Zostały dwie sekundy do końca i zrobili to. Niewiarygodne. Mamy mistrza Polski

1 dzień temu
Industria Kielce mogła pozostać w grze o mistrzostwo Polski. W drugim meczu finału Superligi z Wisłą Płock dosłownie dwie sekundy przed końcem doprowadziła do rzutów karnych. Gdyby w nich zwyciężyła, doprowadziłaby do decydującego trzeciego spotkania. Tak się jednak nie stało. Po fatalnej serii pomyłek Industrii Wisła wygrała w serii siódemek 3:2 i po raz drugi z rzędu wywalczyła tytuł.
Industria Kielce nie mogła miło wspominać pierwszego meczu o tytuł tegorocznego mistrza Polski w piłce manualnej. Szczypiorniści Tałanta Dujszebajewa wygrywali po pierwszej połowie z Wisłą Płock 15:11 i długo utrzymywali się nie na prowadzeniu. W drugiej części spotkania dali się jednak dogonić, a dosłownie dwie sekundy przed końcem wygraną Wisły 30:29 zapewnił rzut Michała Daszka. Tym razem obie ekipy spotkały się w Kielcach, a ewentualna przegrana gospodarzy rozstrzygnęłaby losy rywalizacji.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakubowi Koseckiemu przeszła przed nosem fortuna. "Teraz to jest warte milion euro!"


Industria znów roztrwoniła przewagę. Wielkie emocje w finale Superligi
Finał Superligi rozgrywany jest do dwóch zwycięstw, dlatego kielczanie znaleźli się pod ogromną presją. Mimo to w drugie spotkanie weszli zdecydowanie lepiej od rywali. Od początku w bramce kapitalnie spisywał się Bekir Cordalija, który bronił rzut za rzutem. Nie dał się pokonać choćby po rzucie karnym Tomasa Pirocha. Industria budowała zatem solidną przewagę i po 12 minutach prowadziła aż 6:1.


niedługo jednak Wisła odpowiedziała. Dwa gole z rzędu rzucił Zoltan Szita, który dał sygnał do odrabiania strat. Industrii dodatkowo nie pomogła gra w osłabieniu i wycofanie bramkarza. Z okazji skorzystał choćby golkiper płocczan Mirko Alilović, który rzucił na pustą bramkę przez całe boisku. W pewnym momencie zawodnicy Xaviego Sabate mieli już tylko jedną bramkę straty (7:6). W końcówce pierwszej części gospodarze znów jednak odskoczyli po dwóch trafieniach Daniela Dujszebajewa i jednym Cezarego Surgiela. Przed przerwą zdołał jeszcze odpowiedzieć Abel Serdio, ale i tak Industria schodziła z prowadzeniem 10:7.
Druga połowa rozpoczęła się dla niej dość kiepsko. Dwie skuteczne interwencje z rzędu zanotował Alilović. Obronił również rzut karny Arkadiusza Moryty. Dzięki niemu Wisła gwałtownie zmniejszyła straty choćby do jednego gola (11:10). Do remisu długo nie udało się jednak doprowadzić, a Industria znów momentami wychodziła na trzy bramki przewagi.


Karne zdecydowały. Wisła Płock mistrzem Polski!
Na wyrównanie trzeba było czekać do 50. minuty. Wówczas skuteczny kontratak wyprowadził Michał Daszek i zrobiło się 18:18. To zwiastowało niezwykle nerwową końcówkę. A w niej w obydwu ekipach znakomicie spisywała się obrona i wielu bramek nie oglądaliśmy. Na cztery minuty przed końcem na prowadzenie 21:19 wyszła Industria. Najpierw karnego obronił Miłosz Wałach, a potem bramkę rzucił Olejniczak. Wisła odpowiedziała jednak dwoma bramkami Zarabeca i znów był remis 21:21. Pół minuty przed końcem Wisła po raz pierwszy w tym meczu objęła prowadzenie. Na 22:21 rzucił Abel Serdio i Industria musiała wykorzystać ostatnią akcję meczu. Dwie sekundy przed końcem ze skrzydła trafił Dylan Nahi i doprowadził do rzutów karnych.


A w nich już w pierwszej kolejce pomylił się zawodnik Industrii Szymon Sićko. Wisła była natomiast skuteczna aż do rzutu Pirocha w czwartej serii. Później z siódmego metra mylili się już wszyscy i o losach finału miał zadecydować rzut Łukasza Rogulskiego. Obrotowy Industrii fatalnie przestrzelił i Wisła wygrała po karnych 3:2 i tym samym obroniła tytuł mistrza Polski.
Industria Kielce 22:22 (karne 2:3) Wisła Płock


stan rywalizacji w finale Superligi - 0:2
Idź do oryginalnego materiału