Zieliński pojawił się na boisku w 85. minucie. Chwilę później rzut karny

4 godzin temu
Inter Mediolan niedawno stracił jednego z pomocników, co miało otworzyć drogę do składu Piotrowi Zielińskiemu. Ten zaczął ligowy mecz z Fiorentiną na ławce rezerwowych i raczej nie przybliżył się do wyjściowej jedenastki. Głównie przez to, co zrobił jego główny konkurent do gry. Polak wszedł na boisko w 85. minucie, a chwilę później jego zespół ustalił wynik na 3:0.
Inter Mediolan w sobotnim meczu ligowym przegrał z Napoli (1:3). Wówczas już w 32. minucie wszedł Piotr Zieliński, zastępując kontuzjowanego Henricha Mychitariana. Najwidoczniej jego występ nie przekonał trenera Cristiana Chivu, który w środowym spotkaniu Serie A z zawodzącą Fiorentiną posadził Polaka na ławce rezerwowych - do wyjściowej jedenastki wskoczył Petar Sucić.


REKLAMA


Zobacz wideo Bartosz Mrozek wprost o tym, co zrobił Lech Poznań


Inter Mediolan męczył się z Fiorentiną. Dopiero w drugiej połowie się rozkręcił
W pierwszej połowie działo się bardzo niewiele. Długo trzeba było czekać na premierową groźną akcję, którą w mediolańskim zespole miał obrońca Alessandro Bastoni. Z kolei u gości mógł trafić Moise Kean, ale oddał mizerny strzał. Do przerwy był bezbramkowy remis.


Dopiero w 50. minucie było realne zagrożenie pod jedną z bramek. Denzel Dumfries ograł Mattię Vitiego, po czym oddał strzał, który został zablokowany przez Robina Gosensa. Za moment piłka wróciła w okolice Davida de Gei, który złapał ją po tym, jak przy wybiciu jeden obrońca Fiorentiny nabił drugiego. Mogło to skończyć się groźniej.
Zobacz także: Hiszpanie nie mają wątpliwości ws. Szczęsnego. "Trwa odliczanie"
Kilka minut później była kontrowersja, gdy po dośrodkowaniu Bastoniego do piłki biegł Pio Esposito, którego trzymał Pietro Comuzzo. Obaj zawodnicy byli bardzo blisko siebie, ale ostatecznie sędzia nie podyktował rzutu karnego. A zaraz potem błąd popełnił Viti i gola mógł zdobyć Dumfries, ale instynktownie interweniował de Gea, który po chwili obronił mocny strzał Yanna Bissecka.


Zabójcze pięć minut Interu Mediolan. Piotr Zieliński z ławki obserwował popis konkurenta
W 66. minucie hiszpański bramkarz był już bezradny. Hakan Calhanoglu łatwo ograł Jacopo Fazziniego i zza pola karnego huknął w kierunku dalszego słupka. Za moment świętował gola otwierającego wynik spotkania. A był to już 19. strzał wicemistrzów Włoch.


Trener Interu nie dokonywał zmian i gwałtownie okazało się, iż miał rację. W dodatku, na nieszczęście Zielińskiego, błysnął Sucić, który zabrał się z futbolówką, wygrał fizyczny pojedynek z Rolando Mandragorą, ograł Comuzzo i pewnie wykończył akcję.
Mimo bardzo trudnej sytuacji Fiorentina ruszyła do przodu i chciała odrobić straty. W 77. minucie Chivu dokonał pierwszych zmian, ale Polak dalej był na ławce (weszli Ange-Yoan Bonny i Carlos Augusto). Zieliński na boisku pojawił się dopiero w 85. minucie. A minutę później Bonny został powalony w polu karnym rywali przez Vitiego, który dostał za to drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Rzut karny pewnie wykorzystał Calhanoglu. Skończyło się 3:0, a reprezentant Polski przez krótki czas na murawie niczym się nie wyróżnił. W dodatku efektowna bramka Susicia raczej oddala 31-latka od podstawowego składu.


9. kolejka Serie A: Inter Mediolan - Fiorentina 3:0


gole: Hakan Calhanoglu 66', 88'; Petar Sucić 71'


Po tym spotkaniu wicemistrzowie Włoch mają 18 punktów i są na czwartym miejscu w tabeli, natomiast florentczycy z czterema punktami są na 18. pozycji. W następnej kolejce Inter zagra z Hellasem Werona, a Fiorentina z Lecce (oba spotkania w niedzielę 2 listopada).


A jak prezentuje się bilans Piotra Zielińskiego od początku sezonu? W dziewięciu występach nie strzelił żadnego gola, za to miał jedną asystę.
Idź do oryginalnego materiału