Tętniąca życiem meta. Majestatyczna Śnieżka. Atmosfera, której nie da się opisać słowami. Mnóstwo zadowolonych i spełnionych biegaczy. 5 rekordów trasy. Super pogoda do biegania. Zobaczcie, co działo się w Karpaczu i na Śnieżce!
10 lipca, w czwartek, Karpacz został opanowany przez biegaczy, którzy wzięli udział w zawodach 3x Śnieżka = 1x Mont Blanc. Dlatego w czwartek, żeby liczba turystów była trochę mniejsza niż w weekend i dzięki temu szlaki bardziej drożne. Mimo tego, iż zawody realizowane są w tygodniu, a nie w dniu wolnym, to i tak chętnych do zapisania się na bieg jest tak dużo, iż organizatorzy przeprowadzają losowanie. W czym zatem tkwi fenomen 3x Śnieżka, iż biegaczy tak tu ciągnie?
Królewna Śnieżka
Z pewnością magnesem przyciągającym do Karpacza jest Śnieżka, najwyższy szczyt Karkonoszy (1603 m npm). Perspektywa wbiegnięcia na nią: 1x na dystansie Mini, 2x na dystansie Średnim lub 3x na dystansie Ultra może być dużym wyzwaniem i powodem do satysfakcji w chwili ukończenia. Trasy są ułożone bardzo ciekawie, bowiem każde kolejne wbiegnięcie na Śnieżkę odbywa się innym szlakiem. Natomiast zbiega się zawsze tym samym. Najbardziej wymagającym odcinkiem są oczywiście słynne „łańcuchy”, na ostatnim kilometrze podbiegu.

Niesamowita atmosfera
Choć niełatwo wyrazić to słowami, a najlepiej poczuć to na własnej skórze, to kto choć raz był na 3x Śnieżka, ten wie o czym zaraz napiszę. Meta cały czas tętni życiem. To głównie za sprawą tego, iż jest ona także punktem odżywczym dla biegaczy, którzy wbiegają na Śnieżkę 2 lub 3 razy. Zatem jedni cieszą się już z finiszu, a inni napełniają softflaski, chwytają coś do jedzenia i biegną z powrotem na Śnieżkę. W tym miejscu następuje też wymiana wirtualnej pałeczki pomiędzy uczestnikami sztafety. Zatem w okolicy mety przez cały czas zgromadzonych jest mnóstwo osób, którzy wzajemnie sobie kibicują i cieszą się ze swoich sukcesów.
Wszystko to odbywa się przy udziale turystów kibicujących na deptaku w Karpaczu. Na mecie od rana do wieczora – w słońcu lub deszczu – czeka na biegaczy organizator Radek Jęcek, który wraz z żoną Asią czuwa nad przebiegiem imprezy. Zazwyczaj, na zawodach biegowych nie pamięta się organizatora, a tu jest zdecydowanie inaczej i nie sposób o nich nie wspomnieć! Wiem, iż biegacze bardzo to doceniają.

W okolicy mety cały czas rozbrzmiewa także muzyka, jeszcze bardziej potęgujĄCA emocje, których i tak w tym miejscu nie brakuje. Zwycięstwa biegaczy, którzy dobiegają na czołowych miejscach są tak hucznie celebrowane, iż euforia udziela się każdemu. Tak samo na dekoracji. Wychodzi z tego mała impreza i noga aż sama rwie się do skakania i oklaskiwania zwycięzców.
5x rekord trasy!
W dniu zawodów pogoda była idealna do biegania. Na dwóch poprzednich edycjach było bardzo ciepło, wilgotno i duszno. W tym roku w Karpaczu nie było upalnie, a na Śnieżce sporo chłodniej i wietrznie. Świetne warunki do biegania wykorzystali zwycięzcy i pięciu na sześciu z nich ustanowiło nowe rekordy trasy. Natalia Gruchała i Marcin Kubica na dystansie Mini. Katarzyna Wilk na dystansie Średnim. Klaudia Petters i Mikołaj Klimczak na dystansie Ultra.

