Zrównał kadrę Probierza z ziemią. "Robi mi się niedobrze"

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


- Zadaniem jest ustalenie takiej taktyki, która pozwoli jak najlepiej wykorzystać możliwości zawodników. Ego trenera - "ja tak chcę, więc tak mają grać" - nie może być większe od celu, którym zawsze jest zwycięstwo - powiedział Ryszard Komornicki o reprezentacji Polski prowadzonej przez Michała Probierza. W wywiadzie dla "Super Expressu" były kadrowicz przedstawił długą listę zastrzeżeń do selekcjonera i zasugerował kilka zmian.
Reprezentacja Polski w poprzednim roku stopniowo - zaczęła od wygranych baraży o Euro 2024, aby potem słabo zaprezentować się na tej imprezie (jako jedyna odpadła już po drugim meczu), a następnie zaliczyć pierwszy w historii spadek z Dywizji A Ligi Narodów. Trudno zatem o wielki optymizm przed zbliżającymi się eliminacjami mistrzostw świata 2026.


REKLAMA


Zobacz wideo Najlepszy lewy obrońca reprezentacji Polski ostatniej dekady? Kosecki: Nie było lepszego od niego


Reprezentacja Polski ma za sobą trudny rok. Ryszard Komornicki widzi wiele do poprawy
O podsumowanie ostatnich miesięcy w wykonaniu kadry Michała Probierza pokusił się Ryszard Komornicki, 20-krotny reprezentant Polski, w tej chwili mieszkający w Szwajcarii. Jak z tamtej perspektywy wyglądał ostatni rok w wykonaniu polskiej kadry? - Boleśnie - ocenił 65-latek w rozmowie z "Super Expressem".
Największe zastrzeżenia ma on do preferowanej przez Probierza taktyki z trzema obrońcami. Jego zdaniem mija się to z celem z powodu braku "odpowiednio szybkich i zwrotnych" stoperów, którym rywale będą zagrywać prostopadłe piłki za plecy i próbować grać na wyprzedzenie. Szczególnie przy braku klasowego defensywnego pomocnika, który skutecznie asekurowałby defensorów.
- Robimy w ten sposób rywalom autostradę do naszej bramki środkiem boiska! Gdyby na boisku byli boczni obrońcy, zwykle obdarzeni szybkością, oni - poprzez zejście do środka - stanowiliby asekurację poczynań stoperów. Dziś pastwimy się nad Bednarkiem czy Dawidowiczem, ale być może przy innym systemie gry wystarczyłoby im jakości, by grać w reprezentacji - ocenił Komornicki.


Ryszard Komornicki stawia zarzuty Michałowi Probierzowi. "Niedobrze mi się robi"
Dziennikarz przypomniał mu, iż w ostatnich miesiącach Probierz powołał kilku młodych debiutantów: Kacpra Urbańskiego, Maxiego Oyedele czy Antoniego Kozubala. Jednak byłego reprezentanta Polski niespecjalnie to przekonuje, gdyż nie powinno się powoływać piłkarzy w myśl zasady: "Zagrał dobrze w niedzielę, to w poniedziałek wezmę go do kadry". Inny zarzut to brak konsekwencji, gdyż wielu z tych graczy jest powołanych raz, a potem znika.


65-latka irytują także inne rzeczy, nie tylko dotyczące tego, co reprezentacja Polski prezentuje na boisku. - Selekcjoner konsekwentnie podkreśla, iż chce, abyśmy grali w piłkę! Zawodnicy też powtarzają: "utrzymujemy się przy piłce, wreszcie nią gramy". [...] Ale jak patrzę na wynik końcowy meczów, to mam wrażenie, iż trener zapomniał, iż to właśnie on jest najważniejszy. [...] nie chcę już słuchać o tym graniu… A już niedobrze robi mi się na dźwięk słowa "wahadłowy" - wyznał.
Zobacz też: Nareszcie! Znamy datę meczu o Superpuchar Polski!
Zdaniem byłego trenera m.in. Górnika Zabrze zawodnicy wystawiani na bokach są zdecydowanie bardziej nastawieni na grę ofensywną niż defensywną. Przykładem jest Nicola Zalewski, który w ataku bryluje, ale w obronie ma deficyty, czego najlepszym dowodem była bramka stracona w doliczonym czasie meczu ze Szkocją (1:2), decydująca o spadku Polaków z Dywizji A LN - według Komornickiego nominalny obrońca zachowałby się w takiej sytuacji lepiej.
Tak Ryszard Komornicki widzi reprezentację Polski. Zaskakujący kandydat na kluczową pozycję
Co zatem proponuje uczestnik mistrzostw świata 1986? - Najlepsze byłoby ustawienie 1-4-2-3-1, z dwiema "szóstkami" (defensywni pomocnicy - red.) i dwoma klasycznymi skrzydłowymi, grającymi wysoko, ale też schodzącymi do środka, w kierunku Roberta Lewandowskiego na szpicy. Robiliby w ten sposób miejsce dla bocznych obrońców, włączających się w ofensywę. A w obecnym systemie "Lewy", Urbański, Zalewski czy Kamiński są na tyle daleko od siebie, iż trudno o grę kombinacyjną między nimi. Co najważniejsze zaś: nie widzę automatyzmów w grze ofensywnej naszej drużyny, nie wykorzystujemy przestrzeni za plecami obrońców rywali - powiedział.


Komornicki wskazał też zaskakującego kandydata go gry na newralgicznej pozycji defensywnego pomocnika. Chodzi o Kamila Piątkowskiego, nominalnego stopera. Takie wnioski 65-latek wyciągnął po ostatnim spotkaniu ze Szkotami. To nie ze względu na bramkę, a kilka inteligentnych podań, które stwarzały zagrożenie w strefie obronnej rywali. Pytanie, czy Probierz zdecyduje się na taki zaskakujący ruch?
- Zadaniem numer jeden selekcjonera nie jest wtłaczanie zawodników w taktykę, którą sobie wymyślił. Wręcz przeciwnie: jego zadaniem jest ustalenie takiej taktyki, która pozwoli jak najlepiej wykorzystać możliwości zawodników. Ego trenera - "ja tak chcę, więc tak mają grać" - nie może być większe od celu, którym zawsze jest zwycięstwo. Mam wrażenie, gdy patrzę na [...] naszych reprezentantów, iż oni się męczą, grając według wskazówek selekcjonera. Że nie ma u nich euforii grania - zakończył Komornicki.
Kolejne mecze reprezentacja Polski rozegra w marcu. Wtedy czekają ją domowe spotkania z Litwą (21.03) oraz Maltą (24.03) w ramach eliminacji mistrzostw świata 2026.
Idź do oryginalnego materiału