Jak wiadomo, o Rosji można myśleć w tej chwili wiele złych rzeczy, ale przyznać im trzeba, iż kraj ten zdecydowanie nie cierpi na niedobór tenisowych talentów. Pierwszorzędnym przykładem jest Mirra Andriejewa. Ta zaledwie 17-letnia zawodniczka przez ostatnie dwa lata zrobiła niemałą furorę na kortach całego świata. Pierwszy raz na dużej "scenie" zabłysnęła w 2023 roku, docierając m.in. do IV rundy Wimbledonu, wyrzucając po drodze choćby Barborę Krejcikovą.
REKLAMA
Zobacz wideo Fatalny start TCS polskich skoczków. Czy ufają trenerowi?
Paryż był wielkim miejscem nie tylko dla Świątek
Kończący się właśnie rok był tylko dalszym potwierdzeniem jej ogromnego talentu. Andriejewa w lipcu wygrała swój pierwszy turniej rangi WTA 250 w rumuńskim Jassy, ogrywając w finale Elinę Awanesian. Dotarła także aż do półfinału Roland Garros, zatrzymana dopiero przez Jasmine Paolini. Największy sukces osiągnęła jednak na igrzyskach w Paryżu, gdzie w deblu w parze z Dianą Sznajder zdobyły srebro, pokonane w finale przez włoski duet Jasmine Paolini - Sara Errani.
Andriejewa chciała Hingis w roli trenerki! Szybka odmowa
Ogólnie rok zakończyła na rewelacyjnym w jej wieku 16. miejscu w rankingu WTA. Jak się okazuje, dużą fanką Rosjanki jest sama Martina Hingis. Szwajcarka doskonale wie, jak to jest być w czołówce w młodym wieku. Sama mając niespełna 17 lat, dokonywała wielkich rzeczy, ocierając się w 1997 roku (urodziła się w 1980) o Klasycznego Wielkiego Szlema (nie wygrała jedynie Roland Garros, przegrywając w finale z Chorwatką Ivą Majoli). W rozmowie z podcastem "Australian Open’s AO Show Podcast" Hingis skomplementowała Rosjankę.
- Lubię jej nastawienie, jej styl. Ogólnie ją oglądać. Docierała daleko w wielu turniejach, do półfinału w Paryżu. gwałtownie zaczęli ją do mnie porównywać. To o tyle ciekawe, iż ona w tym roku pytała mnie, czy zostałabym jej trenerką - powiedziała Hingis.
Jak się okazuje, Andriejewa widziała Szwajcarkę jako swoją trenerkę, mimo iż pracuje przecież z Conchitą Martinez, czyli też byłą wspaniałą tenisistką (mistrzyni Wimbledonu 1994). Hingis nie potrzebowała jednak wiele czasu w odpowiedź. - Niestety nie mogłam się zgodzić, bo moja córka właśnie poszła do przedszkola i nie mogłabym zbyt wiele podróżować. Ale Conchita wykonuje z nią świetną pracę. Zdecydowanie może gwałtownie wejść do Top 10 przy dalszym rozwoju - podsumowała legendarna Szwajcarka.