Iga Świątek pokonała Jaqueline Cristian 6:2, 7:5, a gdy Polka i Rumunka zeszły z Court Suzanne-Lenglen, to niedługo na drugim co do wielkości obiekcie Stade Roland Garros pojawiły się Ostapenko i Rybakina.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
Organizatorzy turnieju zaskoczyli, nie wyznaczając tego meczu na kort centralny. Mierzyły się przecież dwie mistrzynie wielkoszlemowe – Ostapenko wygrała kiedyś Roland Garros, a Rybakina – Wimbledon. Ich pojedynek cieszył się dużym zainteresowaniem kibiców. Zwłaszcza polskich.
Koszmar znów straszył Świątek
W wyniku przedturniejowego losowania jasne stało się, iż już w czwartej rundzie Igę Świątek najpewniej będzie czekało arcytrudne zadanie. Od początku zanosiło się, iż wtedy nasza tenisistka wpadnie albo na Ostapenkę, albo na Rybakinę. Która z nich byłaby teoretycznie łatwiejszą rywalką dla Świątek?
Z Ostapenką Polka ma fatalny bilans 0:6. Z nikim innym na świecie Iga nie przegrywa bezpośredniej rywalizacji tak wyraźnie. Natomiast bilans Świątek z Rybakiną jest remisowy – obie wygrały i przegrały po cztery razy. Co warte podkreślenia: w bieżącym roku Świątek i Rybakina mierzyły się dwa razy i oba mecze wygrała Iga: 7:6, 6:4 w United Cup w Sydney i 6:2, 7:5 w ćwierćfinale w Dosze. Z Ostapenką Świątek też grała w tym sezonie już dwa razy – przegrała 3:6, 1:6 w półfinale w Dosze i 3:6, 6:3, 2:6 w ćwierćfinale w Stuttgarcie.
Pewnie większość kibiców Świątek odetchnie z ulgą, wiedząc, iż tym razem Ostapenko zwana koszmarem Igi nie stanie na drodze Polki.
Były trener Świątek chciał przełamania
Łotyszka zagrała przeciw Rybakinie bardzo słabo. Już w pierwszy gemie myliła się w sposób trudny do zrozumienia. W tej trwającej aż 15 minut rozgrywce popełniła pięć (!) podwójnych błędów serwisowych. I wreszcie Rybakina przełamała ją, wykorzystując szóstego breakpointa. - Ogromne problemy ma Ostapenko. Wiem, iż to dopiero pierwszy gem, ale rozjeżdża jej się serwis, rozjeżdża jej się rytm – komentował wtedy Tomasz Wiktorowski. Z byłym trenerem Świątek zgadzał się komentujący razem z nim Dawid Olejniczak. Były tenisista podkreślał, iż niektóre auty Łotyszki są aż dwumetrowe.
Tak naprawdę początek meczu był słaby z obu stron. W drugim gemie realizator transmisji pokazał statystykę błędów. Wówczas Rybakina popełniła ich już osiem, a Ostapenko 11.
- jeżeli przełamać tę złą passę, to gdzie, jak nie tutaj? – zastanawiał się Wiktorowski, odpowiadając Olejniczakowi na stwierdzenie, iż Iga pewnie wolałaby zmierzyć się z Rybakiną. Wiktorowski przekonywał, iż Łotyszka w trwającym Roland Garros nie wygląda dobrze.
A my to widzieliśmy, oglądając ją w starciu z Rybakiną. Pierwszego seta Ostapenko przegrała 2:6 w zaledwie 39 minut. W drugim od razu dała się przełamać. Po 55 minutach Rybakina prowadziła już 6:2, 3:1 i zdawała się być na drodze do zaskakująco szybkiego zwycięstwo. Mimo iż naprawdę wcale nie grała porywającego tenisa.
Wróżba komentatora: Świątek zdecydowaną faworytką
- Mam wrażenie, iż Iga będzie zdecydowaną faworytką czy z Łotyszką, czy z Kazaszką – oceniał Olejniczak po pierwszym secie. W tej pierwszej partii Rybakina zagrała zaledwie trzy kończące uderzenia i miała dziewięć niewymuszonych błędów. A Ostapenko miała bilans 9:16.
W drugim secie Kazaszka zaczęła grać odważniej (zanotowała aż 21 winnerów i 11 niewymuszonych błędów). – Widać dużą swobodę w grze Rybakiny. Ale druga strona medalu jest taka, iż rywalka jej poważnie nie testuje – mówił Olejniczak, gdy Rybakina po raz drugi w drugiej partii przełamywała serwis przeciwniczki i wychodziła na 6:2, 4:1.
Wtedy Ostapenko zerwała się do walki. Zanotowała przełamanie powrotne na 2:6, 2:4 i przy swoim serwisie robiła wszystko, żeby zmniejszyć straty na 2:6, 3:4. Ale była zbyt nierówna, zbyt chimeryczna i po wpakowaniu bekhendu w siatkę znów została przełamana. A prowadząc 6:2, 5:2 i serwując Rybakina dopełniła formalności. Wygrała 6:2, 6:2 w zaledwie godzinę i 15 minut.
- Oglądamy bardzo słaby mecz Ostapenki i solidny Rybakiny – mówił przed ostatnim gemem Olejniczak. Nic dodać, nic ująć. Ten mecz miał być hitem, a mocno rozczarował. interesujące czy w niedzielę starcie Świątek – Rybakina przyniesie tak dużo emocji, jak się spodziewamy.