"Ponad pół roku czekał Vinicius Junior na takie spotkanie w barwach reprezentacji Brazylii. "Canarinhos" w nocy z czwartku na piątek pokonali Kolumbię 2:1, a jednym z niekwestionowanych bohaterów był piłkarz Realu Madryt, który ostatnio w kadrze nie błyszczał. To chociaż na chwilę poszło w niepamięć po tym, co zrobił w 99. minucie spotkania z Kolumbijczykami" - pisał dziennikarz Sport.pl Jakub Trochimowicz.
REKLAMA
Zobacz wideo Oto grupa kibiców, która prowadzi doping na Narodowym. Historyczne sceny
Tragedia na zgrupowaniu Brazylii. Nie żyje 32-latek
"Reprezentacja Brazylii w piłce nożnej, która przygotowuje się do wizyty w Argentynie w najbliższy wtorek w ramach południowoamerykańskich kwalifikacji do Mistrzostw Świata w 2026 roku, doświadczyła tragedii podczas ostatniej sesji treningowej na stadionie Mane Garrincha w Brasilii, stolicy kraju" - napisał hiszpański dziennik "Mundo Deportivo".
Źródło, powołując się na informacje południowoamerykańskich mediów, zdradziło, iż kilka minut przed rozpoczęciem sesji treningowej jeden z pracowników znajdujących się na obiekcie został porażony prądem.
Czytaj także:
Nowe wieści ws. następcy Lewandowskiego. "Całkowita zgoda"
"Został gwałtownie opatrzony, ale nie udało się go ocucić i zmarł prawie godzinę później, pomimo resuscytacji krążeniowo-oddechowej. W wyniku tego incydentu reprezentacja musiała przełożyć rozpoczęcie treningu" - dodał dziennik. Ofiara feralnego wypadku miała zaledwie 32 lata.
Reprezentacja Brazylii po 13 meczach eliminacji do mundialu zajmuje 3. miejsce w tabeli. Przypomnijmy, iż w Ameryce Południowej eliminacje rozgrywane są w jednej dziesięciozespołowej grupie. Na turniej bezpośredni awans uzyska sześć najlepszych drużyn. Siódma zagra w barażach interkontynentalnych.