Absolutna deklasacja w Rzymie! Iga Świątek grała tylko 52 minuty

1 dzień temu
Iga Świątek w trzeciej rundzie w Rzymie! Polka pokonała w drugiej rundzie reprezentantkę gospodarzy Elisabettę Cocciaretto 6:1, 6:0. - Miło się patrzy, jak Iga dziś gra, chociaż rywalka nie zawiesiła poprzeczki najwyżej - usłyszeliśmy od komentatorów Canal+ Sport.
Iga Świątek (2. WTA) z racji rozstawienia przystąpiła do turnieju WTA 1000 w Rzymie od drugiej rundy. Jej pierwszą rywalką była Włoszka Elisabetta Cocciaretto (82.), która wcześniej pokonała reprezentującą Armenię Elinę Awanesian 6:2, 4:6, 6:1.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Dla Polki to był pierwszy występ po nieudanym półfinale w Madrycie, gdzie uległa Coco Gauff 1:6, 1:6. Po tamtym meczu świat dowiedział się także, iż wcześniej przeżyła śmierć dziadka i była na pogrzebie. Wielu zastanawiało się, jak po tych wydarzeniach Świątek przystąpi do kolejnej imprezy.


Świetny początek Świątek
Początek meczu był dla niej jak marzenie. Po siedmiu minutach prowadziła z Cocciaretto 3:0, a w punktach 12-1. Grała bardzo agresywnie, wymiany trwały krótko, przeciwniczka nie bardzo potrafiła odpowiedzieć.
Włoszka była w głębokiej defensywie. - Jest tak przyklejona do końcowej linii iż brakuje, aby odskoczyła i doskoczyła. Cały czas czeka, aż piłka do niej doleci - analizowała Klaudia Jans-Ignacik z Canal+ Sport.
Kolejne gemy były nieco bardziej zacięte, reprezentantka gospodarzy prowadziła choćby 30:0 przy podaniu Igi Świątek, ale nasza tenisistka obroniła się wówczas świetnym forhendem, potem serwisem i odskoczyła już na 5:0. Jej team ze spokojem obserwował z trybun pierwszego seta zakończonego wynikiem 6:1.


Cocciaretto kończyła partię z bardzo korzystnym procentem trafionego pierwszego podania (78). - Ale co z tego, skoro nie robi krzywdy Idze tym serwisem - analizowała komentatorka. U Świątek naliczono 58 procent, ale ani razu nie dała się przełamać.
Czytaj także: Świetne wieści dla Barcelony przed meczem z Realem
Polka i Włoszka są z tego samego rocznika (2001) i w przeszłości grały ze sobą kilkukrotnie na rożnych etapach rywalizacji juniorskiej. Czwartkowe spotkanie było ich pierwszym w dorosłym tenisie, a zdecydowaną faworytką pozostawała nasza wiceliderka rankingu.
Świątek już czeka na następną rywalkę
Elisabetta Cocciaretto próbowała, biegała do każdej piłki, ale nie wiedziała, jak zagrozić Idze Świątek. Wyglądała na bezradną gdy np. po dwóch jej lepszych uderzeniach i tak przychodziła mocniejsza kontra z drugiej strony siatki. - Mało zależy dziś od niej na korcie. Jak Iga trafia to nie ma gry - przyznał komentator Żelisław Żyżyński.


Włoszka pod presją myliła się, stąd chociażby podwójny błąd serwisowy na początku drugiego seta. Polka znów gwałtownie odskoczyła na 3:0. Mając taką kontrolę pozwalała sobie choćby na akcje przy siatce, jak w czwartym gemie, gdy wymianę zakończyła efektownym wolejem. Skończyło się wynikiem 6:1, 6:0 dla Igi Świątek w 54 minuty. Pełna dominacja drugiej rakiety świata. - Miło się patrzy, jak Iga dziś gra, chociaż rywalka nie zawiesiła poprzeczki najwyżej - usłyszeliśmy od komentatorów na koniec.
Nie był to najtrudniejszy mecz dla naszej tenisistki. Spisała się świetnie w roli faworyzowanej zawodniczki. Niemniej przyjechała do Rzymu po większe osiągnięcia niż trzecia runda. Świątek już trzykrotnie wygrywała w stolicy Włoch, broni w tym roku tytułu. Potrzebuje zyskać więcej pewności siebie po ostatnich występach, bo już za dwa tygodnie startuje wielkoszlemowy Roland Garros. Rzym i Paryż to dla niej w tej chwili najważniejsze starty w sezonie.
W następnej rundzie turnieju rozgrywanego na kortach Foro Italico Iga Świątek zmierzy się z lepszą z pary Danielle Collins (35. WTA, USA) - Elena Gabriela Ruse (88., Rumunia). Transmisje z imprezy w Canal+ Sport, relacje w Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału