San Marino to reprezentacja, która zajmuje 210. miejsce w rankingu FIFA. Przez lata kojarzyła się jako największe pośmiewisko piłkarskiej Europy. Potrafiła przegrywać mecze dwucyfrową liczbą bramek - i to choćby nie z największymi mocarzami, ale też chociażby Polską (0:10 w 2009 roku). w tej chwili reprezentacja jednego z najmniejszych państw Europy radzi sobie jednak zauważalnie lepiej niż jeszcze dwie dekady temu. We wrześniu zeszłego roku odniosła pierwsze w historii zwycięstwo w spotkaniu o punkty - kiedy pokonała 1:0 Liechtenstein.
REKLAMA
Zobacz wideo Kędzierski i Żelazny po latach wyjaśnili sobie pewne nieporozumienie. "Zghostowałeś mnie!"
San Marino - Bośnia i Hercegowina. Blisko sensacji w el. mistrzostw świata
Jakby tego było mało, w listopadzie San Marino powtórzyło swój sukces, znowu wygrywając z Liechtensteinem. Tym samym awansowało do dywizji C Ligi Narodów. To wszystko nie sprawiało jednak oczywiście, iż ktokolwiek w Bośni obawiał się sobotniego meczu eliminacji do mistrzostw świata. Szczególnie iż ekipa Sergeja Barbareza była jego gospodarzem.
ZOBACZ TEŻ: Wielki wyczyn San Marino. Czegoś takiego jeszcze nie było
Jak się jednak okazało: San Marino naprawdę narobiło nerwów bośniackim kibiców, którzy nie wyobrażali sobie żadnego innego scenariusza, niż zwycięstwo ich drużyny. Do przerwy było bowiem 0:0, a Bośnia wcale nie była w stanie stworzyć wielu dogodnych sytuacji. A co interesujące - w drugiej połowie niemoc Bośniaków trwała. W 62. minucie na boisko zameldował się jednak Edin Dżeko. I to zmieniło wszystko.
Były napastnik Manchesteru City czy Interu już cztery minuty po wejściu na murawę zrobił bowiem to, co umie najlepiej. Otrzymał piłkę od Amara Dedicia na szesnastym metrze, wpadł z nią w pole karne i sprawnym strzałem pokonał bramkarza. Było 1:0 i w tamtym momencie kibice Bośni mogli odetchnąć. Ich drużyna w kolejnych minutach miała choćby okazje do podwyższenia wyniku, ale z nich nie skorzystała.
Porażka zaledwie jedną bramką to jednak i tak dobry wynik dla San Marino. Europejski kopciuszek pokazał, iż nie należy go lekceważyć i nie zawsze musi być "dostarczycielem" darmowych punktów.
Bośnia i Hercegowina - San Marino 1:0 (0:0)
Bośnia: Vasilj - Malić (Dedić 46'), Katić (Bicakcic 84'), Barisić (Muhamerović 46'), Burnić - Sunjić, Hajradinović, Tahirović - Gigović (Memić 46'), Bazdar (Dżeko 62'), Demirović
San Marino: Colombo - Fabbri, Cevoli, Benvenuti, Riccardi (Mularoni 70') - Golinucci, Capicchioni (Valli Casadei 46'), Zannoni - Contadini (Benvenuti 70'), Nanni (Giacopeti 69') Lazzari (Sensoli 66')
Bramki: Dżeko 66'
Żółte kartki: Colombo 60', Dedić 74', Fabbri 74'
Stadion: Bilino Polje, Zenica
Sędziował: Luis Miguel Branco Godinho