Ależ obrazki na meczu Świątek! Takiego "gościa" nikt się nie spodziewał

2 dni temu
Zdjęcie: https://x.com/TennisTV/status/1873685904990327237/video/3


Iga Świątek jak mało kto potrafi zaskakiwać kibiców. Nasza tenisistka przyzwyczaiła ich już do tego, iż na korcie często towarzyszą jej różne maskotki czy breloczki. Ale takiego "totemu" jeszcze nie widzieliśmy. W polskim boksie podczas rywalizacji z Norwegią w United Cup pojawił się... dmuchany flaming, co chętnie pokazywali realizatorzy. Jakim cudem się tam znalazł?
Iga Świątek w poniedziałek w wielkim stylu zainaugurowała sezon. W pierwszym meczu United Cup nie dała żadnych szans Malene Helgo (404. WTA). W nieco ponad godzinę wygrała 6:1, 6:0 i dała Polakom prowadzenie w starciu z Norwegią. Niestety niedługo później rywale wyrównali, bo Hubert Hurkacz (16. ATP) przegrał Casperem Ruudem (6. ATP). Na szczęście w decydującym momencie do akcji znów wkroczyła Świątek. W parze z Janem Zielińskim pokonała norweski mikst Eikeri/Ruud 6:3, 0:6, 10:8 i zapewniła Polsce zwycięstwo. Szczęście przyniósł jej dość nietypowy gość.


REKLAMA


Zobacz wideo Fatalny start TCS polskich skoczków. Czy ufają trenerowi?


Tego jeszcze nie było. Świątek grała mecz, a wszystkie oczy na... flaminga
Podczas spotkania z Helgo kamery uchwyciły, iż w boksie naszej drużyny w honorowym miejscu ustawiony jest... różowy dmuchany flaming. Gdy tylko Świątek schodziła na przerwę, od razu pojawiała się blisko niego. - Tak bardzo spodobał jej się nadmuchiwany flaming, iż Iga Światek kupiła mu bilety w pierwszym rzędzie na swój mecz - zażartowali administratorzy profilu Tennis TV na platformie X.


Nasza najlepsza tenisistka w towarzystwie flaminga była widziana nie po raz pierwszy. W niedzielę cała nasza ekipa spędzała czas na basenie. Do wody wzięli ze sobą wspomniany gadżet, który bardzo przypadł wówczas Świątek do gustu. W mediach społecznościowych od razu pojawiły się zdjęcia, jak na nim pływa. Choć część kibiców dość krytycznie odniosła się do fotografii, Polka postanowiła wykorzystać dmuchańca raz jeszcze i zabrała go na mecz.


Podobne, choć nieco mniejsze zabawki, Świątek przynosi na kort regularnie. W listopadzie podczas meczu WTA Finals w Rijadzie przyłapano ją z przyczepionym do torby breloczkiem Kaczora Donalda. Wówczas brelok szczęścia nie przyniósł. Polka przegrała 3:6, 4:6, co przy w kontekście pozostałych wyników kosztowało ją brak awansu do półfinału.


Na kolejny mecz z udziałem Igi Świątek trzeba będzie poczekać do Nowego Roku. Dokładnie 1 stycznia odbędzie się jej mecz z Karoliną Muchovą (22. WTA) w ramach drugiego grupowego starcia Polaków z reprezentacją Czech.
Idź do oryginalnego materiału