Żużel. Chciał jechać ze złamaną kością! Tak działa adrenalina na żużlowców

4 godzin temu

Podczas spotkania z KS Apatorem Toruń, Michał Curzytek uległ fatalnemu wypadkowi, w którym złamał kość piszczelową. Polak miał wtedy szansę pokazać się sztabowi Falubazu, ale w wyniku nieszczęścia musiał opuścić część sezonu. Jak zdradzają jego koledzy z drużyny, mimo potężnych obrażeń chciał kontynuować zawody.

Wychowanek Stali Rzeszów w okresie 2024 był rezerwowym beniaminka PGE Ekstraligi. Otrzymywał jednak pojedyncze szanse, a gdy miał odjechać pierwsze pełne zawody to już w pierwszej serii wpadł w bandę eliminując się z dalszej części zawodów.

– Nie jest miękkim zawodnikiem. jeżeli go coś boli, to naprawdę trzeba jechać do szpitala, bo coś jest nie tak – powiedział Piotr Protasiewicz dla Canal+.

Żużel. Stanisław Chomski chwali Ekstraligę U24. „Potrzeba cierpliwości”

Żużel. Przyjemski nie zamierza odpoczywać. „Trzeba trenować do przyszłego sezonu”

Pod wrażeniem starszego kolegi był Oskar Hurysz. Młodzieżowiec wyznał, iż mimo ciężkiej kontuzji, Curzytek chciał na początku kontynuować zawody, a choćby szedł bez pomocy do parku maszyn.

– Michał w ogóle jest przemocny. On chciał jechać, a złamał kość piszczelową. Wstał i przeszedł się jeszcze kawałek – zdradził Hurysz.

Żużel. Wybrzeże buduje skład na dwie ligi! Trener chce być w klubie… do końca życia

Całą sytuację skomentował, także drugi tegoroczny junior Falubazu. Krzysztof Sadurski jasno stwierdził, iż na kolegę zadziała adrenalina porównując sytuację do jego złamanej ręki podczas zawodów w Pile. Opowiedział jak to wygląda z perspektywy zawodnika.

– Ogromną robotę robi adrenalina. To ona czyni cuda. Na swoim przykładzie powiem, iż jak złamałem rękę w Pile to z zerwanymi więzadłami nią machałem. Mówiłem „wszystko jest okej, róbcie drugi motor”, ale jak usiadłem na krześle tak jak Michał to zaczęło to ze mnie schodzić, zaczęła mnie boleć głowa. Po dziesięciu minutach myślałem, iż jest dobrze, ale po piętnastu nie było opcji, żebym nią ruszył. Tak samo było pewnie w wypadku Michała. Był pod wpływem adrenaliny i był pewny, iż pojedzie – wyjawił Sadurski.

REKLAMA, +18

Idź do oryginalnego materiału