- Ciekawi mnie, jak się to dziś skończy, bo nie często się zdarza, bym miała dwa mecze jednego dnia - mówiła Iga Świątek (2. WTA) po pewnie wygranym 6:0, 6:3 starciu ćwierćfinałowym z Barborą Krejcikovą (Czechy, 39. WTA). Organizatorzy w Seulu tak zaplanowali decydujące pojedynki, iż Polka miała zaledwie trzy godziny odpoczynku przed półfinałem z rewelacją imprezy, 19-letnią Australijką Mayą Joint (46. WTA), która rozbiła 6:0, 6:3 dwunastą rakietę świata - Dunkę Clarę Tauson.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Iga Świątek znów wygrała seta 6:0
Iga Świątek rozpoczęła półfinał od bardzo mocnego uderzenia, przełamała rywalkę do zera, wygrała pierwsze pięć akcji. A już w pierwszym punkcie spotkania zagrała kapitalny, mocny return z bekhendu, po którym kibice aż westchnęli. - To jest doskonały początek meczu - mówił komentator Canal+Sport po tym, jak Świątek po zaledwie dziesięciu minutach prowadziła 3:0 z podwójnym przełamaniem.
Obraz gry do końca tego seta się nie zmienił. Trwał on tylko 25 minut, a Polka wygrała go 6:0 (taki wynik w tym sezonie osiągnęła już po raz 15). Miała sześć winnerów, a rywalka żadnego! Świątek wygrała aż 86 proc. punktów po pierwszym serwisie (rywalka zaledwie 21 proc.).
"Drugi mecz Igi Świątek. Drugi raz wygrała pierwszego seta 6:0. Maszyna" - komentował Dawid Żbik, dziennikarz Eurosportu w serwisie X.
Już po pierwszym gemie drugiego seta kibice wiwatowali. Był to efekt tego, iż Australijka wreszcie wygrała gema. Polka natychmiast jednak odpowiedziała i to jak. Wygrała cztery gemy z rzędu. - Naprawdę gra Polki może dziś bardzo cieszyć - dodawał komentator Canal+Sport.
Świątek musiała się trochę namęczyć w czwartym gemie, przy swoim podaniu. Wtedy najlepszy okres swojej gry miała rywalka, zagrała kilka winnerów i miała choćby dwie szanse na przełamanie. Wiceliderka światowego rankingu odpowiadała jednak wtedy znakomitymi serwisami.
W szóstym gemie Australijka znów miała break pointa i co wtedy zrobiła Polka? Posłała asa. Chwilę później została jednak przełamana i było 4:2.
Faworytka turnieju nie chciała jednak dodatkowych emocji, znów włączyła szósty bieg i wygrała dwa ostatnie gemy (8 z 11 ostatnich punktów). Polka wykorzystała drugą piłkę meczową skutecznym smeczem przy siatce.
Zobacz także: Świątek nie mogła się powstrzymać. Zrobiła to. "Trener nie będzie zadowolony"
Świątek w finale zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Jekatierina Aleksandrowa (Rosja, 11. WTA) - Katierina Siniakova (Czechy, 77. WTA).
Półfinał w Seulu: Iga Świątek - Maya Joint 6:0, 6:2.