Niestety w ostatnich miesiącach najbardziej od latach dywagowaliśmy nad losami klubów. Wszystko przez problemy finansowe spowodowane przepłacaniem zawodników. Opinią na ten temat podzielił się Krzysztof Cegielski w rozmowie z „Kurierem Ostrowskim”.
Jakiś czas temu oburzenie wśród niektórych osobowości związanych z żużlem wywołał Gleb Czugunow. Nowy zawodnik ROW-u Rybnik stwierdził, iż w Polsce normą jest zaleganie zawodnikom po 8-10 meczów. Zaproponował również audyty w klubach co 3 mecze. Nie ma co mu się dziwić, gdyż żużlowcy też potrzebują pieniędzy na sprzęt, czy życie, ale nie wszyscy podzielili jego zdanie. Zarzucono mu w odpowiedzi windowanie zarobków przez samych zawodników do czego już się nie odniósł.
Żużel. A jednak! Świdnicki nie kończy kariery i… znów będzie Lwem
Żużel. Woźniak mówi o współpracy z Hanckockiem. Czy mistrz dalej będzie w jego boksie?
Przed sezonem na krawędzi stało kilka polskich klubów. Na szczęście wszystkim podobno udało się wyjść z długów i żaden ośrodek nie ucieknie z polskich torów. Jak się okazuje nie tylko w naszym kraju zawodnicy narzekają na opóźnienia.
– Jak widać to nie ma żadnego znaczenia, o jakiej lidze rozmawiamy. Jestem w kontakcie też z zawodnikami szwedzkimi i tam też, mimo tego, iż Szwecję podaje się za tych, którym udało się mało płacić. Wychodzi na to, iż tych małych płatności i tak nie umieją realizować. Wygląda to adekwatnie podobnie jak u nas – zdradził Krzysztof Cegielski
Żużel. Komu będą sprzyjać nowe reguły w Grand Prix? Sprawdziliśmy!
Niewątpliwie presję na klubach wywierają kibice, którzy w przypadku „słabego” na papierze składu głośno wyrażają swoje niezadowolenie. Niepotrzebnie kluby ulegają i płacą pieniędzmi, których nie mają. Cegielski przytoczył fakt, iż niedawno wzorowymi klubami pod tym względem, były ekipy z najniższego szczebla, które nigdy nie miały problemów z licencją.
– Te płatności są za duże, nie stać nas na to, żeby płacić kontrakty. Trzeba kibicom tłumaczyć, jeżeli ktoś ma taką sytuację, a nie inną. Cieszmy się, iż mamy żużel w danym mieście, jeździmy regularnie, nie mamy zagrożeń. Kiedyś za wzór można było podać takie kluby jak Krosno czy Rawicz. Jeździli sobie na bardzo niskim poziomie, ale zawsze jako pierwsi dostawali licencję stałą, bez żadnych nadzorów, bez żadnych warunków – dodał
Żużel. Apator znów buduje drużynę na lata! Baron o kontraktach Sajfutdinowa i Lamberta
Krzysztof Cegielski odniósł się również do powrotu KSM, o którym niektórzy co jakiś czas przypominają. Nie widzi sensu powrotu takiego rozwiązania, a także wskazał na inny problem. Są nim zawodnicy U24, którzy mimo słabych wyników, windują swoje stawki.
– Wprowadźmy go w końcu, zobaczmy, iż to wcale oszczędności nie przyniesie. Mówię to z ironią, bo już długo o tym słucham. Wprowadźmy KSM i zobaczmy znowu, iż to kilka zmieni. Oczywiście trochę zamieszania w składach wprowadzi, ale dzisiaj też mamy pewne ograniczenia i widzimy co się dzieje na pozycjach U24. Akurat ten zawodnik, z taką liczbą lat jest teoretycznie najlepszy, więc może sobie żądać kontraktów na poziomie najlepszych zawodników na świecie, a tak naprawdę poprawnie łuku w życiu nie przejechał – skomentował Cegielski