Kamiła Walijewa była jedną z gwiazd reprezentacji Rosji podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Łyżwiarka zajęła pierwsze miejsce w rywalizacji drużynowej, natomiast dwa dni po zakończeniu zmagań okazało się, iż w grudniu 2021 r. w jej organizmie wykryto trimetazydynę, a więc zakazaną substancję, która znalazła się też u Igi Świątek. To lek, który jest stosowany przez osoby mające problem z chorobą niedokrwienną serca, natomiast jego działanie może zwiększyć wydolność organizmu, więc dlatego znajduje się na liście substancji zakazanych. Ulubienica Władimira Putina cały czas walczy z konsekwencjami.
REKLAMA
Zobacz wideo Artur Szpilka wróci do freak fightów? "Obym nie musiał tam walczyć, ale życie pisze różne scenariusze"
Tyle musi zapłacić ulubienica Putina. Koniec długiej sagi
Rosyjska agencja prasowa TASS informuje, iż Walijewa musi zapłacić łącznie 2,3 mln rubli (ponad 104 tys. złotych). To efekt odrzucenia apelacji łyżwiarki od wyroku. 700 tys. rubli zostanie przeznaczone na koszty sądowe, a po 800 tys. rubli trafi do Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU) i Światowej Agencji Antydopingowej (WADA).
- Decyzja Szwajcarskiego Sądu Federalnego ma kilka wspólnego z powrotem Walijewej do rywalizacji. Sprawa jest zamknięta, dyskwalifikacja weszła w życie, ale już wygasła - mówiła Anna Anceliowicz, prawniczka łyżwiarki.
Warto dodać, iż zawieszenie Walijewej kończy się w grudniu 2025 r., a więc na dwa miesiące przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie. Walijewa wróci do treningów w szkole Tatiany Nawki i będzie trenować ze Swietłaną Sokołowską. Zawieszenie Walijewej zaczęło obowiązywać od 25 grudnia 2021 r.
- O wiele ważniejsze jest to, żeby Kamiła teraz wróciła do treningów i znów zaczęła rywalizować. I żeby przezwyciężyła ten trudny okres. Niech ta historia będzie dla niej porażką i będzie nauczką dla wszystkich - ogłosił Dmitrij Swiszczew, zastępca szefa Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.
Tak Walijewa mówiła o dopingu. "Nie brałam go świadomie"
Walijewa wielokrotnie wypowiadała się nt. sytuacji z dopingiem. Za każdym razem podkreślała, iż nie zażyła świadomie zakazanej substancji.
Zobacz też: Rosjanka wściekła na europejski kraj. "Oni są jak Ukraińcy"
- Z mojej strony mogę jedynie powiedzieć, iż nie brałam dopingu świadomie. Próbowałam stosować się do zasad tak bardzo, jak to możliwe. Braliśmy udział w szkoleniach Rosyjskiej Agencji Antydopingowej i próbowałam stosować się do wszystkich instrukcji. Przygotowywałam się do igrzysk olimpijskich. Dla mnie było to miejsce, na które pracowałam tak bardzo, o którym marzyłam. Niestety, gdy tam przybyłam, moje uczucia były już zupełnie inne - mówiła Rosjanka.
Walijewa jest też określana ulubienicą czy marionetką Władimira Putina. Łyżwiarka pojawiła się w towarzystwie prezydenta Rosji m.in. przy okazji kongresu "Ruchu Pierwszych". "Walijewa to marionetka Putina. Ruch Pierwszych ma na celu zaszczepienie konserwatywnych wartości pielęgnowanych przez Putina wśród rosyjskiej młodzieży. Co najbardziej przerażające, organizacja brała udział w porwaniach ukraińskich dzieci i ich rusyfikacji" - czytamy.

 8 godzin temu
                                                    8 godzin temu
                    















