Absolutny rollercoaster w meczu Polki! To była piłka meczowa, a potem się zaczęło

6 dni temu
Zdjęcie: Screen z TV


Niemal trzygodzinny bój w 1/8 finału WTA 250 w Bogocie! Katarzyna Kawa fatalnie rozpoczęła mecz z Laurą Pigossi i w pierwszym secie była w stanie urwać jej tylko gema. W drugiej odsłonie spotkania weszła na zdecydowanie wyższy poziom, obroniła piłkę meczową i doprowadziła do tie-breaka, w którym wygrała. O wszystkim zadecydował więc trzeci set. W nim Polka dała prawdziwy popis.
17 października 2023 roku - to wtedy Katarzyna Kawa po raz ostatni wygrała mecz singlowy w drabince głównej turnieju rangi WTA. Przez kolejne 1,5 roku nie była w stanie ponownie tego dokonać. Aż w końcu 1 kwietnia 2025 roku nadeszło długo wyczekiwane zwycięstwo! Tego dnia Polka mierzyła się z Valentiną Mediorreal Arias w I rundzie WTA 250 w Bogocie i była murowaną faworytką do triumfu. Z tej roli wywiązała się perfekcyjnie i dosłownie zmiotła rywalkę z kortu. W nieco ponad godzinę wygrała 6:1, 6:1. Na kolejnym etapie zmagań czekała na nią Laura Pigossi.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Koszmarny pierwszy set Katarzyny Kawy. Rywalka nie dała jej szans
W tym meczu trudno było wskazać faworytkę. Teoretycznie za Brazylijką przemawiała pozycja w rankingu WTA - jest 180., a Polka 223. Jednak to nasza rodaczka mogła pochwalić się korzystniejszym bilansem bezpośrednich spotkań. Wygrała dwa dotychczasowe mecze z rywalką, a w jednym musiała uznać jej wyższość.


Jednak środowy pojedynek od początku nie układał się po myśli Kawy. Popełniała sporo błędów, szczególnie przy własnym podaniu. Grała dość nerwowo, spieszyła się, z czego korzystała rywalka. I już po 30 minutach to Brazylijka była bliżej ćwierćfinału, wygrywając seta. A wygrała go zdecydowanie - trzykrotnie przełamała Polkę, triumfując wynikiem 6:1.
Zobacz też: Straszne sceny na korcie. Zaczęła się chwiać, natychmiast do niej ruszyli.


Co za bój w drugim secie. Zadecydował tie-break
Kawa była nieco podłamana, ale odpuszczać nie zamierzała. Początek drugiej partii stał pod znakiem przełamań. Tę tendencję przerwała dopiero nasza rodaczka, która utrzymała własny serwis, dzięki czemu prowadziła 3:1. Jednak Brazylijka nie dała za wygraną. Już przy pierwszej okazji doprowadziła do wyrównania (3:3), a po chwili wyszła na prowadzenie. Teraz to ona ewidentnie nadawała ton rywalizacji, choć Polka jej nie ustępowała. Gra była naprawdę zacięta.


W 10. gemie Kawa obroniła break pointa, a zarazem piłkę meczową. I wydawało się, iż to moment przełomowy dla Polki. Tym bardziej iż w kolejnej odsłonie przełamała rywalkę. Ewidentnie chciała wygrać tego seta, nie doprowadzając do tie-breaka. Wystarczyło obronić własny serwis... ale tego nie zrobiła. I ostatecznie doszło do tie-breaka. Kto był w nim silniejszy? Nasza rodaczka, wygrała 7-5.
Kosmiczny trzeci set Kawy
I ten triumf dał Kawie sporo pewności siebie, a mocno podłamał rywalkę. Dowód? Cztery pierwsze gemy kolejnego seta zapisała na koncie Polka. Wydawało się, iż nikt nie jest jej już w stanie zatrzymać, mimo iż ten mecz miał wiele zwrotów akcji. W piątej odsłonie tego seta Brazylijka się jednak przebudziła i przełamała naszą rodaczkę, po czym utrzymała podanie i zredukowała nieco stratę (2:4). Na więcej Pigossi stać nie było. Ostatecznie to Kawa wygrała tego seta 6:3 i cały mecz 2:1. Wróciła więc z dalekiej podróży i utrzymała nadzieję na triumf w całej imprezie.
Katarzyna Kawa - Laura Pigossi 1:6, 7:6(5), 6:3.
Tym samym Polka awansowała do ćwierćfinału turnieju singlowego w Bogocie. Tam zmierzy się z rozstawioną z numerem jeden Marie Bouzkovą, która jednocześnie jest jej partnerką w deblu w Kolumbii.
Idź do oryginalnego materiału