5 szybkich wniosków: Śląsk – Lech 3:1

kkslech.com 2 dni temu

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w uproszczeniu dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

PREZENT DLA ŚLĄSKA

Lech Poznań nie wszedł w mecz ze Śląskiem jakoś bardzo źle, ponieważ wrocławianie od początku sami nic nie grali, nie stosowali pressingu, czekali tylko na nasze straty i doczekali się w momencie, w którym nic nie wskazywało na stratę bramki. Złe wyprowadzenie piłki z naszej połowy przez chęć wyjścia z niej prostymi podaniami dało gola Śląskowi, który skorzystał z prezentu od Lecha i tylko mocniej się napędził. Przy stanie 0:1 jasne stało się, iż raczej przegramy, w tym sezonie Lech przegrał przecież wszystkie mecze, w których jako pierwszy tracił bramkę, dlatego już w 11 minucie realnie było po zawodach. Na dodatek nie bardzo kto miał wejść z ławki, by ratować wyniki, tuż przed spotkaniem wypadł Daniel Hakans, przez co ławka rezerwowych była złożona głównie z defensywnych piłkarzy i to młodych, którzy mentalnie są zbyt słabi na sprostanie oczekiwań kibiców Lecha Poznań.

MNÓSTWO STRAT I GOL DAJĄCY NADZIEJĘ

W sobotę zespół Lecha od początku cechował upór w rozegraniu piłki od tyłu. Ta gra nam nie wychodziła, za to Śląska napędzała, gospodarze czuli, iż Lech na tym polu jest słaby, prędzej czy później pomyli się grając wolno po ziemi, przez co można będzie wyprowadzić szybki kontratak. Gra w ofensywie kleiła nam się tylko momentami i to dzięki indywidualnej jakości naszych niektórych zawodników. W 39 minucie po jednej z paru akcji udało się choćby wywalczyć rzut karny zamieniony na gola, który mimo słabej gry Lecha Poznań, wielu strat w środku pola czy elektrycznie grającej obrony przez cały czas dawał nadzieję na korzystny wynik. Sam Śląsk Wrocław w pierwszej odsłonie kilka pokazywał, Lech Poznań sam napędzał go swoją nieudolną grą w środkowej strefie, dlatego można było liczyć, iż po zmianie stron nasz zespół w końcu zacznie grać normalnie. Po pierwszych 45 minutach wydawało się, iż po zmianie stron gorzej być nie może, a drużyna w końcu ogarnie się i przestając grać krótkimi podaniami przestanie napędzać wrocławian.

LECH NIE WYSZEDŁ Z SZATNI

Nie może być gorzej? Lech Poznań pokazał, iż jednak może. Nasz zespół na drugą połowę nie wyszedł z szatni, w pierwszym kwadransie po zmianie stron to Śląsk Wrocław przeważał, prowadził atak pozycyjny, siadł na wystraszonym Kolejorzu, nasz zespół do 60 minuty nie wiedział, co się dzieje. Intensywność gry rywala + wysoka determinacja zaskoczyła słabego Lecha, który prosił się o gola, prosił aż go stracił po dobitce oddanego wcześniej strzału z daleka. Przy stanie 1:2 znowu było realnie po meczu, poznaniacy pod względem gry wyglądali fatalnie, nieudolna gra w ataku pozycyjnym wisiała w powietrzu tak jak kolejny gol dla rywala po kontrataku lub uderzeniu z daleka, których Ślask miał sporo. Na dodatek ciężko było oczekiwać jakości od zmienników i tak też się stało. W drugiej połowie Lecha Poznań na boisku nie było, w końcówce meczu goniąc wynik miał problem ze stworzeniem jakiejkolwiek sytuacji o uderzeniu już nie wspominając. Kolejorz pokazał, iż niemożliwe jednak istnieje, w drugich 45 minutach zagrał jeszcze gorzej, niż w pierwszej połowie, kiedy sam napędzał Śląska Wrocław wieloma stratami w środkowej strefie i nie miał kontroli nad boiskowymi wydarzeniami.

ZASŁUŻONA PORAŻKA

Lech Poznań przegrał jak najbardziej zasłużenie rozgrywając fatalne spotkanie pod względem faktycznym i piłkarskim. Zespół na boisku nie myślał, ewidentnie nie czuł, iż granie krótkimi podaniami od bramkarza tylko napędza przeciwnika, dodaje mu pewności siebie, Śląsk tylko czekał na nasze straty, których od początku było mnóstwo. Żaden z piłkarzy nie zastąpił pauzującego dziś Radosława Murawskiego, w środku pola brakowało nam jakości, szybszych piłkarzy, kogoś kto umiałby zabezpieczyć tyły i kasował kontry po stratach na 35-40 metrze przed bramką Bartosza Mrozka. Lech Poznań pozwolił Śląskowi Wrocław na oddanie aż 20 strzałów, w tym 6 celnych, a sam oddał tylko 12 uderzeń, w tym 3 celne. Fazy przejściowe w wykonaniu gospodarzy były nie do zatrzymania, na dodatek cechy wolicjonalne stały po stronie przeciwnika, o czym pisaliśmy już kilkanaście dni temu w innych materiałach. Już dawno było wiadomo, iż Śląsk Wrocław będzie przewyższał słabego Lecha Poznań agresją w grze, determinacją, będzie więcej walczył i będzie bardziej chciał wygrać od zespołu Kolejorza, który jest już syty, jest zadowolony z obecnej sytuacji w ligowej tabeli będąc drużyną przewidywalną w grze na wyjazdach.

POGRZEBANE ZŁUDZENIA

Czy ktoś trzeźwo myślący i ogarniający Lechową sytuację wierzy jeszcze tytuł Mistrza Polski? Czy jedynym argumentem jest ten w stylu „zostało 8 kolejek”? Lech Poznań nie ma pojęcia o grze w piłkę na wyjazdach, rozdaje prezenty rywalom, taktycznie jest punktowany w bardzo łatwy sposób, Niels Frederiksen bredzi i jest pogubiony, o czym pisaliśmy już w lutym. Z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej, ta drużyna taktycznie nie istnieje, każdy w lidze wie, jak gramy, jak nam zagrozić, kiedy cofnąć się, kiedy skontrować i gdzie są nasze słabe strony. Wiedzą o tym wszyscy, tylko nie trener sprawiający wrażenie pogubionego człowieka, który nie ma już pomysłu, co dalej robić? Według Nielsa Frederiksena wielu piłkarzy nie ma jakości, którą miało jesienią, ale jednocześnie nie umie powiedzieć, dlaczego nagle dosłownie każdy gra gorzej? W poniedziałek Raków Częstochowa może już mieć 5 punktów przewagi nad Lechem Poznań stając się wtedy mocnym kandydatem do zdobycia tytułu Mistrza Polski. Kolejorz wynikami na wyjazdach najpewniej pogrzebie cały ten sezon, w którym kilka tygodni temu sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a teraz wszystko idzie w kierunku już jedynie obrony miejsca na podium.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału