Puchar Świata w skokach narciarskich w okresie 2024/25 dobiegł końca. To jest równoznaczne z odejściem z polskiej kadry Thomasa Thurbnichlera, którego następcą został Maciej Maciusiak. Na rozstanie z Austriakiem zanosiło się od pewnego czasu.
REKLAMA
Zobacz wideo Polscy skoczkowie mają nowego trenera. Thurnbichler się pożegnał
Adam Małysz wskazał, kiedy zaczęła ważyć się przyszłość Thomasa Thurnbichlera
Po niedzielnym konkursie w Planicy Adam Małysz został zapytany o to, czy czuje ulgę w związku z zakończeniem sezonu? - Pewnie tak, chociaż jak zwykle nasi się rozpędzają na koniec. Oni kochają Planicę i to pewnie też dlatego, ale każdy już trochę potrzebuje odpoczynku - ocenił w rozmowie z Eurosportem.
Następnie prezes PZN odsłonił kulisy zmiany na stanowisku trenera. - Powiem szczerze, iż wcześniej chodziły takie słuchy w zarządzie i poza nim. Dwa tygodnie przed Planicą pojawiły się głosy, co zrobimy, jeżeli nie Thomas. Zarząd upoważnił mnie do rozmów i z Thurnbichlerem, i z Maćkiem, aby wybadać, co możemy zrobić dalej - wyjawił. A będący obok Maciusiak zdradził, iż pierwsze rozmowy odbyły się po zawodach w Lahti.
Zobacz też: pozostało gorzej! Oto klasyfikacja Pucharu Narodów na koniec sezonu
Przy tym 47-latek zaprzeczył, jakoby już w trakcie mistrzostw świata zapadła decyzja o rozstaniu z Austriakiem. - Mówiliśmy: "Dajemy spokój do MŚ i zobaczymy, jak wyjdą". Gdyby był medal czy blisko niego, to pewnie ta decyzja byłaby trudniejsza i do tego by nie doszło. Większy plus był z afery (z kombinezonami Norwegów - red.), której byliśmy jednymi z inicjatorów. Potem wszystko samo się potoczyło - zdradził.
Adam Małysz reaguje na słowa Dawida Kubackiego o Thomasie Thurnbichlerze. "Nie miałem rozeznania"
Później w studiu została wyemitowana rozmowa z Dawidem Kubackim, który nie szczędził krytyki byłemu już szkoleniowcowi kadry. Prowadzący poprosili prezesa PZN o odniesienie się do tych słów. Przyznał on, iż pierwsze problemy dostrzegł w zeszłym roku, a gdy zbliżył się do zespołu, zyskał pełniejszy obraz sytuacji.
- Jako iż nie jestem już dyrektorem sportowym, a prezesem, to nie miałem do końca rozeznania, co się dzieje w tej kadrze. Dopiero jak zacząłem jeździć po zawodach, to mi pokazało, iż faktycznie coś nie gra. Choć byłem zapewniany, iż nie jest tak źle. Dopiero w Trondheim zobaczyłem, jak źle jest w kwestii atmosfery, a chłopaki się nie dogadują. Trochę otworzyli się również trenerzy czy serwismeni, mówili, jakie były problemy - podsumował Małysz.