25:15 w trzecim secie. Wielkie widowisko w hicie. Leon przyćmiony

4 godzin temu
Zdjęcie: PlusLiga, Projekt Warszawa


Efektowne obrony, potężne ataki i serwisowe bomby - sobotni hit kolejki nie zawiódł. Po nim nie ma już w PlusLidze niepokonanej drużyny - PGE Projekt Warszawa wygrała u siebie z Bogdanką LUK Lublin 3:1 (21:25, 25:20, 25:15, 25:21). A pierwszoplanową postacią był siatkarz, który od poprzedniego sezonu głównie stał w kwadracie dla rezerwowych - Linus Weber. Niemiecki atakujący przejął też tradycyjną rolę lidera Bogdanki - Wilfredo Leona.
PGE Projekt Warszawa nie tylko przerwał zwycięską passę Bogdanki LUK Lublin, ale też strącił ją z fotelu lidera, zajmując jej miejsce. W drugiej połowie meczu widać było wyraźnie różnicę w okolicznościach poprzedzających udział w tym meczu obu drużyn. A żałować można tylko jednego - iż to spotkanie nie odbyło się w dużo większej hali Torwar, która była zajęta. Szczęściarzami było zaś 1700 osób, którym udało się kupić bilety na miejsca w Arenie Ursynów- te rozeszły w sześć minut.


REKLAMA


Zobacz wideo PGE Projekt Warszawa zwycięski w meczu z Asseco Resovia Rzeszów. Szalpuk: Nie radziliśmy sobie w obronie


Siatkarze Bogdanki poprzedniej wizyty w Arenie Ursynów, która miała miejsce nieco ponad pół roku temu, nie wspominają dobrze. Opuszczali tę halę źli i przybici. W pierwszym meczu ćwierćfinału przegrali u siebie 1:3, ale w rewanżu w stolicy zagrali koncertowo, co dało im zwycięstwo 3:0. Zgodnie z regulaminem poprzedniego sezonu ekipę, która przejdzie do strefy medalowej, wyłonił "złoty set", który zakończył się kontrowersyjną decyzją sędziego i zamieszaniem. Chwilę potem Projekt fetował, a rozgrywający gości Marcin Komenda udzielał wywiadów, płacząc.
Teraz jednak ekipa z Lublina to inny, ulepszony zespół w porównaniu z tym z połowy kwietnia (choć i tamten radził sobie bardzo dobrze). Przede wszystkim za sprawą pozyskania Wilfredo Leona. Coś, co początkowo wydawało się bajką, okazało się rzeczywistością - występujący w ekstraklasie dopiero od 2021 roku klub pozyskał będącego gwiazdą światowego formatu przyjmującego reprezentacji Polski. Jego debiut w PlusLidze nieco się opóźnił, bo po igrzyskach musiał się zająć sprawami zdrowotnymi, ale w ośmiu kolejnych spotkaniach pokazał, iż - o ile pozwoli mu na to zdrowie - to powinien być jednym z najjaśniejszych punktów rozgrywek.
W sobotę też zaliczył dobry występ, choć zabrakło jego znaku firmowego - asów. Przydarzyło mu się to drugi raz w tym sezonie - poprzednio w pierwszym meczu sezonu, gdy wchodził głównie na krótkie zmiany. W pojedynku ze Ślepskiem Malow Suwałki aż sześć razy bezpośrednio punktował zagrywką, a ostatnio w meczu przeciwko Zaksie Kędzierzyn-Koźle - pięciokrotnie. Teraz w Warszawie przez dwa sety nie mógł się wstrzelić - raz piłka zatańczyła na siatce, po czym spadła na parkiet po stronie gości. Najbliżej szczęścia Leon był w czwartej partii, ale gracze Projektu zdołali się wyratować.
Tym razem królem pola serwisowego bezsprzecznie był Linus Weber, który posłał sześć asów. Od poprzedniego sezonu jest zmiennikiem Bartłomieja Bołądzia i głównie ogląda poczynania kolegów z kwadratu dla rezerwowych. Niedawno dał świetną zmianę w meczu z Asseco Resovią Rzeszów i teraz trener Piotr Graban posłał go od początku do gry. Niemiec szansę w pełni wykorzystał, zdobywając 22 punkty i zostając bohaterem spotkania.


Przygotowania obu ekip do tego meczu znacząco się różniły - zespół z Lublina w środę grał mecz z Zaksą, Projekt również ostatnie spotkanie grał w środę, ale w poprzednim tygodniu. Zawodnicy zdążyli więc wypocząć i spokojnie przygotować się do walki z liderem tabeli. Lublinianie trzymali moc w pierwszym secie, kiedy bardzo dobrze zagrywali. Gra była dość wyrównana, a akcję meczu obejrzeliśmy pod koniec tej partii (20:22) - wówczas obroną spod band popisał się środkowy Jakub Kochanowski, wystawą ratował sytuację przyjmujący Artur Szalpuk, a kontrę sfinalizował Kevin Tillie. Końcówka należała jednak do świetnie spisujących się gości, wśród których błyszczał m.in. przyjmujący Bennie Tuinstra. A ostatnie słowo należało do Leona, który zapunktował blokiem.
Wyrównana walka w secie numer dwa trwała do stanu 15:15. Gospodarze poprawili zagrywkę, co pomogło im też stawiać szczelniejszy blok. To wtedy też po raz pierwszy Weber posłał asa, ale i razem z Szalpukiem kontynuowali świetną grę w ataku.
Od trzeciego seta widać było już wyraźnie różnicę w czasie, jaki oba zespoły miały na przygotowanie do tego meczu. Siatkarze Projektu wciąż mieli masę energii, a ich rywalom momentami brakowało paliwa. Ozdobą były trzy asy z rzędu Webera. W końcówce trener Bogdanki dał odpocząć na chwilę liderom - Leon i Komenda wrócili do gry na ostatnie akcje, ale przewaga rywali była zbyt duża, by mogli coś zdziałać. Ekipa z Lublina próbowała powalczyć jeszcze w partii numer cztery, ale tu końcówka znów należała do gospodarzy. Autor ostatniego punktu - oczywiście Weber.
Idź do oryginalnego materiału