten sport". Niezbyt mądrą decyzją tenisowej organizacji Białorusinka została pozbawiona momentu niekwestionowanej chwały.


Przewrotnie można więc powiedzieć, iż WTA zrobiło Idze Świątek prezent. Wszyscy skupiają się na przeliczaniu rankingu, a nie na formie Polki. W ten sposób strata pozycji nr 1 na pewno boli mniej.
Idź do oryginalnego materiału