Zrezygnował z kadry jak Lewandowski. "Popełniliśmy wiele błędów"

2 dni temu
- Przygotowywałem grunt dla innych - śmieje się Ludovic Obraniak, który w przeszłości - niczym dziś Robert Lewandowski - także zrezygnował z reprezentacji. A przyczynił się do tego ówczesny prezes PZPN Zbigniew Boniek. - Popełniliśmy wiele błędów, a ja w szczególności - wspomina Obraniak.
Ludovic Obraniak w reprezentacji Polski grał do 2014 roku, ale rozstał się z nią w burzliwych okolicznościach, pisząc do PZPN-u i Zbigniewa Bońka. "Dotarły do mnie pewne oświadczenia, które mnie zaszokowały i głęboko zraniły. Jestem rozczarowany i nie czuję się zdolnym do reprezentowania mojego kraju. W zaistniałych okolicznościach jest to ponad moje siły. Zawsze przedkładałem wartości ludzkie nad sportowymi, jednak jestem już zmęczony wytykaniem mnie palcami i traktowaniem jak obcego przez naszych decydentów!" - napisał wówczas.


REKLAMA


Zobacz wideo Obraniak wrócił i pogodził się z Bońkiem


Obraniak wrócił do polskiej kadry. "Był jakiś żal"
Chodziło nie tylko o legendarny już zwrot "farbowane lisy", inne medialne docinki i hejt, ale słowa samego ówczesnego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. Ten w rozmowie m.in z TVN24 oznajmił, iż chce w kadrze tylko tych graczy, "którzy mówią po polsku, którzy ten język rozumieją". Bo jak wyjaśniał dalej "nikt nie może powiedzieć o sobie, iż jest Polakiem o ile nie zna swojego języka".
"Jest prawdą, iż nie mówię poprawnie po polsku, ale czy ten fakt powinien mnie dyskryminować? Czy jest on ważniejszy niż więzy krwi?" – pytał Obraniak w liście otwartym. Napisał więc pożegnalny list i po niemal pięciu latach z kraju nad Wisłą zawinął się na dobre. Od tego czasu praktycznie się w Polsce nie pojawiał.


Teraz wrócił do reprezentacji i założył biało-czerwoną koszulkę. To w ramach charytatywnego meczu gwiazd Polska – Francja. - Na razie za każdym razem przyjeżdżałem do Polski z powodów piłkarskich. Jest jednak plan, żebym przyjechał z rodziną, z dziećmi do Pobiedzisk, miasta, którego jestem honorowym obywatelem, żeby je zwiedzić i żeby oddać hołd mojemu dziadkowi. Plan jest taki, żeby przyjechać w ciągu lata - przyznał nam Obraniak, który w kadrze zagrał 34 razy i strzelił sześć goli. Na stadionie w Łodzi w trakcie meczu charytatywnego był bardzo uśmiechnięty. W kadrze tym razem zagrał u boku tego, z którym był kiedyś w sporze i pośrednio przez którego z kadrą się pożegnał, Zbigniewa Bońka.
-To było przygotowanie gruntu dla innych - uśmiecha się, gdy pytamy, czy nie żałuje ówczesnego odejścia z reprezentacji. Kadra po jego rezygnacji odniosła sporo sukcesów, z awansem do ćwierćfinału Euro 2016 na czele.


- Decyzji nie żałuję. Zrobiłem to, co miałem do zrobienia. Może był jakiś żal dotyczący samego okresu, gdy grałem w kadrze. Rozmawiałem o tym sporo z prezesem Bońkiem. W tej kadrowej przeszłości popełniliśmy wiele błędów, a ja w szczególności. Ale będziemy próbować krok po kroku to naprawiać. Dlatego bardzo się cieszę, iż tu jestem i iż mogę próbować trochę nadrobić stracony czas - przekazał.
"Dojrzewamy, ego znika z wiekiem"
Dopytywany czy Boniek do faux-pas z tamtych czasów się przyznał, przytaknął. - Tak, ale to już przeszłość. Dziś trzeba skupić się na teraźniejszości. Na tym co chcemy zrobić. Fajnie jest organizować tego typu wydarzenia, rozmawiać z młodzieżą, wykorzystywać nasz przykład, żeby inni mieli lepiej. Fajnie, iż porozmawialiśmy, zrozumieliśmy się, to jest bardzo ważne. To pokazuje, iż dojrzewamy i iż ego znika z wiekiem - przekazał nam Obraniak. Jego słowa dźwięczą w uszach jeszcze bardziej, bo następnego dnia w wyniku konfliktu "okoliczności i utraty zaufania do selekcjonera" z kadrą pożegnał się Robert Lewandowski, jeden z ostatnich piłkarzy z obecnej ekipy, z którymi Obraniak grał. - "Lewy" to zawsze był szef - opisał były gracz Lille i Bordeaux.


Jednak oprócz kilku nazwisk polskich graczy, którzy pomogli mu u nas na dzień dobry, najwięcej ciepłych słów wypowiedział pod adresem Grzegorza Krychowiaka. - Krychowiak, to mój brat, był dla mnie w kadrze jak anioł stróż. Bardzo mi pomógł w tłumaczeniach, w nauce, a czasem też w uspokajaniu sytuacji. Był dla mnie bardzo istotną osobą. Dlatego przyjechałem na jego mecz. Żeby mu podziękować, a także dla innych chłopaków, dla dzieci, dla publiczności, której dawno nie widziałem - przekazał.
Więcej o tym, kogo Obraniak w polskiej kadrze wspomina najmilej i co robi teraz na co dzień, w powyższym materiale wideo. Jak się okazuje, były piłkarz liczy, iż jego życie będzie dalej związane z futbolem.
Idź do oryginalnego materiału