A więc dogrywka! Polacy i Walijczycy tak samo daleko do Euro 2024

1 miesiąc temu
We wtorek 26 marca 2024 roku piłkarska reprezentacja Polski mierzy się z Walią w ostatnim meczu baraży do Euro 2024. W tym spotkaniu rolę gospodarzy odgrywają nasi przeciwnicy – mecz rozgrywany jest na City Stadium w Cardiff. Biało-czerwonych nie stać jednak na uleganie emocjom. jeżeli w czerwcu chcą zagrać na turnieju w Niemczech, dziś muszą utrzymać nerwy na wodzy i pokazać się z najlepszej strony.


Baraże do Euro 2024 są niezwykle proste i krótkie. Na ich starcie zmierzyło się dwanaście drużyn, którym UEFA wyznaczył trzy ścieżki. Na ścieżce A znalazły się Polska, Walia, Finlandia i Estonia. Ścieżkę B obrać musiały Izrael, Bośnia i Hercegowina, Ukraina oraz Islandia. Zaś ścieżka C na czerwcowe święto europejskiej piłki poprowadzić miała Gruzję, Grecję, Kazachstan lub Luksemburg.

Bilety na UEFA Euro 2024 w Niemczech są jednak tylko trzy. Kto przegrał pierwszy mecz barażowy, ten natychmiast odpadał z rywalizacji. Tak skończyła się już przygoda Estończyków, Finów, Izraelczyków, Bośniaków, Luksemburczyków oraz Kazachów. W finałowych meczach baraży mierzą się zatem Walia z Polską, Ukraina z Islandią i Gruzja z Grecją.

Żadna z tych ekip kolejnej szansy na awans nie dostanie. Biało-czerwoni pod wodzą Michała Probierza na ławce trenerskiej i Roberta Lewandowskiego w roli kapitana drużyny w Cardiff muszą pokazać się więc z najlepszej strony.

Czy z zachodnią drużyną grającą wśród swoich fanatycznych kibiców mamy jakiekolwiek szanse? Otóż okazuje się, iż statystyka jest po stronie "Lewego" i spółki! Do tej pory Polska z Walią spotkała się dziesięciokrotnie i aż siedem razy wygrała. Dwa pozostałe spotkania zakończyły się remisem, a przegraliśmy z Walijczykami tylko raz i to... w 1973 roku.

Wyjściowy skład piłkarskiej reprezentacji Polski na mecz z Walią o Euro 2024 to: Wojciech Szczęsny – Jakub Kiwior, Paweł Dawidowicz, Jan Bednarek, Przemysław Frankowski, Bartosz Slisz, Jakub Piotrowski, Nicola Zalewski, Piotr Zieliński, Karol Świderski i Robert Lewandowski.

Walia 0:0 Polska


Pierwsze minuty spotkania obie drużyny wykorzystały na spokojne próby budowania akcji ofensywnej. Nikt nie zdominował rywala, nikt nie doszedł też do pola karnego drużyny przeciwnej. To zmieniło się dopiero w 12. minucie, gdy interesujący atak przeprowadzili Polacy. Niestety Karolowi Świderskiemu zabrakło nieco szczęścia.

Cztery minuty później nerwowo zaczęło się robić pod bramkę Wojtka Szczęsnego. Najpierw szybka kontra Walijczyków po stracie piłki przez biało-czerwonych, a następnie stały fragment gry – rzut rożny. Gospodarze swoich szans jednak nie wykorzystali.

Posiadanie piłki w 25. minucie meczu, to 56 do 44 z korzyścią dla Polski. Minutę później nasza reprezentacja miała potencjalne szanse na sytuację podbramkową dzięki rzutowi rożnemu. Niestety Piotr Zieliński nie wykorzystał okazji.

Groźna sytuacja pod bramką Wojciecha Szczęsnego. Po rzucie z autu w wykonaniu Walijczyka Jan Bednarek minął się z piłką. Na szczęście próba Walijczyków się nie powiodła.

