Prześcigają się portale w „donosach” z cyklu „w kuluarach mówią’ pt. Gdzie wyląduje Kubera? Przezornie dodają, iż ów ma propozycje tak z reprezentowanego obecnie, jak też kilku innych klubów. Dlaczego przezornie? Bo choćby jeżeli zostanie gdzie jest, albo zmieni barwy na inne niż odmieniany przez wszystkie przypadki w tym kontekście Falubaz – zawsze będzie można śmiało nasmarować – informowaliśmy o tym jako pierwsi już w maju.
A ja się pytam – i co z tego? Wszystko to spekulacje pisane patykiem na wodzie. Zjazd albo eksplozja formy jednego czy drugiego grajka. Degradacja innego zespołu niż się „ekspertom” śniło. Wreszcie (nie daj Panie) ciężka kontuzja, bądź radykalna zmiana zasad (przepisów) na kolanie, tuż przed. Akcja dzieje się w Polsce, zatem każdy scenariusz jest równie prawdopodobny. Jestem przekonany, iż choćby sam Domin nie podjął jeszcze żadnej ostatecznej decyzji. Za wcześnie.
Gdyby wierzyć doniesieniom z „wiarygodnych” portalowych źródeł, to w Gorzowie nie ma już ani Thomsena, ani Vaculika. ROW nie ma nikogo na „zbyciu”. WTS oddał już Magic-a, bo w to miejsce przymierza kogoś, albo innego kogoś. Itd. Itp. Takie dyrdymały dla „zapchania” szpalty. Nikogo nie interesują rozgrywki na torze, odnoszę wrażenie, bo ważniejsze są te poza nim.
Żużel. Widziane zza Odry. O Kuberze w Falubazie i Zmarzliku w Poznaniu – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Cieślak mówi o transferze Kubery do Falubazu! To mu się nie podoba! – PoBandzie – Portal Sportowy
Wedle tych doniesień Motor Lublin przeżywa istny rozbiór mistrzowskiego składu. Ja tam bym się szczególnie o Lublin nie martwił. Są mistrzami w rewitalizacji niechcianych. Przygarnęli Jacka Holdera i Lindgrena odrzuconych w Toruniu i Częstochowie. Postawili na nogi niechcianego w Lesznie, będącego w dołku po ciężkiej kontuzji Jarka Hampela. Są przy tym także zapobiegliwi. Skusili na ten przykład Matiego Cierniaka, mimo zakusów potężnego Wrocławia. Dbają, by para juniorów, kto by jej nie tworzył, stanowiła atut i poważne wsparcie drużyny. Jedno czego można się „czepić” – to brak swojaka w składzie.
Ale. Wypominano Motorowi rzekome bycie Sasinowym pieszczochem. Wypominano wsparcie spółek skarbu państwa (jakby inni z tego źródła nie korzystali) – i co? Ano władze się zmieniły, zarządy spółek takoż, a namiestnicy Rudego przez cały czas pompują mamonę w klub zarządzany przez Kubę Kępę. Czyli że? Jedno to mieć, a drugie umieć wydawać efektywnie. I tak jest w Lublinie. Mają i rozsądnie inwestują. Czy się komuś podoba czy nie. choćby jeżeli rzeczywiście Domin zmieni klimat, to zważywszy „marzenia” Piotra Cugowskiego, ujawnione w niedawnej rozmowie – pewnie sięgną po… niechcianego we Wrocławiu Maćka Janowskiego. A ten jeżeli trafi do ekipy koziołków – odżyje. Widać gęste powietrze we Wrocławiu jakoś ostatnio Magicowi nie służy. Zainteresowanie Motoru zaś może posłużyć Janowskiemu, jako… karta przetargowa w negocjacjach z kimkolwiek, na czele z WTS.
No i jeszcze a propos tych wszystkich „sprawdzonych faktów autentycznych” – czytaj rewelacji o tym kto, gdzie i za ile. Czołówka zawodników. Ligowy top. Oni są jak przekupy na targu. Wszystko wyklepią między sobą. Ani żaden transfer się nie uchowa, ani stawka. Prosić rajdera o dochowanie tajemnicy, to jak oczekiwać od kurtyzany, iż będzie dziewicą. Mają się jak górnicy za wczesnego Gierka, ale to wciąż mało. Doją póki jest kogo. A jest. Zawsze znajdzie się jakiś Falubaz i podbije niebotyczną stawkę w kosmos. To, iż w tym hermetycznym gronie obowiązuje swoista „zmowa cenowa” to pewnik. Tylko nikt nikogo za… portfel nie złapał. U Sowy też nie bywają… nagrywani.
Żużel. Klub rozdaje… bilety na Grand Prix?! Zaskakująca akcja! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Prezes Stali mówi o zdrowiu Woffindena! Zabrał głos ws. powrotu – PoBandzie – Portal Sportowy
Mnie, znacznie bardziej od „sensacji” transferowych interesują w maju… zawody. Takie zwyczajne ściganie na szlace. Szczególnie te z udziałem juniorów. Patrzę trochę dalej niźli czubek nosa. Wiem, iż bez narybku nie będzie dorodnych okazów. A jeżeli nie będzie trofeów – to i milionerzy z wędkami prędko znikną. Czyli iż co? Po nas choćby potop? A jakże. Właśnie tak. Dlatego należy zapanować nad powierzoną dziedziną tak – by jedno nie wadziło drugiemu. Niech się bawią nowobogaccy w „mecenasów” i prześcigają w licytacjach o coraz mniej liczne, zatem niesłychanie drogie gwiazdy.
Jednocześnie jednak PZM musi tak ustalać regulacje, by zmuszać kluby do efektywnego szkolenia. Nie tylko „na sztukę”. A przychówek musi mieć się gdzie i z kim ścigać, by się dokształcać. Warto byłoby wrócić na ten przykład, do czwórmeczów młodzieżowych przeciw Duńczykom, Anglikom czy Szwedom. Ważne, by zawody rozgrywano w każdym kraju uczestnika. Nowe tory. Inne nawierzchnie, nieznane i niespotykane u nas geometrie. Warto przetestować. Dla mnie to jasne. A dla PZM?
No i naturalnie – chciałbym przekonać się, śledząc rywalizację, kto założy koronę, kto opuści elitę, a kto do niej zapuka. Takie niezbyt może wyszukane pragnienie. Na transfery przyjdzie czas jesienią i zimą.
PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI