Żenujące zachowanie rywalki Igi Świątek. Sama nie dowierza w to, co wyprawia

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Reuters, screeny TV


Krzyki, ostentacyjne siadanie w trakcie gry, pozostawiający wiele do życzenia pomeczowy uścisk dłoni - to tylko kilka przykładów zachowań Julii Putincewej, która słynie z prowokacji. Rywalka Igi Świątek w trzeciej rundzie Wimbledonu przyznaje, iż bywa później zażenowana własnym postępowaniem, ale rywalizacja pochłania ją na tyle, iż jest gotowa wydobyć z siebie diabła. - Sama sobie robi tym krzywdę - ocenia w rozmowie ze Sport.pl tenisistka Magda Linette.
- Czasem oglądam swoje mecze i myślę: "Nie znam tej osoby. Nie mam z tym nic wspólnego" - opowiadała z uśmiechem podczas niedawnego Roland Garros Julia Putincewa. U niektórych kibiców jej zachowanie również wywołuje rozbawienie, ale inni nie są tak wyrozumiali i zarzucają jej nieprzestrzeganie zasad fair play. W sobotę 29-letnia tenisistka po raz piąty w karierze zmierzy się z Igą Świątek i można się spodziewać, iż znów zapewni emocje. Choć wydaje się, iż tym razem jest także spora szansa na to, iż pokaże również dobry tenis.
REKLAMA


Zobacz wideo Courteney Cox zagrała w tenisa z Igą Świątek


"Nie płacz, gdy następny przeciwniczka trafi cię w twarz". Słynny uścisk dłoni w meczu z Magdą Linette
Zamiłowanie do gry na ziemnej nawierzchni i uwielbienie dla Rafaela Nadala - te dwa elementy łączą Świątek i Putincewą. Pod względem zachowania na korcie są zaś jak dwa różne światy. Polce co prawda niekiedy zdarza się okazywać trochę emocji, ale raczej rzadko. A jeżeli już, to głównie widać, gdy jest zła na siebie, czasem zwraca się w stronę swojego sztabu szkoleniowego. To wszystko. Od tego, na co stać starszą sześć lat reprezentantkę Kazachstanu, dzieli ją przepaść.
- To może być choćby zgodne z fair play, ale nie płacz, gdy następny przeciwniczka trafi cię w twarz z odległości trzech stóp. To było kiepskie - napisał na portalu X jeden z internautów, komentując dwa lata temu zagranie Putincewej z meczu z Garbine Muguruzą w Rzymie. Trafiła wtedy dość mocnym uderzeniem stojącą przy siatce Hiszpankę, a ta wyraźnie potem miała zastrzeżenia do tego zachowania.
Putincewa wygrała wtedy niespodziewanie, a krótki pomeczowy uścisk dłoni i wyraz twarzy Muguruzy w tamtym momencie nie pozostawiały wątpliwości, iż miała pretensje do rywalki. Znacznie bardziej pamiętny był jednak pomeczowy uścisk dłoni w wykonaniu właśnie pochodzącej z Rosji zawodniczki w 2017 roku, gdy została pokonała w Charleston przez Magdę Linette. Putincewa ledwo dotknęła wówczas dłoni Polki, mając cały czas odwróconą od niej twarz. W sumie 32-latka z Poznania mierzyła się z tą przeciwniczką aż dziewięć razy (ma bilans 6-3).
- Mamy bardzo dużo różnych historii. Nie ma co wchodzić w szczegóły - zaznacza Linette.