34. minuta przyniosła Polakom obiecującą sytuację pod bramką Danny'ego Warda. Po akcji rozpoczętej przez Nicolę Zalewskiego doszło do starcia, które ostatecznie nie zakończyło się jednak golem dla naszych. We wspólnej akcji Lewandowskiego i Świderskiego zabrakło dosłownie centymetrów.

Medycy na murawie pojawili się chwilę później. Doszło do groźnej sytuacji z udziałem Piotrowskiego. Piłkarz znalazł się za linią boczną, ale ostatecznie wrócił do gry. Chwilowe osłabienie Polaków wykorzystali przeciwnicy, którzy znów natarli na bramkę Wojciecha Szczęsnego, ale ten wykazał się refleksem.

Druga doliczona minuta pierwszej połowy meczu przyniosła gola, który okazał się na szczęście dla Polaków spalony. Strzał na bramkę Wojciecha Szczęsnego oddał Ben Davies. Dośrodkowywał Ampadu, a napastników nie udało się zatrzymać naszym obrońcom. Gdyby nie to, iż Walijczyk był na niewłaściwej pozycji, na przerwę schodzilibyśmy w bardzo ponurych nastrojach.

Druga połowa meczu Walia - Polska


Groźna sytuacja dla Polaków. Wojciechowi Szczęsnemu udała się jednak interwencja po strzale w kierunku bramki Moore'a. Chwilę później doszło do faulu na Robercie Lewandowskim, która skończyła się jedynie rzutem wolnym.

Żółtą kartkę zarobił natomiast Jakub Piotrowski. Sfaulował on walijskiego obrońcę Bena Davisa, a sędzia nie przeszedł obojętnie obok akcji z udziałem Polaka.

Im bliżej końca, tym zrobiło się brutalniej. Kolejna żółta kartka powędrowała do Jordana Jamesa za faul na Bartoszu Sliszu.

Chwilę później Polacy mogli wykorzystać okazję, bo zyskali rzut rożny po strzale w kierunku bramki przez Roberta Lewandowskiego. Okazja została jednak zmarnowana.

Brutalny faul spotkał także polskiego bramkarza. Wojciech Szczęsny w swoim stylu wyszedł odważnie daleko w pole, gdzie został "skoszony". Sędzia nie dopatrzył się jednak sytuacji kartkowej.

59. minuta przyniosła kolejny faul, który odgwizdał włoski arbiter. Również w tym przypadku nie skończyło się żółtą kartką dla przeciwników Biało-Czerwonych.

Nieudana akcja z Zalewskim, który był na spalonej pozycji, ewidentnie zdenerwował Michała Probierza.

Nieudane dośrodkowanie przyniósł rzut rożny w 65. minucie. Gra zrobiła się coraz bardziej nerwowa, ale jednocześnie chaotyczna. I tyczy się to zarówno Polaków jak i Walijczyków.

Kolejna żółta kartka dla Polaków. Tym razem zarobił ją Nicola Zalewski. Gra ponownie zrobiła się brutalna, w ostrej walce na palce w stopie nadepnięty został także Robert Lewandowski.

77. minuta i kolejny nieudany strzał w kierunku bramki Walijczyków. Polacy i Walijczycy nie są ani o krok bliżej awansu, niż na początku spotkania.

Sprawę ma pomóc uratować zmiana w reprezentacji Biało-Czerwonych. Za Jana Bednarka wszedł Bartosz Salamon, a za Karola Świderskiego Krzysztof Piątek.

Niezmiennie ogrom pracy ma Wojciech Szczęsny, ale chwilę odpoczynku przyniosła piłkarzom interwencja medyczna. Tej sanitariusze musieli udzielić walijskiemu piłkarzowi Connorowi Robertsowi.

Dogrywka


Ze statystyk wynika, iż Polacy oddali więcej strzałów (11:10), ale zero celnych strzałów. Walijczycy mają na koncie aż trzy celne strzały.

Większa liczba fauli jest po stronie Walijczyków, ale to Polacy mają na koncie więcej żółtych kartek, bo aż dwie (Walijczycy jedną).

Dominujemy także w rzutach wolnych (15:11) i rożnych (4:3). Szanse na wygraną są dość wyrównane.

Idź do oryginalnego materiału