Absolutny niewypał odchodzi ze Śląska. "Żegnaj legendo" - ironizują

2 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl


Śląsk Wrocław poinformował o rozstaniu z Juniorem Eyambą. Napastnik, który przyszedł do WKS-u tuż po wicemistrzostwie, okazał się kompletną transferową klapą. Nie zdobył ani jednego gola, nie zaliczył ani jednej asysty i został skreślony po zaledwie 77 minutach w pierwszym zespole. Wrocławscy kibice nie będą wspominać jego krótkiego pobytu z sentymentem.
- Chcę, żeby Jacek Magiera miał do dyspozycji trzech napastników – dwóch powyżej 190 cm wzrostu i jednego szybkiego, który cały czas naciska na obrońców - to słowa dyrektora sportowego Śląska Davida Baldy z twitterowego pokoju #śląskowegadanie.Wygląda na to, iż jednym z nich będzie piłkarz, o którym informowaliśmy na Sport.pl. Jak udało nam się ustalić wrocławianie są bardzo bliscy sfinalizowania sprowadzenia Juniora Eyamby, który - jeżeli nic nie zmieni się na ostatniej prostej - podpisze niedługo dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata.


REKLAMA


Tak pisaliśmy w czerwcu 2024 roku. Junior Eyamba trafił do Śląska Wrocław, choć dziś - z perspektywy czasu kibice chcieliby, aby ten transfer nigdy się nie wydarzył.


Zobacz wideo Rodri nie zasłużył na Złota Piłkę? Żelazny: Popatrzcie sobie na Manchester City bez niego


Śląsk żegna transferową wpadkę. Bez żalu
W klubie od 12 listopada nie ma już ani Jacka Magiery ani Davidy Baldy, a od poniedziałkowego popołudnia nie ma także Juniora Eyamby. Klub, który w poprzednim sezonie zdobywał wicemistrzostwo Polski, a dziś szoruje dno tabeli, w swoich mediach społecznościowych poinformował o rozstaniu ze Szwajcarem.


Czytaj także:


Wydał miliony i odszedł. "Zszargano moje imię i przedstawiono jako nieudacznika"


Choć nikt nie spodziewał się, iż młody napastnik, który do tej pory grał tylko w III lidze szwajcarskiej od razu stanie się wzmocnieniem klubu ze stolicy Dolnego Śląska, to aż takiej klapy nie spodziewał się chyba nikt. Trzy występy, zaledwie 77 minut rozegranych - w tym jeden mecz w pierwszym składzie, rozegrany na skrzydle w Poznaniu - Eyamba zapisał się w niechlubnej historii Śląska jako jedna z największych transferowych wpadek.


Czytaj także:


"Bójcie się chamy". Reakcja kibiców wicemistrza Polski mówi wszystko


W mediach społecznościowych odejście Szwajcara komentowane jest w jeden sposób.


- Wcale nie było zagrożenia, iż tak się skończy, wcale - ironizuje Michał Zachodny, dziennikarz Viaplay.
- Niesamowity był to transfer… zapomnę o nim za chwilę - w tym samym tonie wtórował Piotr Potępa, wrocławski publicysta i twórca podcastu #śląskowegadanie.
- Żegnaj legendo - ironizował Przemysław Michalak z portalu Weszło.
Komentowali także kibice. - Nie ma lepszego przykładu na to jak wygląda proces decyzyjny w miejskiej spółce niż Junior Eyamba - pisał użytkownik X o pseudonimie Breslavia.


Rozstanie z Eyambą to pierwsza transferowa decyzja podjęta już przez nowy pion sportowy, którym kieruje dyrektor sportowy Rafał Grodzicki. Sytuacja Śląska Wrocław jest w tej chwili bardzo trudna. Zaledwie 10 punktów w 16 meczach i siedmiopunktowa strata do bezpiecznego miejsca. Taki krajobraz martwi fanów we Wrocławiu, którzy nieprzerwanie od 2008 roku mogą cieszyć się meczami ekstraklasy w swoim mieście
Przed WKS-em jeszcze trzy mecze w tym roku. We wtorek zagrają o ćwierćfinał krajowego pucharu z Piastem Gliwice (mecz o 15:00 na Tarczyński Arenie). 7 grudnia rozegrają wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk, a siedem dni później zamkną rok na własnym stadionie. W zaległym meczu podejmą Radomiaka.
Idź do oryginalnego materiału