Tai Woffinden zabrał głos w sprawie wydarzeń z niedzielnego finału PGE Ekstraligi. Brytyjczyk nie czuje się najlepiej i nie ma szans na jego występ w sobotnim turnieju Grand Prix w Toruniu. Zawodnik przyznał też, iż nie pamięta części wydarzeń ze starcia Betard Sparty Wrocław z Platinum Motorem Lublin.
O stanie zdrowia Woffindena mówi się bardzo dużo. Wszystko za sprawą jego przedmeczowego wywiadu, w którym stwierdził, iż gdyby to od niego zależało, to by nie wystartował. Od tamtego momentu nie ustają spekulacje dotyczące tego, kto podjął ostateczną decyzję o jeździe trzykrotnego mistrza świata.
Wspomniane spotkanie zakończyło się dla żużlowca bardzo źle. W siódmym biegu zahaczył o tylne koło Bartosza Bańbora i groźnie upadł na tor.
– W niedzielę miałem kolejną kraksę i byłem nieprzytomny przez około minutę. Miałem naprawdę poważny wstrząs mózgu, nie pamiętam nic między przygotowaniem koleiny w 7. wyścigu, a wejściem na podium i odebraniem medalu. Od niedzieli boli mnie głowa – napisał Woffinden w mediach społecznościowych.
– Wróciłem zbyt wcześnie i zapłaciłem za to cenę. Mój sezon się skończył i potrzebuję czasu, aby pozwolić mojemu ciału zregenerować się i odpocząć – dodał żużlowiec ze Scunthorpe.
Ulubieńca wrocławskich kibiców w tym sezonie już na torze nie zobaczymy. W cyklu Grand Prix opuści on kolejny turniej, ale nie bije się o najważniejsze lokaty. Jest on jednak w gronie tych zawodników, którzy nie muszą się martwić o stałą „dziką kartę” na kolejny rok.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Polak zasłużył na stałą dziką kartę. W Toruniu da do myślenia promotorom? – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)
Żużel. Kasprzak tłumaczy wybór Wybrzeża. Chce zadowolić pesymistów – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)