Robert Chmiel ma za sobą bardzo intensywny weekend. Polski żużlowiec pokazał się szerokiemu gronu w MAXTO ITS IMME im. Zenona Plecha oraz Turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego w Gnieźnie. W obu wypadł naprawdę dobrze. W niedzielę awansował choćby do barażu. Sam zainteresowany przyznaje, iż starty w takiej stawce pomagają mu w nauce oraz wyeliminowaniu błędów.
Robert Chmiel to doskonały przykład, jak kariera żużlowca może się zmienić o 180 stopni. Jeszcze niedawno tracił on miejsce w kadrze poznańskiego PSŻ-u, aby odnaleźć formę w barwach opolskiego Kolejarza. Przed nim debiutancki sezon w Metalkas 2. Ekstralidze, gdzie wystartuje pierwszy raz po swojej przemianie. W Gnieźnie podczas turnieju pokazał waleczność, ale to nie wystarczyło na wielki finał. Porozmawialiśmy z zawodnikiem po zakończonych zawodach.
Robert, w biegu barażowym pojechałeś nietypową ścieżką. Co Cię podkusiło, aby spróbować wyjechać z pierwszego łuku po zewnętrznej?
Zostało mi czwarte pole. Widziałem, iż jest tam kawałek suchego, jeszcze nie polanej części toru. Pomyślałem, iż pierwsze i drugie pole pojedzie przy kredzie, a ja będę miał więcej możliwości jak pojadę po szerokiej. Jednak nie miałem na tyle dojazdu i koledzy byli już na tyle daleko, iż nie zdążyłem pozakładać. Postawiłem wszystko na jedną kartę. Nie udało się, ale cieszę się, iż zrobiłem wszystko, co mogłem
Zacząłeś zawody z przytupem, ale nie raz zaczynałeś dobrze zawody w Gnieźnie. Czy ten tor należy do twoich ulubionych?
Tak. adekwatne trenowaliśmy tutaj z Orłem Łódź i jechaliśmy jeszcze sparing. Może ten tor delikatnie się zmienił, ale jednak te linie jazdy mi tutaj odpowiadają. Jestem już w miarę ich nauczony od przyjazdów z Opolem. Tor mi bardzo odpowiada i lubię tu jeździć.
Żużel. Władze zdecydowały! Wiadomo, co z Janowskim. Oto lista na Złoty Kask!
Żużel. Nie boi się nowej roli. Mówi, o co jedzie Ostrovia! (WYWIAD)
Masz za sobą naprawdę intensywny weekend. Udało ci się wystartować w IMME, potem przyjechałeś na Koronę. Jak te zawody pomagają tobie w okresie przygotowawczym?
No właśnie jest to taki pierwszy rok, gdzie mam dobre przetarcie przed sezonem. Takie zawody, jakby nie patrzeć, ze stawką ekstraligową bardzo budują. Dużo wyciągam wniosków z takich zawodów. Czuję, iż mam dużo do poprawy. Widzę więcej błędów, gdzie jadę tak jak zawsze. Tutaj jednak czegoś jeszcze brakuje i tej nauki jest cały czas sporo. Jestem ogromnie wdzięczny, iż dostaje zaproszenia i nominacje na takie zawody. Mogę pojeździć z mocnymi zawodnikami, a to daje dużo doświadczenia.
Czy pod twoim rumakiem przez cały czas znajdują się jednostki Flemminga Graversena i Martina Smolinskiego?
Zostaje Flemming Graversen, zostaje Martin Smolinski. Jestem zadowolony z moich tunerów i cały czas jeszcze szukamy, szczególnie nowych rozwiązań. Takie zawody nie są tylko po to, aby pojeździć, ale żeby jeszcze poszukać nowych rzeczy w sprzęcie. choćby nieudane zawody są czymś dobrym. W takim momencie możemy się dowiedzieć, czego nie robić w przyszłości. Może problematyczna jest prognoza pogody, bo temperatura się na tyle zmienia, iż jak będzie liga to te ustawienia mogą pójść do kosza. Chociaż już coś wiem.
Żużel. Mówi o koniecznej pomocy dla beniaminka! „Koniec z rasizmem i wejście KSM!”
Nie ma co ukrywać, iż H.Skrzydlewska Orzeł Łódź jest spisywany na straty przez wielu kibiców. Wierzysz, iż Orzeł jest w stanie sporo pokazać?
Z takim nastawieniem jedziemy. Na pewno będziemy robić co w naszej mocy. Każdy z nas ma coś do udowodnienia. Dla mnie to jest debiut w Metalkas 2. Ekstralidze (jako senior dod. red.), a dla innych szansa na odbudowanie. Myślę, iż ten sezon może być dobry. Dokładnie na to pytanie mogę odpowiedzieć za dwa-trzy mecze. Każdy daje z siebie wszystko, dla wszystkich to przede wszystkim praca. Wszyscy wiedzą, co mają robić. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Liczę, iż jesteśmy w stanie pojechać w play-off.
ROZMAWIAŁ HUBERT FURMANIAK