Jesienią 2016 roku Jakub Rzeźniczak był członkiem ostatniego polskiego zespołu, który przebrnął przez eliminacje do Ligi Mistrzów. Zagrał pięć meczów w fazie grupowej w barwach Legii Warszawa. To była końcówka jego pobytu w stolicy. Następnie grał w Karabachu Agdam, Wiśle Płock, Kotwicy Kołobrzeg i Stali Kraśnik. Od niedawna ma nowy klub, ale debiutu nie zaliczy do udanych.
REKLAMA
Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"
Bolesne zderzenie Rzeźniczaka. Przegrał 0:5
- Jakub Rzeźniczak w nowych barwach i nowej lidze. Dzisiaj zadebiutował w Mazurze Radzymin w okręgówce - tak na portalu X napisał znany fotograf sportowy FotoPyk, czyli Piotr Kucza. Nowy klub 38-letniego obrońcy rozpoczął ligę w fatalny sposób. W roli gospodarza przegrał z Białymi Orłami Warszawa aż 0:5.
Mazur Radzymin to klub, który jest beniaminkiem warszawskiej klasy okręgowej. W poprzednim sezonie zajął 2. miejsce w A klasie, awansując wraz z Zabkovią II Ząbki. Już w następnej kolejce klub Rzeźniczaka zagra na wyjeździe z Rysiem Laski. Następnie - także w delegacji - zagra z Madziarem Nieporęt.
Można zaryzykować, iż tak utytułowanego piłkarza dawno, a być może choćby nigdy, nie było w warszawskiej okręgówce. Rzeźniczak zagrał 375 meczów w ekstraklasie i aż pięciokrotnie sięgał po mistrzostwo Polski. Sześć razy zdobywał także Puchar Polski. Dwa razy, grając w Karabachu, zostawał mistrzem Azerbejdżanu. Wszystkie trofea na polskim podwórku zdobywał z Legią Warszawa.
Rzeźniczak, biorąc pod uwagę każde możliwe rozgrywki europejskie - fazę główną i eliminacje - ma na koncie aż 81 spotkań w pucharach pod egidą UEFA. Będąc piłkarzem Legii, mierzył się z m.in. z Realem Madryt (3:3), a w Karabachu rywalizował z napastnikami Chelsea (0:6, 0:4), Romy (0:1) i Atletico Madryt (0:0, 1:1).
Jakub Rzeźniczak zgromadził także dziewięć występów w reprezentacji Polski. Zadebiutował w niej w 2008 roku u Leo Beenhakkera, a ostatni mecz rozegrał w 2014 roku u Adama Nawałki. Dwukrotnie grał w kadrze w spotkaniach o punkty. W podstawowym składzie kończył haniebne eliminacje do mistrzostw świata 2010, w których Polacy wyprzedzili tylko San Marino. Zagrał wówczas w dwóch starciach, które nie miały już wpływu na naszą przyszłość - z Czechami (0:2) i Słowacją (0:1).