Mirosław od lat jest prawdziwą dominatorką wspinaczki na czas. Pierwszy raz zrobiło się o niej naprawdę głośno na igrzyskach olimpijskich w Tokio, kiedy pobiła rekord świata w tej konkurencji. Medalu jednak nie wywalczyła ze względu na format zawodów, który łączył trzy różne typy wspinaczki. Ale w Paryżu wspinanie się na czas było już osobną dyscypliną, a Mirosław wywalczyła, dziesiąty raz poprawiając też rekord świata (6.06 s).
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek utemperowali Nawałkę? Żelazny: Powiedzieli mu "no panie trenerze..."
Mistrzyni olimpijska miała coś do udowodnienia. I pokazała wielką moc
31-latka w karierze zdobywała też pięć medali mistrzostw świata, ale złoto ostatnim razem wywalczyła w 2019 roku. Ostatnie dwie edycje kończyła z brązowym medalem, co sama traktowała jak porażkę. Bolesne były zwłaszcza zawody w Bernie, kiedy w półfinale z największą rywalką - Emmą Hunt z USA - popełniła błąd i ześlizgnęła się ze ściany. Podczas światowego czempionatu w Seulu miała więc coś do udowodnienia.
Hunt podczas obecnej edycji MŚ niespodziewanie nie przeszła jednak eliminacji. Za to Mirosław wykręciła w nich najlepszy czas 6.08, zaledwie dwie setne gorszy od jej własnego rekordu świata. Dzięki temu uzyskała rozstawione miejsce w fazie play-off, gdzie walczyła czołowa szesnastka kwalifikacji.
Pierwszą rywalką Mirosław była Ren Koyamatsu. Japonka nie miała szans z naszą rodaczką, która pobiegła 6,36 s. Wystarczy tylko nadmienić, iż w eliminacjach żadna zawodniczka nie osiągnęła tak dobrego czasu.
Do ćwierćfinału poza Mirosław weszła druga z Polek, Natalia Kałucka (czas 6.75). Poza nimi znalazły się tam reprezentantka gospodarzy Jimin Jeong, oraz aż pięć zawodniczek z Chin. I to właśnie z Chinką Shaoquin Zhang jako następną walczyła Mirosław. Wprawdzie przegrała start, ale dalej pokazała ogromną moc, wręcz połykając na ściance każdy kolejny chwyt. Tym samym z czasem 6,31 awansowała do półfinału. Tam zaś mogła pomścić Kałucką, która w swoim starciu przegrała o 12 setnych sekundy z Yafei Zhou (6.44). Jednak przede wszystkim chciała zmazać półfinałową plamę z poprzednich mistrzostw. I dokonała tego w wielkim stylu, osiągając czas 6,20, podczas gry jej rywalka miała 6,53!
Aleksandra Mirosław mistrzynią świata!
W biegu o złoto Mirosław spotkała się z Lijuan Deng, czyli tą samą zawodniczką, z którą zmierzyła się w finale olimpijskim. Obie były też najlepsze podczas kwalifikacji w Seulu więc ich zestawienie w finale nie było żadnym żadnym dziełem przypadku.
Biorąc pod uwagę czasy poprzednich biegów, Polka była lepsza, ale w finale liczył się tylko ten bieg. Mogło się w nim wydarzyć wszystko, ale Mirosław w wielkim stylu pokazała, iż najlepszą wersją siebie jest w tych najważniejszych startach. Pobiegła fenomenalny czas 6,03 i po raz jedenasty poprawiła rekord świata!
Tym samym 31-latka udowodniła sobie i całemu światu, iż w tej konkurencji jest bezsprzecznie najlepszą wspinaczką w historii. Złotym medalem mistrzostw świata kolejny raz to potwierdziła.