Podczas tegorocznego finału ligi francuskiej doszło do groźnego wypadku z udziałem Maxa Dilgera. Niemiec doznał poważnych urazów, a najbardziej ucierpiał jego kręgosłup. Zawodnik dzisiaj zabrał głos odnośnie postępów rehabilitacji.
Sprawa upadku nie była od razu nagłośniona. Dopiero po kilku dniach od finałowego starcia klub z Morizes przekazał, iż mimo zwycięstwa i zdobycia mistrzostwa, dzień nie zakończył się tak, jak można byłoby sobie tego życzyć, a myślami są z Maxem Dilgerem.
Żużel. Mówi o braku licencji dla Polonii i Kolejarza! „Prezesi robią, co w ich mocy”
Żużel. Duński talent zakochał się we Wrocławiu. „Czekam na kolejne lata razem ze Spartą” (WYWIAD)
Wypadek spowodował niestety złamanie kilku kości i poważne uszkodzenie rdzenia kręgowego. Niemca czeka długa droga w powrocie do zdrowia, a pomóc mu miała rehabilitacja. Ta okazała się bardzo kosztowna, dlatego jego mechanik i przyjaciel – Sebastian Schwahl uruchomił zbiórkę. Świat żużlowy postanowił się zjednoczyć, a cel w wysokości 30 tysięcy euro udało się gwałtownie zrealizować z dużą nawiązką.
Żużel. Żużlowcy znów dali się nabrać?! Cegielski: W maju będą dzwonić
Wczorajszego dnia głos zabrał nareszcie sam zawodnik, który poinformował o postępach rehabilitacji. Opisał trudy ostatnich tygodni, ale też wie, iż wszystko zmierza we adekwatnym kierunku.
– Osiem tygodni po wypadku przez cały czas przebywam w szpitalu, a wyzwanie, które przede mną stoi, wydaje się równie trudne, jak wspinaczka na Mount Everest. Pomimo powolnych postępów zmierzam we adekwatnym kierunku. Droga przede mną jest długa, ale jestem zdeterminowany, by walczyć dalej i dawać z siebie wszystko. Nadzieja i ambicja, by pewnego dnia znów stanąć na własnych nogach, wciąż mnie motywują! – możemy przeczytać w social mediach Dilgera