Żużel. Widziane zza Odry. Darek, coś się chyba jednak nie zgadza (FELIETON)

4 godzin temu

Żeby było od początku jasne. Nie mam nic do, już, prezesa zarządu Darka Wróbla i życzę mu, aby misja ratowania klubu, a raczej jego wyprowadzania na prostą, w pełni mu się powiodła. Podziwiam również gorzowskie środowisko, które ochoczo na zbiórkę wpłaca i stara się zasłużony klub ratować. W tym wszystkim nie podoba mi się tylko jedna, może mało, a może bardzo wiele znacząca, sprawa.

Mimo głośnych przekazów o tym, iż od tej pory będzie w klubie „nowe rozdanie”, ja jakoś nie mam do tych słów przekonania. Szczerze wątpię, iż mamy do czynienia z grubą kreską. Raczej mam wrażenie, iż to „pudrowanie pryszcza”.

Skąd takie przekonanie? Z dużą ciekawością wysłuchałem czwartkowego wywiadu na antenie Radia Gorzów redaktorów Jacka Dreczki oraz Daniela Rutkowskiego z Darkiem Wróblem. Przyznam, iż nie wyciągnąłem z tej rozmowy nic poza ogólnikami, które były również na wcześniejszej konferencji prasowej. Nietypowe było ostatnie pytanie rozmowy. Jacek Dreczka zapytał swojego interlokutora o to, czy rozmowa była uczciwa. Ten odpowiedział, iż oczywiście. Darek Wróbel systematycznie pytany przez mających obawy kibiców wszem i wobec twierdzi, iż z osobami w klubie nic go kompletnie nie łączy. Wspomniał nawet, iż swego czasu to „na ostro” wjechał do klubu, aby porozmawiać sobie się z prezesem Sadowskim. „Na ostro” ja temat odbieram zupełnie inaczej.

Żużel. Byliśmy na spotkaniu Wróbla z fanami Stali. Mówił o Sadowskim, kibicom łamał się głos – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Jak Stal dostała licencję na ten rok? Szef Ekstraligi zabrał głos – PoBandzie – Portal Sportowy

Darek Wróbel wspiera zawodnika Stali Gorzów, Oskara Palucha. Nierzadko podczas zawodów żużlowych w boksie zdolnego juniora w roli doradcy obecny jest oprócz niego także nie kto inny, jak były zawodnik Stali, Jarosław Łukaszewski. Ten sam Jarosław Łukaszewski wykonywał usługi transportowe i jest bardzo blisko zżyty prywatnie z Waldemarem Sadowskim, byłym prezesem gorzowskiej Stali. Jarosław Łukaszewski jest jednocześnie członkiem Rady Nadzorczej gorzowskiego klubu. Ostatni punkt mnie kompletnie nie dziwi, gdyż to znana przez kluby żużlowe praktyka obsadzania swoimi ludźmi Rady Nadzorczej, której potem nie zawsze może być na rękę iście wybitne pod względem jakości kontrolowanie zarządu.

Usłyszeliśmy również, jako kibice żużla, jeszcze jedno. Darek dopiero w poniedziałek dowiedział się o sytuacji w klubie. Niezmiernie ciężko mi uwierzyć i ja niestety nie kupuję tego, iż będąc menadżerem zawodnika, któremu śruby dokręca członek Rady Nadzorczej, podczas z pewnością wielu okazji do rozmów nie poruszane były kwestie choćby zabezpieczenia zawodnika, jeżeli chodzi o płatności ze strony klubu.

Biorąc powyższe pod uwagę, mam zupełnie odmienne zdanie co do kwestii czy pewne osoby w gorzowskim klubie coś łączy, czy też nie łączy. Dla mnie „nowy szef” Stali jest w sposób pośredni jednak związany z byłymi władzami klubu i co najmniej jednym członkiem Rady Nadzorczej. Biorąc powyższe pod uwagę trochę też mi się rozjaśniło w głowie dlaczego akurat to Darkowi powierzono misję ratowania klubu a nie innym osobom, choćby przedstawicielom „mocniejszych” sponsorów. Tym samym, mocno zaczynam się zastanawiać nad tym, czy to wszystko, co dzieje się w ostatnich dniach w gorzowskim żużlu to, aby to na pewno jest całkiem nowe otwarcie, a na ile może „sprytny sposób na próbę odzyskania względnego wizerunku klubu, pozyskania środków i zaufania kibiców oraz sponsorów.

Żużel. gwałtownie dostał telefon po krytyce PGE Ekstraligi! Tak się wytłumaczył – PoBandzie – Portal Sportowy

Ja logicznie łącząc fakty jakoś nie mam przekonania, iż temat rozliczeń poprzedników, o który nagminnie pytają i domagają się kibice, zostanie rzetelnie rozwiązany. Teraz taka ciekawostka z kategorii towarzyskich, w którą sam nie wierzyłem, ale zweryfikowałem i niestety okazała się prawdziwa. Swego czasu, jakieś pół roku temu, jeden z prezesów prywatnie zabiegał u innych włodarzy klubów o błyskawiczną pożyczkę na ratowanie swojego biznesu. Naiwnych na szczęście nie znalazł. Kwota pożyczki o jaką błagał to… dwa miliony złotych. W zamian oferował udziały swojej firmy, którą wyceniał w rozmowie na ponad osiem milionów. Prezesa, Drodzy Kibice, dopowiedzcie sobie sami…

Słusznie swego czasu prawił ksiądz Twardowski, iż podstawą w drodze ku naprawie osobowości jest uczciwość. Tu osobowością jest w tym przypadku zasłużony dla polskiego żużla klub. Dziwnie pasuje mi to stwierdzenie idealnie do powyższej sytuacji. Organizowanie zrzutki, wystawianie na licytację kevlarów otrzymanych od zawodników wobec których klub ma zaległości to z jednej strony desperacja godna podziwu, ale i jednocześnie kompletny brak wstydu. Czekam aż jeden z zawodników wystawi busa, aby tylko klub nie ogłosił upadłości i lewoskrętny miał jakiekolwiek szanse na odzyskanie swoich pieniędzy.

Proszenie kibiców oraz oddanych sponsorów o ratowanie klubu i wpłacanie środków przy tym, kiedy wedle mojego opiniowania chyba nie gra się z nimi do końca w otwarte karty jest po prostu słabe i niestety, ale nie wróży na przyszłość kompletnie nowego otwarcia i sumiennego rozliczenia poprzedników, którzy klub nie na skraj, ale do przepaści doprowadzili. Obym się jednak mylił. Dla jasności, zbiórkę jako portal sami wsparliśmy również anonimowo i to konkretną kwotą. Los Stali także nam leży na sercu.

Darek, jak wobec powyższego kibice sponsorzy mogą być pewni, iż wszystko zostanie wyjaśnione i można ciężko zarobionymi środkami ratować klub?

Idź do oryginalnego materiału