Ostatnie tygodnie nie są najlepsze dla Katarzyny Kawy. Od lipcowego challengera w Bastadzie, w którym dotarła aż do finału, jej forma poszybowała w dół. Nie była w stanie wygrać choćby dwóch spotkań z rzędu. To zmieniło się dopiero w WTA 250 w Guangzhou. Polka przebrnęła przez kwalifikacje, choć nie bez problemów. W każdym z dwóch meczów musiała rozegrać trzysetowy bój, ale ostatecznie awansowała do głównej drabinki. I już we wtorek wystąpiła w I rundzie.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem
Chaotyczny pierwszy set. Katarzyna Kawa utrzymała nerwy na wodzy i wygrała
Tam czekała na nią Katie Volynets. Amerykanka była faworytką. Wskazywał na to ranking WTA. Kawa zajmuje w nim 127. miejsce, a rywalka jest 98. Panie nie miały jeszcze okazji ze sobą rywalizować i starcie w Chinach było ich pierwszym pojedynkiem w karierze.
Lepiej rozpoczęła go nasza rodaczka. Już w trzecim gemie znalazła sposób na serwis Volynets. Wywalczyła dwa break pointy i ten drugi wykorzystała. Dzięki temu wyszła na prowadzenie 2:1 i miała przed sobą własne podanie. Szansy na odskoczenie rywalce jednak nie wykorzystała. Amerykanka błyskawicznie doprowadziła do przełamania powrotnego. Ba, wygrała przy serwisie Polki do 15.
Kolejne dwa gemy to problemy tenisistek serwujących. Lepiej z opresji wyszła jednak Kawa. W piątym gemie przełamała rywalkę, a w szóstym sama obroniła trzy break pointy. Tym samym prowadziła 4:2 i mimo dość chaotycznego meczu, stała się faworytką do zwycięstwa w tym secie. Kolejne odsłony spotkania wygrywały serwujące, co działało na korzyść naszej rodaczki. Kropkę nad "i" postawiła w 10. odsłonie seta i triumfowała 6:4.
Zobacz też: Nazwali Świątek "polską oszustką". Nie mieli litości dla wielkiej rywalki.
Zjazd formy Kawy w drugim secie. Trzecia partia to była formalność. Polka poza turniejem
A co działo się w drugiej partii? Polka nie poszła za ciosem. Ba, popełniła aż dwa podwójne błędy serwisowe w drugim gemie. Tym samym na własne życzenie oddała tę odsłonę seta rywalce. I choć już przy pierwszej okazji zrewanżowała się Volynets, to po chwili znów zawiodła przy własnym podaniu. Dzięki temu Amerykanka prowadziła 3:1, a w kolejnym gemie wyszła z opresji, obroniła dwa break pointy i pewnie zmierzała po zwycięstwo w tym secie (4:1). Przy stanie 5:2 i 15:15 dla Amerykanki, nad kort nadciągnęły opady deszczu i przerwały rywalizację. I to na niemal godzinę. Nie wybiły jednak Volynets z rytmu. Przełamała Kawę w ósmym gemie i wygrała 6:2.
O awansie do II rundy zadecydował więc trzeci set. A w nim Amerykanka grała jak natchniona. Już w drugim gemie miała aż cztery szanse, by przełamać naszą rodaczkę. I choć ich nie wykorzystała, to kolejnej okazji nie zmarnowała. A ta nadarzyła się w czwartej odsłonie tego seta. Polka była rozbita. Słabo funkcjonował jej serwis, a także return. To finalnie zaowocowało... porażką. Volynets awansowała dalej.
Katarzyna Kawa - Katie Volynets 6:4, 2:6, 2:6
Teraz przed nią II runda. A w niej zmierzy się ze szczęśliwą przegraną (tzw. Lucky Loser) Tiantsoą Sarah Rakotomanga Rajaonah. Francuzka dość niespodziewanie pokonała rozstawioną z numerem "8" Polinę Kudiermietową.