Diabeł na korcie, miła i uśmiechnięta poza nim. "Nie znam tej osoby"
Ale w wielu innych meczach Putincewa również pokazywała, iż mniej lub bardziej kontrowersyjne zachowania nie są u niej wyjątkiem. Niemal stałym elementem są wymachiwanie ramionami, rzucanie rakietą, krzyki w kierunku osób z jej boksu i okazywanie niezadowolenia na inne sposoby. W majowym meczu z Jeleną Rybakiną po jednym z błędów zaczęła uderzać mocno rakietą w udo. Operator kamery zrobił potem zbliżenie i na jej nodze cały czas było widać mocne ślady po tym wyładowaniu emocji. W marcu w Indian Wells, gdy mierzyła się ze Świątek i nie miała sposobu na dobrze grającą rywalkę, w pewnym momencie wymownie usiadła na korcie. U jednych wywołała tym rozbawienie, inni widzieli w tym lekceważące podejście do przeciwniczki.
Zajmująca 35. miejsce w rankingu WTA tenisistka została spytana o swoje zachowanie na korcie podczas ostatniej edycji Roland Garros. Przeciwstawiono je odsłonie, którą prezentuje poza kortem, gdy jest wesoła i pogodna.
- Cóż, jestem nastawiona na rywalizację, nie dbam wtedy o nic. Jestem wówczas po to, aby walczyć o zwycięstwo niezależnie od wszystkiego. Jestem gotowa wydobyć z siebie diabła, jeżeli to potrzebne. Poza kortem jestem miłą, uśmiechniętą osobą, która niczym się nie przejmuje. Nie kłócę się zbytnio, łatwo się ze mną dogadać. Lubię gotować, śpiewać i tańczyć. Na korcie zaś zapewniam na pewno rozrywkę - przyznała z lekkim uśmiechem 29-latka w wywiadzie przeprowadzonym przez osobę pracującą dla organizatorów paryskiego turnieju.
Po chwili ten uśmiech na sekundę przygasł, gdy przeprowadzający wspomnianą rozmowę spytał tenisistkę, czy była kiedyś zażenowana swoim zachowaniem na korcie.


- Tak, wiele razy. Czasem oglądam swoje mecze i myślę: "Nie znam tej osoby. Nie mam z tym nic wspólnego" (śmiech). Ale potem myślę: "Ok, to emocje". Ludzie, którzy nie są zawodowymi sportowcami nie wiedzą, jak to jest być pod dużą presją. Do tego dochodzi mój styl gry - dużo biegam, cały czas mam wysokie ciśnienie, krzyczę. Kiedy o tym wszystkim myślisz, to tylko koniec końców tenis, ale na korcie myślę, iż jestem w trakcie walki. Taka jestem - nie poddaje się, zawsze jestem gotowa walczyć o każdy punkt. Wiem, iż czasem moje zachowanie jest bardzo złe. Staram się być lepsza każdego dnia, ale czasem nie wychodzi - dodała znów z uśmiechem Putincewa.


"Jak nie idzie, to wtedy próbuje wszystkiego". Linette uspokaja kibiców Świątek
A co na to Linette? - jeżeli to nic personalnego, to nie mam z tym problemu, bo sama jestem wybuchowa i denerwuję się czasem czy złoszczę na sędziego. Ale gdy takie zachowanie skierowane jest przeciwko mnie, to wtedy jest to problem. Po latach gry umiem sobie z tym poradzić, ale nie do końca to akceptuję. Na pewno nie zagramy z nią razem, ale też nie będę jej tu krytykować - zastrzega półfinalistka Australian Open 2023.
Jej zdaniem Świątek ze swoim poziomem gry nie musi zupełnie myśleć o prowokacjach sobotniej rywalki i te nie będą jej przeszkadzać.
Putincewa tak mocno zrobiła z ekspresyjnego i nieraz kontrowersyjnego zachowania swój znak firmowy, iż można odnieść wrażenie, iż przysłania ono jej grę. Czy jest dobrą tenisistką?


- Teraz naprawdę dobrze się spisuje. To dziewczyna, która ma taki tenis, iż gdy gra średnio, to można uznać trafienie na nią za naprawdę fajne losowanie. Wtedy się złości i robi te wszystkie swoje prowokacje, które tak naprawdę jej nie pomagają. Ona sama sobie robi tym krzywdę. Sobie i swojemu teamowi. Jak nie idzie, to wtedy próbuje wszystkiego. Złości się na siebie, sędziego, swój sztab. Próbuje, jak może. Myślę, iż Iga sobie z tym poradzi - ocenia Linette.
Putincewa najdalej w Wielkim Szlemie dotarła dotychczas do ćwierćfinału - w Roland Garros i w US Open. W Wimbledonie teraz po raz pierwszy awansowała do trzeciej rundy. Grająca w sposób urozmaicony i sprytny zawodniczka ma w dorobku trzy tytuły WTA, z których ostatni wywalczyła tuż przed rozpoczęciem londyńskiej imprezy. To jej jedyny triumf na kortach trawiastych.
Ze Świątek mierzyła się już czterokrotnie i ani razu nie wygrała seta. Teraz po raz pierwszy zagrają na trawie i to może być atutem rywalki Polki. Ale raczej można się spodziewać, iż co najwyżej postawi się mocniej niż dotychczas liderce światowego rankingu, a nie iż sprawi wielką niespodziankę i ją wyeliminuje.
Idź do oryginalnego materiału