Po porażce w drugiej rundzie play-offów NBA w zeszłym sezonie z Boston Celtics, Cleveland Cavaliers odbili się i są najgorętszą drużyną w NBA. Z bilansem 11-0 są jedyną niepokonaną drużyną w lidze, która ma na swoim koncie zwycięstwa między innymi nad New York Knicks, Los Angeles Lakers i Golden State Warriors.
Trudno zaprzeczyć, iż Cleveland nie jest naprawdę dobrą drużyną, jeżeli nie najlepszą w lidze. To prawda, iż na dzień 11 listopada tylko dwie z 10 różnych drużyn, z którymi grały, osiągnęły wynik powyżej 0,500, ale Cavs bez problemu poradzili sobie z zespołami, z którymi się mierzyli.
Po 11 meczach Cleveland zajmuje pierwsze miejsce pod względem punktów na mecz, pierwsze pod względem celnych rzutów z gry i 3-punktowych procentów, pierwsze w rankingu ofensywnym, ósme w rankingu defensywnym i zajmuje pierwsze miejsce w rankingu netto z Oklahoma City Thunder.
Chociaż w pewnym momencie wrócą na Ziemię, bardzo realistyczne jest to, iż wejdą do play-offów jako rozstawieni numer jeden na Wschodzie. Jednakże, biorąc pod uwagę, iż Boston Celtics chcą powtórzyć tytuł mistrza, rozstawienie nie ma tak naprawdę znaczenia. Jeden z ekspertów jest nie przekonany iż ten bieg jest trwały.
„To bardzo sprzeczna grupa, niemal wewnętrznie ograniczona, ale także na tyle wykwalifikowana, iż rozwiewa wszelkie wątpliwości co do niezgodności składu” – napisał w poniedziałek Michał Pina z The Ringer. „Jednocześnie porażka w pierwszej rundzie z (Philadelphia 76ers), (Milwaukee) Bucks, (Orlando) Magic lub jakąkolwiek inną drużyną borykającą się z kontuzjami, która wydostała się z grupy, również nie wydaje się przesadzona. ”
Zakładając, iż Magic, Bucks, Sixers, Heat, Knicks i Indiana Pacers zdołają odnaleźć równowagę, Cavs będą mieli do czynienia nie tylko z Bostonem. Mimo to na razie trudno postrzegać Cleveland jako coś innego niż molocha.
Więcej NBA: Pelicans mogą rozważyć wymianę za wartego 100 milionów dolarów środkowego Nets w obliczu problemów z kontuzjami