Adam Małysz, legendarny skoczek narciarski i obecny prezes Polskiego Związku Narciarskiego, rzadko otwiera się na tematy prywatne. Jednak w ostatnim wywiadzie dla TVP Sport, prowadzonym przez Weronikę Nowakowską, sportowiec zdecydował się opowiedzieć o trudnych chwilach, jakie przeżył w swoim małżeństwie z Izabelą Małysz.
- Czytaj też: Radosław Majdan został z niczym: To nie tak miało być. Gorzkie wyznanie
Zdradził, iż ich związek przeszedł przez niejedną próbę, a okres największej popularności Małysza, czyli tzw. „Małyszomania”, był dla nich wyjątkowo trudny.
Adam i Izabela Małysz – 27 lat razem
Adam Małysz i Izabela Małysz pobrali się w 1997 roku, kiedy byli jeszcze bardzo młodzi. Skoczek miał wtedy 19 lat, a Iza zaledwie 18. Chwilę po ślubie na świat przyszła ich córka, Karolina. Od tamtej pory Małyszowie starali się wieść w miarę normalne życie, mimo iż kariera Adama gwałtownie nabrała tempa.
– My jesteśmy bardzo normalną rodziną. I się pokłócimy, może nie bijemy, ale i talerze gdzieś tam poleciały – przyznał otwarcie Małysz.
Sportowiec podkreślił, iż najważniejsze jest to, jak radzą sobie z konfliktami. – Sztuką jest się pogodzić, a nie pokłócić. I to jest najważniejsze – dodał były skoczek.
Najtrudniejszy okres w małżeństwie: „Małyszomania”
Adam Małysz przyznał, iż najtrudniejsze lata dla jego związku to okres między 2001 a 2006 rokiem, kiedy jego popularność osiągnęła szczyt.
– Nie było łatwo o prywatność. Kiedy wychodziliśmy gdzieś razem, nie mieliśmy spokoju. Na urlopy staraliśmy się wybierać miejsca, gdzie było jak najmniej Polaków. To może brzmieć przykro, ale chcieliśmy mieć chwilę dla siebie. W Polsce było to niemal niemożliwe – wyznał sportowiec.
- Zobacz również: Wyciekły intymne SMS-y znanego, polskiego piłkarza do „dziewczyny z Dubaju”. Ciężko to czytać
Małysz otwarcie przyznał, iż takie sytuacje były bardzo trudne dla jego żony, która musiała stawić czoła zainteresowaniu mediów i kibiców.
Adam Małysz: Kryzysy i sposoby na pojednanie
Prezes PZN podzielił się również swoimi refleksjami na temat sposobu radzenia sobie z małżeńskimi kryzysami.
– Pierwszy wyciąga rękę ten, kto zawinił. Kiedyś obojgu nam było ciężko przyznać się do błędu, dziś jest już łatwiej, z doświadczenia. Nie ma tak zwanych cichych dni, które realizowane są więcej niż 1-2 dni – powiedział Małysz.
Skoczek dodał, iż ich małżeństwo przetrwało wiele, a najważniejsze było wzajemne zrozumienie oraz nauka radzenia sobie z konfliktami. – Może dlatego jesteśmy tak długo razem, bo ja zawsze byłem w rozjazdach – zażartował.
Zawód dekarza zamiast skoków?
Małysz zdradził również, iż na pewnym etapie kariery rozważał powrót do swojego wyuczonego zawodu – dekarstwa. Po nieudanych zawodach w Nagano w 1998 roku, brak stypendium oraz potrzeba utrzymania rodziny skłoniły go do takich myśli.
– Nigdy się tego nie wstydziłem. W 1998 roku po Nagano myślałem, iż pójdę do wyuczonego zawodu i będę dekarzem. Po zakończeniu kariery zrobiłem studia i wiem, iż się da – przyznał.
Wyznania Adama Małysza ukazują, jak trudne bywa życie w blasku sławy i jak wielką rolę odgrywa wsparcie bliskich. Mimo licznych wyzwań, sportowiec i jego żona Izabela zdołali utrzymać silny związek, który trwa już ponad 27 lat. Szczerość Małysza pokazuje, iż choćby w świecie sportowych sukcesów i sławy, codzienne problemy są równie ważne, a umiejętność radzenia sobie z nimi jest kluczem do trwałego związku.