Absolutna dominacja mistrza Polski w pierwszej połowie. Tak się walczy w LM

3 dni temu
Zdjęcie: fot. Screen: Eurosport/Transmisja TV


Co za emocje w meczu Orlen Wisły Płock w 1/8 finału Ligi Mistrzów! Mistrzowie Polski nie byli faworytami, ale po twardym boju pokonali we własnej hali wicemistrzów Francji HBC Nantes 28:25 (17:12) i mają trzy gole zaliczki przed rewanżem we Francji 2 kwietnia. Płocczanie zawdzięczają ten sukces przede wszystkim fantastycznej pierwszej połowie, ale i w drugiej musieli wspiąć się na wyżyny, by przetrwać sztorm rozpętany przez faworyta.
Trzy zwycięstwa i remis. Taka seria meczów bez porażki sprawiła, iż Orlen Wisła Płock wyszła jednak z grupy w Lidze Mistrzów, wywalczając awans do 1/8 finału. Z szóstego miejsca, a to oznaczało, iż czekało ich starcie z trzecią drużyną grupy B. Zespołem tym okazało się francuskie Nantes. Francuzi nie byli daleko od drugiej lokaty, która katapultowałaby ich prosto do ćwierćfinału.


REKLAMA


Zobacz wideo Matty Cash gra w darta. I to jak! ABSOLUTE CINEMA


Wisła już raz w tym roku ograła zespół z Francji. Mogła to zrobić ponownie
Ostatecznie o jeden punkt lepszy był duński Aalborg (grupę wygrała Barcelona). Świadczyło to o tym, iż faworytem zdecydowanie było Nantes, ale poprzednia rywalizacja płocczan z klubem z Francji, Paris Saint-Germain w grupie, zakończyła się zwycięstwem Wisły 31:28 i to w Paryżu. Także gdyby tak polski klub miał po pierwszym starciu tego dwumeczu bilans 2:0 z Francuzami, nikt by się nie pogniewał.


Wspaniała połowa Wisły Płock! Przygnietli faworyta
Kapitalnie zaczęła ten mecz Wisła Płock. Zmuszali rywali do błędów w rozegraniu oraz rzutów z trudnych pozycji. Do tego jak nakręcony grał Węgier Zoltan Szita, który w sześć minut rzucił aż trzy gole. Efektem było prowadzenie 6:3. Gospodarze trzymali Nantes w żelaznym uścisku. choćby gdy goście rzucili dwa gole z rzędu i zbliżyli się na 8:6, Wisła brutalnie odpowiedziała trzema trafieniami, w tym dwoma rzutami karnymi Przemysława Krajewskiego, zyskując aż pięciobramkowe prowadzenie (11:6).


Popis płocczan w pierwszej połowie trwał. Bramkarz Nantes Ivan Pesić przez cały czas nie miał sposobu na rzuty karne Krajewskiego, a z kolei po stronie Wisły swoje obrony potrafił dodać Viktor Hallgrimsson. W efekcie po naprawdę znakomitej połowie, zwłaszcza pod kątem skuteczności ofensywnej, płocczanie prowadzili go przerwy 17:12.
Rozdrażnione Nantes pokazało kły. Jednak Wisła nie uległa pod presją!
Po powrocie na boisko Wisła długo skutecznie trzymała rywali na dystans, dobrze funkcjonowały skrzydła gospodarzy. Niestety trafił się też słabszy moment. W przeciągu trzech minut Nantes rzuciło aż cztery gole, z czego dwa po błędach Wisły w rozegraniu. Płocczanie odpowiedzieli tylko jednym trafieniem i przewaga stopniała do zaledwie dwóch goli (24:22).


Końcówka zapowiadała się bardzo nerwowo. Po trafieniu Abela Serdio na niespełna trzy minuty do końca było 27:24 i trzeba było przede wszystkim przypilnować defensywy. Na szczęście Wiślacy nie dali sobie niczego wyrwać i dowieźli do końca cenne zwycięstwo 28:25! Żałować mogli jedynie tego, iż w ostatniej akcji nie udało się trafić na 29:25, zawsze by to była nieco większa zaliczka przed rewanżem. Jednak to i tak był świetny mecz mistrzów Polski! Rewanż w środę 2 kwietnia w Nantes.
Orlen Wisła Płock - HBC Nantes 28:25 (17:12)


Najwięcej goli dla Wisły: Krajewski 7, Piroch 5, Mihić 3, Szita 3
Najwięcej goli dla Nantes: Bos 6, Odriozola 5, Tournat 3
Idź do oryginalnego materiału