Afera ze Świątek, nagle padają wymowne słowa. Tego się nie spodziewała

1 dzień temu
Zdjęcie: screen https://www.youtube.com/watch?v=-zX33vo1tH8, https://www.youtube.com/watch?v=OWhG2rDF-MM


Reprezentacja Polski zakończyła zmagania w United Cup. Po porażce Igi Świątek i Huberta Hurkacza w finale nasza kadra zajęła drugie miejsce. Do australijskiego turnieju druga rakieta świata przestępowała niedługo po aferze związanej z rzekomym dopingiem. Choć od tamtych wydarzeń minęło już sporo czasu, to inni zawodnicy przez cały czas chętnie chwalą się swoimi przemyśleniami. Ostatnio oliwy do ognia dolał Aleksandr Bublik.
W niedzielę reprezentacja Polski drugi rok z rzędu zagrała w finale United Cup. W zeszłej edycji naszymi pogromcami okazali się Niemcy. Teraz w meczu o tytuł lepsi byli Amerykanie. Najpierw Iga Świątek przegrała 4:6, 4:6 z Coco Gauff, a następnie jej los podzielił Hubert Hurkacz, który poległ przeciwko Taylorowi Fritzowi 4:6, 7:5, 6:7 (4). - Gratulacje dla drużyny USA. Byliście troszkę lepsi. Dziękuję wszystkim polskim fanom, którzy byli liczni. Dziękuję mojej drużynie, jestem bardzo dumny i chcę powiedzieć, iż jesteście wspaniałymi ludźmi. Dziękuję za cały ten tydzień i będziemy próbować w przyszłym roku - mówiła tuż po spotkaniu Świątek.


REKLAMA


Zobacz wideo Julia Szeremeta komentuje wyniki plebiscytu na najlepszego sportowca Polski


Aleksandr Bublik skomentował aferę dopingową ze Świątek. "Odpowiem w ten sposób"
Dla wiceliderki rankingu WTA United Cup był pierwszym oficjalnym turniejem nowego sezonu od afery dopingowej, która wybuchła nieco ponad miesiąc temu. Dokładnie 28 listopada zeszłego roku Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) poinformowała, iż w organizmie naszej tenisistki wykryto zakazany środek o nazwie trimetazydyna. Badanie zostało przeprowadzone 12 sierpnia podczas turnieju w Cincinnati.


Miesiąc później o całej sytuacji dowiedziała się sama Świątek. Ruszyło postępowanie, w trakcie którego Polka udowodniła, iż niedozwoloną substancję przyjęła w postaci zanieczyszczonych leków na sen. Ostatecznie skończyło się na zaledwie symbolicznym, miesięcznym zawieszeniu. Dzięki temu nowy sezon 23-latka mogła rozpocząć już z "czystą kartą".
Zamieszanie związane z rzekomym dopingiem Igi Świątek skomentowało wielu tenisistów. Od Aryny Sabalenki, przez Simonę Halep, po Nicka Kyrgiosa. Mimo iż od upublicznienia sprawy minęło już wiele czasu, to temat do tej pory nie ucichł. Ostatnio oliwy do ognia postanowił dolać Aleksandr Bublik. 33. zawodnik rankingu ATP w rozmowie z Match TV zapytany o przypadki Świątek i Sinnera udzielił bardzo wymownej wypowiedzi.
Zobacz też: Świątek tak szczerze jeszcze nie mówiła. "Czułam się jak g***o"


- W kreskówce "Kung Fu Panda" Mistrz Oogway powiedział: Wypadki nie są przypadkowe. Odpowiem w ten sposób. Wypadki nie są przypadkowe. Mogę podać też inne przysłowie: Nie ma dymu bez ognia" - przyznał Kazach, sugerując między słowami, iż nie wierzy w całkowitą niewinność Igi Świątek oraz oskarżonego o doping w poprzednim roku Włocha. Całą trójkę najpewniej zobaczymy podczas nadchodzącego Australian Open, które ruszy 12 stycznia.
Idź do oryginalnego materiału