Żużel. Orzeł Łódź wzmocni się juniorem? Trener o rozmowach i blamażu w Lesznie (WYWIAD)

3 godzin temu

H. Skrzydlewska Orła Łódź odjechał słabe spotkanie z Fogo Unią Leszno. Łodzianie nie mieli nic do powiedzenia w tym meczu i przegrali aż 30:60. Na gorąco tuż po spotkaniu wywiadu naszej redakcji udzielił trener gości – Janusz Ślączka. Przedstawiciel klubu z Łodzi opowiedział między innymi o dyspozycji juniorów oraz zawodników do lat 24.

Co się dzisiaj stało z Pana zespołem? Porażka trzydziestoma punkami, choćby z Fogo Unią Leszno, nie wygląda zbyt dobrze.

Na pewno wysoko przegraliśmy. Chyba było widać, iż nie robiliśmy w czasie meczu żadnych zmian, aby każdy mógł pojechać. Przeciwnik był lepszy i popełniliśmy sporo błędów. Stąd tak wysoka porażka.

W słabej dyspozycji są juniorzy Pańskiej drużyny. Co w ostatnim czasie dzieje się z młodzieżowcami?

Wiadomo, nie wygląda to wszystko za dobrze. Maciej Jąder pracuje nad juniorami, ale jak widać na razie nie pomaga im to.

W formacji u24 w tym spotkaniu pojawił się zaledwie jeden punkt po Waszej stronie. Jakie są dalsze plany?

Nie wiem, czy jest to jeden punkt, jeżeli punkt został zdobyty na swoim koledze z drużyny. Teraz mam jedno pytanie do Pana. Kogo wystawić na następny mecz? W tym momencie mogę tylko dobrze trafić, kto lepiej pojedzie. Na pewno potrenujemy i wtedy zadecydujemy, kto kiedy pojedzie. Wiadomo, iż zawsze można zrobić zmianę.

Seniorzy wcale nie odjechali złego spotkania w Lesznie, tylko zabrakło punktów juniorów i zawodników do lat 24. Jak zapatruje się Orzeł Łódź na mecz rewanżowy w przyszłym tygodniu?

Będziemy się przygotowywać. Nie jest wykluczone, iż trafi do nas niebawem junior. Rozmowy w dalszym ciągu trwają. Być może uda się wszystko ustalić w tym tygodniu.

Jedynym pozytywem jest chyba Robert Chmiel?

Robert z meczu na mecz się rozpędza i na pewno nie jest jemu łatwo. Przyszedł z niższej ligi, a on tych torów kompletnie nie zna. W punkty, które zdobywa wkłada wiele pracy.

Pierwsza seria była bardzo dobra w Waszym wykonaniu. Co się wydarzyło potem, iż Unia tak mocno odjechała?

Gospodarze dobrze trafili, bo po pierwszej serii tor przesechł. Zmiana jednego zęba była za duża. Trzeba było pogrzebać w zapłonie, czy dyszy, to by wystarczyło. W końcówce nie było tak źle.

Rozmawiał PIOTR DZIERLIŃSKI

Idź do oryginalnego materiału