Europa i świat od kilku dni żyją tym, co można było zobaczyć w Białym Domu. Doszło do kłótni między Wołodymyrem Zełenskim a Donaldem Trumpem i jego zastępcą. "Finałem wyprawy Wołodymyra Zełenskiego do USA miało być podpisanie umowy ws. ukraińskich minerałów. Skończyło się wielką awanturą w Białym Domu na oczach całego świata" - pisała Gazeta.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o Kapustce jako kapitanie Legii Warszawa: Był na zakręcie, ale odżył i jest najlepszy
"Zostaliśmy porzuceni i zrobiono z nas idiotów. Nikt się tego nie spodziewał"
Spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem skomentował legendarny, 74-letni trener ukraiński - Miron Markiewicz.
- Czujemy się zostawieni przez Amerykę. U nas nikt się nie spodziewał takiej postawy ich prezydenta. Jak nie chcesz pomagać [słowa do Trumpa - red.], to powiedz o tym wprost, a nie robisz z nas wariatów. Nastroje nie są najlepsze, ale co robić? Trzeba dalej walczyć. Dobrze, iż pozostało Europa. Nie zostaliśmy sami. Nadzieja dalej jest - powiedział Markiewicz w rozmowie z WPSportowe Fakty.
Zobacz: Tak Ter Stegen zareagował na popis Szczęsnego i FC Barcelony
Ocenił też kłótnię Zełenskiego z Trumpem.
- Myślę, iż go sprowokowali. Mogło wydarzyć się coś, czego nie wiemy. Moim zdaniem Zełenski zareagował normalnie. On zawsze mówi to, co myśli. Trzeba zrozumieć jego nerwy. Wojna trwa już tyle lat - dodał Markiewicz.
W poruszających słowach wspomniał też on początek wojny.
- Płakać mi się chciało, jak widziałem zniszczony Charków. To moje drugie miasto, kawał życia tam spędziłem. Wielu ludzi na początku wojny uciekło do Polski. choćby mi to przez myśl nie przeszło - przyznał Markiewicz.
Trener ten prowadził reprezentację Ukrainy, a Dnipro Dniepropietrowsk doprowadził w 2015 roku do finału Ligi Europy.