TOP3 Mini – 18km +/-1100m
- Marcin Kubica 1:18:30 / Natalia Gruchała 1:40:56
- Tomasz Kozłowicz 1:27:41 / Magdalena Bednarczyk 1:42:39
- Patryk Rogala 1:32:19 / Ewelina Babińska Popiłka 2:02:58
TOP3 Średni – 37km +/-2200m
- Paweł Czerniak 3:15:58 / Katarzyna Wilk 3:37:37
- Jonasz Szewc 3:18:49 / Agnieszka Tatarek-Konik 3:40:36
- Wojciech Merkwa 3:36:22 / Agata Czech 3:51:11
TOP3 Ultra – 58,5km +/-3300m
- Mikołaj Klimczak 5:15:46 / Klaudia Petters 6:02:04
- Paweł Sadowski 5:36:42 / Katarzyna Krupicka 6:33:36
- Dawid Lulis 5:43:12 / Agata Kamińska 7:51:56
TOP3 Sztafeta – 58,5km +/-3300m (skład: 3 osoby, minimum jedna kobieta)
- Sobas Team 5:27:38
- QClub Billiards Team Jelenia Góra 5:32:51
- Z Górki Na Pazurki 5:33:36
TOP3 Rodzina – 18km +/-1100m
- Dzikie Kuny 1:51:50
- Najdłuższe Team/Chojnów 2:01:58
- Ha-ski Team 2:11:44
Pełne wyniki znajdują się tutaj.

Oddajemy głos biegaczom
“To mój debiut na tej imprezie i co mogę powiedzieć? Bylo mega! Obsługa imprezy to podstawa, a tu bylo to na 6+. Już w biurze zawodów czuć było miłą atmosferę, chęć pomocy i masę informacji. Wolontariusze tryskali euforią i zarażali nią takze podczas samego biegu. Grupowy start wszystkich dystansów to coś rzadko spotykanego, ale jakie to są emocje! Rozmowy z ludźmi których nie znasz. Strach i ekscytacja, ale mimo wszystko ciekawość i chęć na przygodę. Bardzo fajnie zaskoczyli mnie tu ludzie, którzy chętnie kibicowali, gratulowali. Karpacz był otwarty na biegaczy nie tylko tego jednego dnia. No i najważniejsze – fotki. Bo bieg bez zdjecia sie nie liczy . A tu na każdym kroku trzeba było mieć uśmiech na twarzy, bo fotografowie wyskakiwali z aparatami jak „grzyby po deszczu”. Czy wrócę? Tak! Mam chęć na kolejny piękny kolor medalu.” – wspomina Anna Misiak startująca na dystansie Mini. Medale to faktycznie znak rozpoznawczy tej imprezy. To małe szklane, dzieła sztuki produkowane co roku przez lokalną Hutę Julia. Żółte dla dystansu Mini, czerwone – Średni, czarne – Ultra, niebieskie – Sztafeta, Zielone – Rodzina.

“To był mój debiut na 3x Śnieżka. Zostałem wylosowany na dystans średni czyli zdobywałem Śnieżkę dwa razy. Teraz już rozumiem, dlaczego wszyscy, którzy tu biegali chcą wracać do Karpacza. To ten klimat, ludzie, energia. A trasy… Co tu dużo mówić, to Karkonosze! Widoki w Kotle Łomniczki sprawiają iż zapominasz o bólu. I na koniec dekoracja, zwieńczenie całego wysiłku, każdy czuje się jak zwycięzca. Co tam UTMB, mamy 3 x Śnieżkę!!!” – wspomina Łukasz Stasiak startujący na dystansie Średnim.
“Co tam UTMB, mamy 3 x Śnieżkę!”, to chyba najlepsze podsumowanie tej imprezy! Mamy w Polsce świetnie zorganizowane biegi i korzystajmy z tego! Losowanie na 3x Śnieżkę zwykle odbywa się w okolicy Mikołajek, więc obserwujcie 3x Śnieżkę i zróbcie sobie prezent z odroczonym terminem “rozpakowania”. Kto za rok wpada do Karpacza?

Zdjęcie tytułowe: Jacek Deneka UltraLovers