- Wierzę w moich piłkarzy, stać ich naprawdę na wiele. Ale sama wiara i atmosfera na trybunach nie wystarczą. Żeby pozostać w Lidze Mistrzów, musimy rozegrać wielkie spotkanie. Zresztą mówiłem o tym tuś po losowaniu - powiedział Diego Simeone na konferencji prasowej przed meczem z Realem Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
REKLAMA
Zobacz wideo Wojciech Szczęsny powinien zostać w Barcelonie? Kosecki: Będziemy mu bić brawo!
Argentyńczyk chwalił swój zespół, który przed tygodniem przegrał na Santiago Bernabeu 1:2, ale pewnie choćby on nie spodziewał się, iż Atletico odrobi straty już po 27. sekundach rewanżu. To był cios, który wstrząsnął Realem.
Gospodarze zaczęli spotkanie ofensywnie, z bardzo pozytywną energią. Od razu po rozpoczęciu gry Atletico przeprowadziło doskonałą akcję, która zakończyła się zagraniem Rodrigo de Paula z prawej strony i uderzeniem z bliska Conora Gallaghera. To była najszybsza bramka zdobyta przez Anglika w historii Ligi Mistrzów.
gwałtownie strzelony gol był zapowiedzią tego, co zobaczyliśmy w pierwszej połowie. Połowie zdominowanej przez Atletico. Chociaż Real miał aż 62 proc. posiadania piłki, to oddał tylko jeden celny strzał na bramkę Jana Oblaka. W 29. minucie zrobił to Rodrygo, ale zrobił to tak lekko i słabo, iż spokojnie interweniował Oblak.
Atletico doskonale broniło własnego pola karnego. Piłkarze Simeone zamknęli drogę do własnej bramki tak, iż Real mógł tylko wymieniać dziesiątki podań kilkadziesiąt metrów przed polem karnym. Rodrygo, Kylian Mbappe, Vinicius Jr, Jude Bellingham - największe gwiazdy Realu nie miały skrawka wolnego miejsca.
A Atletico miało co najmniej dwie dobre okazje do podwyższenia prowadzenia. Obie miał Julian Alvarez, jednak i w 25. i w 39. minucie jego strzały odbijał Thibaut Courtois. Dobrą okazję po dośrodkowaniu z rzutu rożnego miał też Clement Lenglet, jednak mimo wolnej pozycji oddał niecelny strzał.
Real w ćwierćfinale Ligi Mistrzów
Druga połowa zaczęła się w bardzo podobny sposób. Atletico broniło szczelnie i wyprowadzało groźne kontrataki. Po dwóch z nich szanse na gole mieli Alvarez i Giuliano Simeone, jednak w obu sytuacjach znów dobrze interweniował Courtois.
Real cierpliwie czekał na swoją szansę i taką dostał w 68. minucie. Goście w końcu mieli więcej miejsca, co pozwoliło im na szybki atak. W końcu piłkę dostał Mbappe, który wpadł w pole karne rywali, gdzie został powalony przez Clementa Lengleta.
Ale i tu bramka dla Realu nie padła. Do rzutu karnego podszedł Vinicius Jr, który wybrał siłowe rozwiązanie i posłał piłkę wysoko nad bramką Oblaka. Metropolitano było w amoku, a atmosferę na stadionie podgrzewał jeszcze Cholo Simeone, który co chwilę wymachiwał rękoma w stronę publiczności.
Tuż przed końcem podstawowego czasu gry mógł być Angel Correa, który chwilę wcześniej zmienił Gio Simeone. Argentyńczyk doskonale opanował piłkę w polu karnym Realu, podbił ją nad Antonio Ruedigerem i oddał efektowny, mocny, ale zbyt wysoki strzał na bramkę Courtoisa. Correa mógł pluć sobie w brodę, zwłaszcza iż w tej sytuacji mógł też podawać do doskonale ustawionego Alvareza.
Tak samo jak we wtorek na Anfield Road, tak i w środę na Metropolitano do wyłonienia ćwierćfinalisty potrzebna była dogrywka. I już na jej początku Atletico kolejny raz zaskoczyło Real. Grę od bramki doskonałym wykopem wznowił Oblak, piłkę na prawym skrzydle świetnie opanował Correa, ale jego podanie do Alexandra Sorlotha w ostatniej chwili wybitnie przeciął Ruediger.
Ambitna walka i efektowne, intensywne tempo nie dały jednak rozstrzygnięcia w dogrywce. W serii rzutów karnych lepszy był Real, który wygrał 4:2. Antybohaterami Atletico byli Alvarez oraz Llorente. Pierwszy co prawda strzelił gola w drugiej serii, ale Marciniak go nie uznał. Dlaczego? Dlatego, iż Argentyńczyk poślizgnął się tuż przed strzałem i zanim uderzył piłkę prawą nogą, dotknął ją lewą nogą, przez co polski sędzia odgwizdał mu podwójne dotknięcie.
Atletico miało szansę na powrót do rywalizacji w czwartej serii. Wtedy najpierw Oblak odbił strzał Lucasa Vazqueza, ale chwilę później Llorente trafił tylko w poprzeczkę. Chwilę później decydujący rzut karny wykorzystał Ruediger i Real znów zadał potężny cios lokalnemu rywalowi w Lidze Mistrzów.
W ćwierćfinale Ligi Mistrzów Real zagra z Arsenalem, który w dwumeczu 1/8 finału Ligi Mistrzów rozbił PSV Eindhoven 9:3. Pierwsze mecze tej fazy 8 i 9 kwietnia, rewanże tydzień później.