A jednak Laporta już działa. Chodzi o Haalanda

19 godzin temu
FC Barcelona w planach na przyszłość musi uwzględniać znalezienie następcy Roberta Lewandowskiego. Niedawno jako jej główny cel został wskazany Erling Haaland, jednak w tej sprawie może być drugie dno. Dziennikarz Joan Fontes wyjaśnia, iż potencjalny transfer Norwega może być częścią politycznej rozgrywki Joana Laporty, prezesa FC Barcelony.
FC Barcelona zaczyna czwarty sezon z Robertem Lewandowskim w składzie. Być może ostatni, albowiem umowa 37-latka wygasa z końcem czerwca 2026 r. i nie musi zostać przedłużona. A w katalońskim klubie marzą o tym, aby w przyszłości gole dla nich strzelał Erling Haaland.


REKLAMA


Zobacz wideo Żelazny: Polskie kluby powinny patrzeć na te kluby i uczyć się


FC Barcelona widzi w Erlingu Haalandzie następcę Roberta Lewandowskiego. Sprawa jest zagmatwana
Norweski atakujący niemal na pewno nie będzie bezpośrednim następcą Polaka. W styczniu przedłużył kontrakt z Manchesterem City aż do końca czerwca 2034 r., a klauzule odstępnego będą aktywne dopiero od 2029 r. Wcześniej trudno będzie wyciągnąć napastnika z Anglii, ale dla Joana Laporty nie musi to być problemem.


Na doniesienia serwisu Football Insider, iż Barcelona widzi w Haalandzie długoterminowego następcę Lewandowskiego, zareagował w serwisie X dziennikarz Joan Fontes. Jego zdaniem sprawa ma drugie dno, związane z wyborami prezesa klubu (głosy oddają oficjalnie zrzeszeni kibice).
Zobacz także: Szczęsnego zabrakło na liście! "Nie zapisał się niczym szczególnym"
"Pozwólcie, iż rozwinę tę myśl; istnieje porozumienie z Rafaelą Pimientą (agentka Haalanda - red.), które ma zapewnić Laporcie poparcie wyborach" - napisał dziennikarz. I wskazał, iż podobny manewr zastosował Joan Gaspart w 2003 r. w kwestii możliwego transferu Davida Beckhama (w tym samym roku Anglik trafił do Realu Madryt, a Gaspart przegrał wybory na rzecz... Laporty).


Erling Haaland częścią politycznej rozgrywki w FC Barcelonie? "Podsyci spekulacje"
"Potencjalna transakcja nie zostanie odrzucona przez żadną ze stron, co podsyci spekulacje na temat jego ewentualnego przybycia" - tak Fontes opisał rzekomy plan Laporty, mający zwiększyć szanse 63-latka na wyborczy sukces.


Aktualnie transfer Haalanda do Barcelony wydaje się mrzonką. Zdaniem Football Insider Manchester City nie planuje sprzedaży napastnika, a w ewentualnych negocjacjach kwotą początkową byłoby 150 mln funtów (ok. 170 mln euro). Do tego dochodzi astronomiczne wynagrodzenie, a przecież Katalończycy już teraz mają gigantyczne problemy z przestrzeganiem limitów Finansowego Fair Play. Musiałoby zatem dojść do wielu transakcji, by mistrzowie Hiszpanii mogli myśleć o tym ruchu.


Na razie FC Barcelona dalej będzie korzystać z usług Roberta Lewandowskiego, który w tym sezonie zdobył dwie bramki w pięciu spotkaniach.
Idź do oryginalnego materiału