Żużel. Blokada zagranicznych drużyn obroną polskiej ligi? Ekspert nie ma wątpliwości

7 godzin temu

Przyszły sezon Krajowej Ligi Żużlowej zapowiada się niezwykle emocjonująco. O awansie myśli kilka ekip, które zmontowały solidne kadry. Z racji przepisów o zmianę ligi nie powalczą oczywiście zespoły z Landshut i Daugavpils, jednak spotkania z ich udziałem nie zwiastują nudy. Ryszard Dołomisiewicz ocenił siłę rozgrywek oraz zablokowanie drużyn z zagranicy.

W ostatnich latach trzeci poziom rozgrywkowy miał często przed sezonem faworyta, który „na papierze” wyróżniał się składem. w okresie 2022 była to drużyna z Poznania, rok później zestawieniem meczowym imponowała Stal Rzeszów, a w minionych rozgrywkach dominatorem miała być tarnowska Unia. Każdy z wymienionych zespołów miał swoje problemy, jednak ostatecznie sprostali oczekiwaniom i zajęli miejsce premiowane awansem.

CZYTAJ WIĘCEJ. Żużel. Był w tym sezonie na 130 imprezach żużlowych! Opowiada o swojej pasji do speedwaya (WYWIAD)

CZYTAJ WIĘCEJ. Żużel. Bajerski nie wyróżnia meczu z Unią. „Nie ma walki o przewagę psychologiczną”

Po ostatnim okienku transferowym ciężko wskazać zespół, który powinien zostawić w tyle konkurencję. Bardzo interesujące składy złożyli działacze Wybrzeża Gdańsk, a także Startu Gniezno. Swoje ambicje mają też w Opolu i Pile, gdzie też nie brakuje ciekawych nazwisk. W ciągu kilku lat, trzeci poziom rozgrywkowy z miejsca dla emerytów i zawodników, którzy odstawali umiejętnościami od kolegów stał się ligą, w której oglądać możemy żużlowców, których stać na solidne zdobycze choćby w wyższych ligach. Dostrzegł to były menadżer Polonii Piła.

– jeżeli chodzi o Krajową Ligę Żużlową, to jest to tak naprawdę poczekalnia, aby ochłonąć, żeby dany ośrodek mógł funkcjonować. Nie można odbierać możliwości rozwoju zawodników, bo pewnego czasu w tym poziomie startował, chociażby Jason Doyle, co pozwoliło mu się w pewien sposób dojść do tytułu mistrza świata. Startował w zespołach, które też nie miały wtedy parcia na awans. Sam fakt, iż startuje więcej zespołów powoduje, iż jest więcej miejsc dla zawodników. Raz bywało z tym lepiej, raz gorzej. Niektóre zespoły zdobywały Mistrzostwo Polski i nie było to dla nich wielkim problemem, a później wpadły w problemy. Najważniejsze, iż dalej funkcjonują i liczą na to, iż wrócą dla nich złote czasy – mówi nam Ryszard Dołomisiewicz

W polskiej lidze swoje epizody miało wiele zagranicznych zespołów. Większy szum zdołały zrobić drużyny z Łotwy i Niemiec. Łotysze zdołali wygrać choćby rozgrywki 1. Ligi Żużlowej w 2015 i 2016 roku, jednak PGE Ekstraliga miała miejsca jedynie dla polskich drużyn. W 2021 Devils w swoim debiutanckim sezonie zaskoczyli kibiców w Polsce i byli najlepsi na najniższym poziomie rozgrywkowym. Ligę wyżej prezentowali się bardzo solidnie, jednak przez zmianę przepisów ich przygoda na zapleczu PGE Ekstraligi potrwała zaledwie 2 lata.

CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Świetne wieści z Poznania! „Golaj” odzyska blask

CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Znamy plany przedsezonowe Fogo Unii! Tradycyjny turniej na początku kwietnia

Dzisiaj oba zespoły jeżdżą w Krajowej Lidze Żużlowej i nie mają możliwości powrotu na wyższy szczebel. Nie przeszkadza im to jednak w walce na torze i budują składy po to, aby zachować płynność finansową, ale też wywołać euforia na twarzy miejscowych kibiców. Dołomisiewicz uważa, iż decyzja o zablokowaniu awansu Łotyszy 8 i 9 lat temu było świadomym zagraniem władz, a ruch ten pozwolił zabezpieczyć się na przyszłość.

– Nie ma najmniejszych wątpliwości, iż zarówno Landshut, jak i Daugavpils to w lidze polskiej zaistnieli po to, aby mieć więcej możliwości do jazdy. Mają zagwarantowany skuteczny terminarz, systematyczność ligową. Startowały niegdyś zespoły z Węgier, Czech czy Ukrainy, ale nie prezentowały na tyle wysokiego poziomu, żeby wejść na najwyższy poziom rozgrywkowy. Trochę zrobiło się szumu gdy Lokomotiv wygrał ówczesną 1. Ligę Żużlową. Po gwałtownie podejmowanych decyzjach ustalono, iż zespoły zagraniczne chcąc jeździć w Ekstralidze, muszą spełniać polskie realia. W niższych ligach pozwolono im co najwyżej startować na drugim poziomie. Z perspektywy czasu można się domyślać jakie skutki, by przyniosło wprowadzenie zagranicznych zespołów do najwyższej ligi. Była obawa o to, iż obcy kapitał wpompuje bez zastanowienia potężne pieniądze w zespół, który by mógł naszą ligę ośmieszyć. Ważne, iż te zespoły są i funkcjonują w niższych ligach, natomiast jakby chciały startować w Ekstralidze, to muszą spełnić wymogi. Sprowadza się to do tego, żeby zespół funkcjonował na polskim terenie –

Idź do oryginalnego materiału