Polscy skoczkowie fatalnie zaprezentowali się podczas niedzielnego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Najlepszym z naszych był Paweł Wąsek, który zajął 10. miejsce, natomiast pozostali totalnie rozczarowali. Do drugiej serii awansował jeszcze finalnie 30. Jakub Wolny. Nie popisali się za to Piotr Zyła oraz Aleksander Zniszczoł. Ten drugi po skoku na odległość 123 metrów odpadł z rywalizacji, choć niedługo wcześniej podczas serii próbnej wylądował na 130 metrze i uplasował się na 20. lokacie.
REKLAMA
Zobacz wideo Momenty Roku 2024. Szeremeta gwiazdą polskiego sportu? "Znów głośno o polskim boksie"
Zniszczoł wyszedł przed kamery. I nagle wypalił w kierunku Thurnbichlera
Tuż po zakończeniu konkursu w Oberstdorfie Zniszczoł udzielił wywiadu, w którym nie krył rozczarowania z metod treningowych Thomasa Thurnbichlera. - Faktycznie jest może za dużo takiego szukania, a tu to, a tu to. Jak pierwszy skok jest dobry, to kontynuujmy, zamiast mówić: "Ale zrób to inaczej" - oznajmił, niejako wbijając szpilkę w szkoleniowca.
- Patrząc choćby na zeszły rok, no to jest... słabo - przekazał żartobliwie. Można było usłyszeć jednak w jego głosie smutek. - Pytanie dlaczego? - dodał retorycznie na antenie Eurosportu. Po tym przeprowadzający wywiad dziennikarz przyznał, iż musi o to zapytać trenera Thurnbichlera. - (Zapytaj - red.) Dlaczego jest tak, a nie inaczej... - zakończył Zniszczoł.
Frustracji z powodu słabych wyników nie kryje również prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz, którego czeka rozmowa ze sztabem trenerskim. - Nie rozmawiałem jeszcze z nimi na ten temat, ale muszę zadzwonić i zapytać, co jest grane - oznajmił dla "Przeglądu Sportowego Onet". Jak się okazuje, trenerzy wciąż twierdzą, iż nasi skoczkowie prezentują się źle tylko ze względu na sprzęt.
Dyrektor sportowy PZN Alexander Stoeckl jest przekonany, iż Austriacy, Norwegowie oraz Niemcy mają zdecydowanie lepsze kombinezony od Polaków. - Mamy przecież w sztabie jednego z najlepszych fachowców od tego - przyznał Małysz. I stwierdził, iż nadszedł moment, w którym zaczyna się poważnie niepokoić.
- To wszystko nie jest proste. Cały czas rozmawiam, szczególnie teraz z Alexem i wciąż mi powtarza, iż potrzeba cierpliwości. Tylko ja mu z kolei tłumaczę, iż wydajemy duże pieniądze, a nie ma efektów. Jak mam być spokojny, jak ma być spokojne ministerstwo i sponsorzy? - grzmi legenda skoków.
Kolejny konkurs TCS odbędzie się oczywiście 1 stycznia w Garmisch-Partenkirchen. Potem czekają nas jeszcze zawody w Innsbrucku (4 stycznia) oraz Bischofshofen (6 stycznia).