Ależ mecz Industrii Kielce z Barceloną w Lidze Mistrzów

1 dzień temu
Zdjęcie: screen twitter.com/Eurosport_PL


To był świetny mecz w Hali Legionów! Industria Kielce, przetrzebiona kontuzjami stoczyła zażarty bój w Lidze Mistrzów z hegemonem europejskiej piłki manualnej - FC Barceloną. O wyniku zadecydowała pierwsza połowa, w której kielczanie razili nieskutecznością. Strat nie udało się odrobić i mecz zakończył się porażką Industrii 28:32.
Mecz Industrii Kielce z FC Barceloną to już niemal klasyk w Lidze Mistrzów piłkarzy ręcznych. W głowach kibiców z Kielc na pewno siedzi sezon 2021/22, kiedy polski zespół dwa razy pokonał hiszpańskiego giganta w grupie, ale w finale górą po karnych była Barcelona. Ostatni raz obie drużyny mierzyły się w turnieju Super Globe. W meczu o 3. miejsce ponownie lepsza była "Duma Katalonii". To europejski dominator w piłce manualnej - w pięciu ostatnich latach trzy razy wygrywał Ligę Mistrzów.


REKLAMA


Zobacz wideo 3-metrowa fala powodziowa przeszła przez ośrodek. "Wszystko zostało wypchnięte"


W środę kielczanie po raz kolejny stanęli naprzeciwko Barcelony, tym razem w trzeciej kolejce fazy grupowej. Barcelona - lider po dwóch zwycięstwach. Industria - trzecie miejsce po zwycięstwie i porażce. Przy czym warto nadmienić, iż taki sam bilans miało pięć innych zespołów w grupie złożonej z ośmiu ekip.
Kielczanie przystąpili do tego meczu mocno osłabieni. Dość powiedzieć, iż Tałant Dujszebajew miał do dyspozycji tylko 11 piłkarzy z pola i trzech bramkarzy. Ale początek meczu był dość wyrównany. Po stronie Barcelony szalał Richardson, który w całej pierwszej połowie rzucił sześć goli. Po stronie kielczan natomiast dobrze prezentowali się skrzydłowi - Nahi i Kounkoud. Obie drużyny szły łeb w łeb do stanu 8:8 i niestety wtedy zaczęło dziać się źle.
Kielczanie walczyli jak lwy z FC Barceloną w Lidze Mistrzów
Dlaczego? Powodów było kilka, a kiedy zbierze się je do kupy, to wyjdzie nam, iż w takiej sytuacji przeciwko takiej drużynie jak Barcelona ciężko myśleć o pozytywnym rezultacie. Przede wszystkim skuteczność. Komentatorka Eurosportu Iwona Niedźwiedź po pierwszej połowie oznajmiła, iż naliczyła co najmniej siedem kapitalnych sytuacji, których kielczanie nie wykorzystali. I fakt - po niektórych można się było złapać za głowę. Oczywiście należy tu wspomnieć o dobrej formie bramkarza Barcy - Nielsena. Ale i tak Industria powinna rzucić kilka goli więcej. Nie można jednak też nie wspomnieć, iż Barcelona po prostu grała bardzo dobrze. Zachwycał też m.in. rewelacyjny 18-latek - Cikusa. Twitterowy profil Eurosportu porównał go wręcz do Lamine'a Yamala, który też błyszczy w Barcelonie - tej grającej w piłkę nożną.
Dodatkowo kielczanie grali raz w przewadze jednego zawodnika, ale nie wykorzystali tego. A Barcelona, dla odmiany, w dwóch takich sytuacjach była bezlitosna. Katalończycy odjechali gospodarzom i po pierwszej połowie było 13:17.


W drugiej części kielczanie nie razili tak nieskutecznością i podobnie jak w pierwszej połowie dotrzymywali kroku rywalom i to choćby mimo dwóch minut gry w osłabieniu. Jednak przewaga z pierwszej połowy nie topniała. Brakowało nieco dobrych interwencji golkipera Industrii - Mestricia. A Barcelona myliła się rzadko. Nic sobie nie robili z sygnalizacji gry pasywnej i za każdym razem wychodzili z tego obronną ręką, czasami choćby bardzo efektownie.
Tymczasem kielczan dopadało zmęczenie. Nic dziwnego, bo przypomnijmy - trener Dujszebajew miał do dyspozycji zaledwie 11 zawodników z pola. Gospodarze walczyli dzielnie i można byłoby się tylko zastanawiać co by było, gdyby byli zabójczo skuteczni w pierwszej połowie. Tego się nie dowiemy, a gospodarzom na pocieszenie został fakt, iż w drugiej połowie udało im się zremisować z Barceloną. Ostatecznie kielczanie przegrali 28:32.
Kolejny mecz w Lidze Mistrzów Industria zagra 10 października. Będzie to spotkanie wyjazdowe, a jej rywalem będzie SC Magdeburg.
Idź do oryginalnego materiału