FC Barcelona od samego początku sezonu spisywała się wybornie, zdecydowanie powyżej oczekiwań. Duża w tym zasługa Hansiego Flicka, który odmienił drużynę i narzucił ofensywny styl gry. Choć zdarzały się porażki z AS Monaco czy Osasuną, to szkoleniowiec nie tracił optymizmu. Zmieniło się to po dwóch ostatnich spotkaniach. Najpierw Barcelona poległa przecież z Realem Sociedad, a w sobotę zremisowała z Celtą Vigo, choć do 83. minuty prowadziła 2:0.
REKLAMA
Zobacz wideo Oto sukcesor Michała Probierza? Kosecki: To fenomenalny trener i człowiek [To jest Sport.pl]
Hiszpanie wskazują pięć powodów kryzysu FC Barcelony. "Co się dzieje?"
Dziennik "Sport" ujawnił teraz pięć powodów, które zadecydowały o ostatnich potknięciach zespołu. "Co się dzieje z FC Barceloną?" - brzmi najważniejsze pytanie tego artykułu. Wydawało się, iż nikt nie jest w stanie zatrzymać drużyny Hansiego Flicka, natomiast ostatnio piłkarze zostali pogrążeni w słabych wynikach. Pierwszym problemem, który zauważyli dziennikarze, jest zaangażowanie.
- Nie możemy tak dalej działać! To nie jest 5 czy 10 minut, ale cały mecz. Nie możemy wyjść i dać z siebie tylko 80 proc. To niedopuszczalne. To, co widziałem, nie może być prawdą. Ale bądźcie pewni, iż to się nie powtórzy, bez względu na cenę - miał przekazać w szatni po remisie z Celtą Vigo Hansi Flick. Uznano, iż piłkarze poczuli się rozluźnieni po dobrych wynikach, natomiast teraz muszą wrócić do poprzedniego stanu.
Drugi punkt to brak Lamine Yamala. - Przeciwko Realowi Sociedad zagraliśmy źle. I to jest główny powód porażki. Oczywiście, Lamine jest dla nas bardzo ważny, ale są inni piłkarze i potrafią się dostosować do sytuacji - przyznał Flick przed meczem z Celtą. - Czy zwycięstwo bez Lamine'a jest wyzwaniem? Jutro zadam drużynie to pytanie - dodał. Można wywnioskować, iż tak. "Sport" zaznacza, iż 'często mówi się o wartości danego piłkarza, gdy go nie ma, a wielu za nim tęskni'. I to jest prawda o 17-latku, który ma większy wpływ na drużynę, niż mogłoby się wydawać.
Dziennikarze twierdzą, iż problem jest również na lewej stronie. Kontuzja Yamala sprawiła, iż Raphinha musiał zostać ostatnio przesunięty, żeby zrobić miejsce dla Daniego Olmo. Ten nie może jednak "rozwinąć tam kreatywności i instynktu strzeleckiego". Dodatkowo nie wiadomo, co się dzieje z Alejandro Balde, który teoretycznie jest gotowy do gry, ale "z jakiegoś powodu kolejny raz nie był starterem".
Robert Lewandowski pozostaje nadzieją FC Barcelony. Nie ma żadnych wątpliwości
Czwarty punkt na liście, to niepewna sytuacja Frenkiego de Jonga. Ten w ubiegłym miesiącu po półrocznej przerwie wrócił na murawę, ale wciąż nie jest w stanie dawać z siebie 100 proc., czego oczekuje niemiecki trener. Podczas spotkania z Realem Sociedad otrzymał kilka ciosów w piszczel i kostkę, co wywołało wymowną reakcję.
"Po zejściu do szatni rozpłakał się, ponieważ obawiał się kolejnej kontuzji, a Hansi Flick od razu zareagował i nie wypuścił go na boisko w drugiej połowie. De Jong nie odzyskał jeszcze pewności siebie i nie pozostało gotowy mentalnie. Gra ze strachem i niepewnością, co powstrzymuje go przed rozdzielaniem piłek. Ponadto nie odważy się strzelać ani dryblować" - można było przeczytać.
FC Barcelona ma jednak parę powodów, by mieć nadzieję, iż kryzys zostanie zażegnany. Pierwszym z nich jest to, iż do podstawowego składu wrócił po rocznej przerwie Gavi, a do tego niebawem do treningów wróci również Yamal. Dziennikarze podkreślają, iż Barcelona wciąż prowadzi w lidze, a ponadto może liczyć na Roberta Lewandowskiego, który nie zapomniał, jak się strzela gole oraz będącego liderem drużyny Raphinhę.