Obie tenisistki są bardzo doświadczone, a Wickmayer wcale nie można odmówić sukcesów. Beligjka w swojej karierze wygrała pięć turniejów WTA, a w 2009 roku osiągnęła choćby półfinał US Open. Rzecz w tym, iż było to ponad 15 lat temu. W świecie tenisa jej najlepsze lata jawią się jak wyjęte z innej epoki. Podobnie rzecz ma się w przypadku Białorusinki, która dwa razy wygrywała w Australian Open. Ale ostatni raz miało to miejsce w 2013 roku.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Pogrom do zera! Azarenka nie dała żadnych szans
Jednak Azarenka dziś mogła poczuć się, jak za dawnych, najlepszych lat. w tej chwili zajmująca 75. miejsce w rankingu WTA wręcz rozgromiła rywalkę, która w tym zestawieniu aktualnie znajduje się na... 1140. pozycji!
Pierwszy set tego nierównego starcia trwał zaledwie 24 minuty, a faworytka wygrała go do zera. Dobrych zagrań Wickmayer nie można było policzyć choćby na palcach jednej ręki.
Po zafundowaniu Belgijce tak zwanego bajgla, Azarenka nie zwalniała tempa. Cały czas przeważała na korcie, wskutek czego druga partia ponownie trwała 24 minuty. Wickmayer nie ugrała w całym spotkaniu choćby gema, a to bodajże najszybsze spotkanie tegorocznej edycji Rolanda Garrosa w wykonaniu pań.
Pół żartem pół serio Azarenka może po tym spotkaniu powiedzieć, iż jej tenis znacznie lepiej zestarzał się od tego, który prezentowała Wickmayer, choć obie są rówieśniczkami urodzonymi w 1989 roku. Oczywiście ranking WTA podpowiadał, iż tenisistka z Belgii wiele nie zdziała w tym meczu, ale mimo wszystko porażka do zera w gemach musi ją boleć.
Z kolei dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa w następnym spotkaniu, które rozegra w ramach 2. rundy Rolanda Garrosa, prawdopodobnie już nie będzie miała tak łatwo. Jej przeciwniczką będzie triumfatorka pary Warwara Graczowa (72. WTA) - Sofia Kenin (30. WTA).
Yanina Wickmayer 0:6, 0:6 Wiktoryja Azarenka