Ależ odrodzenie! Były reprezentant Polski robi furorę w Bundeslidze

2 godzin temu
Odrodzenie Borussii Moenchengladbach! Prowadzony przez byłego reprezentanta Polski Eugena Polanskiego niemiecki zespół wygrał trzeci mecz z rzędu, w tym drugi ligowy. O coraz lepszej formie Borussii boleśnie przekonało się FC Koeln, które zostało pokonane na wyjeździe 1:3. Pełny mecz w ich barwach rozegrał Jakub Kamiński. Polak nie przyczynił się do utraty żadnego z trzech goli, zaś sam był o milimetry od obudzenia w swoim zespole jeszcze odrobiny nadziei.
Mecz Borussii Moenchengladbach z FC Koeln był swego rodzaju "polskim" starciem w Bundeslidze. W Borussii trener Eugen Polanski, były reprezentant Polski, który we wrześniu objął rozsypany, będący na ostatnim miejscu w tabeli zespół. Początkowo jako trener tymczasowy, ale włodarze klubu postanowili dać mu nieco dłuższą szansę. Zaczął kiepsko, bo od ledwie dwóch punktów w pięciu meczach. Jednak w ostatnich dniach Borussia najpierw wygrała w Pucharze Niemiec z Karlsruherem 3:1, a potem w końcu pierwszy mecz ligowy i to aż 4:0 z St. Pauli.

REKLAMA







Zobacz wideo Sebastian Staszewski, autor książki „Lewandowski. Prawdziwy": Robert oglądał wywiad o książce u Rymanowskiego. Pozwu nie mam



Kamiński w formie życia. Ale co jego koledzy dziś czynili...
W odniesieniu trzeciej wiktorii z rzędu zamierzał przeszkodzić mu Jakub Kamiński. Polak jest w fantastycznej formie od początku sezonu. Trener Lukas Kwasniok wprost nazwał go najlepszym piłkarzem w drużynie, a dziennik "Kicker" niedawno napisał o nim długi artykuł pełen pochwał. Mimo ostatnich przełamań Borussii, to Koeln wciąż było faworytem. Jednak boisko zweryfikowało wszystko zupełnie inaczej.


Pierwsza połowa nie porywała, a na emocje poczekać musieliśmy do samej końcówki. Były to emocje pozytywne dla Borussii. W doliczonym czasie gry Kristoffer Lund faulował we własnym polu karnym, a sędzia podyktował jedenastkę dla gospodarzy po analizie VAR. Do piłki podszedł Haris Tabaković, ale jego strzał świetnie odbił na rzut rożny Marvin Schwabe. Problem Koeln polegał na tym, iż z tegoż rzutu rożnego wyszedł... gol dla Borussii autorstwa Philippa Sandera, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu. Protestował jeszcze Jakub Kamiński ostro tam potraktowany w walce o piłkę, ale sędzia faulu się nie dopatrzył.


Po przerwie sytuacja gości jeszcze się pogorszyła. Kolejny rzut karny dla drużyny Eugena Polanskiego sprokurował Kristoffer Lund, tym razem zagrywając ręką. Do tej jedenastki w 61. minucie podszedł Kevin Diks i choć Schwabe wyczuł jego intencje, uderzenie było na tyle precyzyjne, iż nie dał rady obronić. Cztery minuty później było po meczu. Fatalny błąd i strata piłki Cenka Ozkacara, który nie dogonił już Francka Honorata, a ten wystawił na pustą do Tabakovicia. Nokaut!






Poprzeczka odebrała gola Kamińskiemu. Eugen Polanski z jasnym przesłaniem
Kamiński mógł dziś tylko łapać się za głowę, patrząc, jak jego koledzy prokurują rzuty karne, oddają piłkę rywalom i ogólnie robią mnóstwo bardzo głupich rzeczy. Polak ruszył do ataku, by jeszcze dać nadzieję i wiele nie zabrakło. W 67. minucie świetnie odebrał futbolówkę przeciwnikowi, oddał strzał z ok. 20. metra, ale na jego nieszczęście trafił w poprzeczkę.



Jeszcze w doliczonym czasie gry zobaczyliśmy kolejny w tym meczu rzut karny. Tym razem dla Kolonii za faul Lukasa Ullricha. W 92. minucie wykorzystał go Luca Waldschmidt i dał jeszcze odrobinę nadziei swojej drużynie. Sędzia doliczył wszak aż 11 minut. Jednak ten gol to było jedyne, co goście w tym meczu zdziałali.
"Koziołki" zostały brutalnie wypunktowane przez Borussię, która przeżywa renesans formy. Wygrali trzeci mecz z rzędu, a pierwszy u siebie od marca bieżącego roku. Eugen Polanski pokazał, iż ma plan na wyjście z kryzysu i jeżeli dostanie jeszcze więcej czasu, może w Moenchengladbach zbudować solidny zespół.
Borussia Moenchengladbach - FC Koeln 3:1 (Sander 45+3', Diks 61', Tabaković 64' - Waldschmidt 90+2')
Idź do oryginalnego materiału